O. Mateusz Filipowski OCD zamieścił w mediach społecznościowych długi wpis, w którym stwierdził, że w kontekście wspomnianych rekolekcji, próbuje się „podważyć” całe jego dotychczasowe działanie a także „zdyskredytować” jego kapłańską i zakonną posługę.
Oznajmił również, że miejsce rekolekcji, na które miało zapisać się już kilkadziesiąt osób, w trosce o ich bezpieczeństwo zostanie zmienione.
O. Filipowski przyznał, że „rozumie krytykę i zarzuty wielu ludzi”, w związku z wykorzystaniem przez niego na rekolekcyjnym plakacie tęczowej flagi społeczności LGBT oraz, że „przyjmuje”, iż „popełnił zapewne jakiś błąd komunikacyjny, który wzbudził w wielu ludziach różnego rodzaju odczucia, niepokoje, obawy”.
Jednocześnie karmelita bosy podkreślił, że on pod tęczowymi symbolami społeczności LGBT „dostrzega po pierwsze człowieka i zawsze człowieka będzie chciał widzieć”.
Kapłan napisał również, że „wobec doświadczanej przemocy” doszło do niego „w całej namacalności osobistego przeżycia, jak niezwykle trudne musi być codzienne życie osób homoseksualnych, biseksualnych, transpłciowych oraz ich rodziców, którzy doświadczają tego wszystkiego w swojej codzienności”.
„Gdybym miał czegoś takiego doświadczać nieustannie w Kościele, myślę że nigdy w tym Kościele bym nie chciał pozostać. Zresztą, ja również posiadam swoje doświadczenie przemocowości w Kościele z lat nastoletnich. Tym, co sprawiło, że chciałem pozostać w Kościele, nie był nienawistny język i przemocowa narracja, lecz naprawdę ojcowskie, pełne przyjęcia i miłości towarzyszenie i świadectwo pewnego zakonnika” – wyznał o. Filipowski, który opiekuje się duszpastersko osobami skrzywdzonymi seksualnie, również w Kościele.
