Politycy totalnej opozycji, którzy najwyraźniej nie chcą, aby w polskich szkołach uczyć historii najnowszej, zorganizowali ogromną nagonkę na nowy przedmiot historia i teraźniejszość oraz napisany do niego przez prof. Wojciecha Roszkowskiego podręcznik. Nagonce przewodził Donald Tusk, który mówił o podręczniku w czasie sierpniowego spotkania z mieszkańcami Jaktorowa.

- „Czarnek wymyślił taki podręcznik, który ma uczyć nasze dzieci historii i teraźniejszości. Tam jest wiele różnych bardzo dziwnych, czasami strasznych tez. Ja dzisiaj odkryłem taki maluteńki rozdział o dzieciach in vitro. W tym podręczniku Czarnek i jego współpracownicy zamieścili takie słowa, że dzieci z in vitro, to jest hodowla ludzi. Kto będzie kochał takie dzieci”

- przekonywał przewodniczący Platformy Obywatelskiej.

Rozdziału o in vitro, a nawet wzmianki o tej metodzie w podręczniku jednak nie ma.

Minister edukacji i nauki wezwał przewodniczącego PO do opublikowania sprostowania i wpłaty 100 tys. zł na dowolną Młodzieżową Drużynę Pożarniczą OSP.

- „Donald Tusk twierdzi, że miałbym coś tam wpisać. To niebywałe kłamstwo, które później podchwyciły media opozycyjne. W podręczniku nie ma też mowy o żadnym in vitro. Tusk instrumentalnie wykorzystał do brudnej gry politycznej dzieci poczęte z in vitro. To chamstwo i skandal”

- tłumaczył.

Lider Platformy Obywatelskiej nie zdecydował się jednak przeprosić, wobec czego szef MEiN podjął kroki prawne. Na działanie te Tusk żalił się w czasie spotkania w Sandomierzu.

- „Oni wydają dziesiątki milionów złotych na podręcznik w których napisano, że in vitro to jest... już nawet nie chcę tych słów powtarzać, wiecie jaka była wielka awantura o to. Czarnek mnie do sądu podał za to, że ja stanąłem w obronie rodziców dzieci z in vitro”

- kreował się na „męczennika” były premier.

Oskarżał też Jarosława Kaczyńskiego o „wyśmiewanie osób transpłciowych”.

W czasie swojego wystąpienia Tusk cynicznie próbował grać również sprawą polskiego Krajowego Planu Odbudowy, o którego zablokowanie zabiegali politycy jego partii.

- „Ten człowiek (Kaczyński - red.) mówi nam, że nie ma zamiaru skapitulować przed nami, czy przed UE i nie zgodzi się na żadne decyzje, które te pieniądze by odblokowały”

- mówił.

- „Jeśli natychmiast tego nie zrobicie i nie odblokujecie tych pieniędzy, ludzie po was przyjdą”

- dodał.

Warto więc przypomnieć, kto w Brukseli zabiegał o zablokowanie środków dla Polski. Kilka miesięcy temu, kiedy pojawiła się szansa na przekazanie Polsce należnych pieniędzy, „wygadała się” w tej sprawie europosłanka Platformy Obywatelskiej Janina Ochojska.

- „Wszystkie pieniądze, o których słyszeliście, że zostały obiecane, zostaną przekazane rządowi, pomimo że w Parlamencie Europejskim bardzo mocno gardłowaliśmy za tym, żeby nie dawać rządowi przynajmniej części tych pieniędzy”

- mówiła bez zażenowania eurodeputowana w czasie kwietniowego spotkania w Lublinie.