Matka Heather Barwick zostawiła męża, kiedy dziewczynka miała około dwóch lat. Przyznaje, że była dobrze traktowana zarówno przez matkę, jak i jej partnerkę, natomiast jej ojciec "nie był wspaniałym facetem". Mimo to, bardzo jej go brakowało. Heather spędziła dużo czasu w społeczności osób homoseksualnych. Kiedy miała ponad 20 lat, prowadziła nawet razem z matką i jej przyjaciółkami kampanię na rzecz praw osób ze środowiska LGBT. Wspierała legalizację małżeństw jednopłciowych - podaje Chnnews.pl. Sytuacja zupełnie się zmieniła, gdy sama wyszła za mąż i została matką czwórki dzieci.

31-letnia kobieta napisała list do społeczności gejowskiej, który tytułuje: Wasze dzieci cierpią. Dopiero teraz, gdy widzę, jak moje dzieci codziennie kochają i są kochane przez swojego ojca, dostrzegłam piękno i mądrość zawartą w tradycyjnym małżeństwie i rodzicielstwie. Małżeństwo jednopłciowe i rodzicielstwo nie daje dziecku albo matki albo ojca, a mówi mu przy tym, że to nie ma znaczenia, że to to samo. Ale to nie jest to samo i wielu z nas, wiele z waszych dzieci cierpi - pisze kobieta.

Podkreśla, że dopiero po dłuższym czasie i patrząc na swoje dzieciństwo z dystansu, jest w stanie zrozumieć długofalowy wpływ, jaki wywarło na nią wychowanie przez lesbijki. - Wychowałam się otoczona przez kobiety, które mówiły, że nie potrzebują lub nie chcą mężczyzny. A jednak jako mała dziewczynka rozpaczliwie pragnęłam ojca" - zaznacza Barwick.

Kobieta wychowywana przez lesbijki nie kwestionuje zdolności opiekuńczych osób homoseksualnych, jednak podkreśla, że już z założenia nie są one w stanie w pełni zastąpić dziecku tradycyjnej rodziny. -  Nie mówię, że nie możecie być dobrymi rodzicami. Możecie. Ja miałam jednych z najlepszych. Nie twierdzę też, że wychowanie przez heteroseksualnych rodziców oznacza, że wszystko będzie dobrze. Wiemy, że rodzina z różnych powodów może się rozpaść i doprowadzić do cierpienia dzieci: rozwód, porzucenie, niewierność, maltretowanie, śmierć itd. Jednak, ogólnie rzecz biorąc, najlepszą i najbardziej pomyślną strukturą rodzinną jest ta, w której dzieci są wychowywane zarówno przez matkę, jak i ojca" - stwierdza Heather.

„Przyznaje, że choć, pomimo takiego wychowania, sama nie została lesbijką, to miała problem ze zrozumieniem, jak wygląda relacja z mężem. Barwick uważa, że również inne osoby wychowane przez pary homoseksualne powinny móc w wolności opowiedzieć o tym, przez co przeszły. Wielu z nas za bardzo się boi, by podnieść głos i opowiedzieć o krzywdzie i bólu. Jeżeli mówimy, że cierpimy, bo zostaliśmy wychowani przez pary jednopłciowe, to jesteśmy albo ignorowani albo daje nam się etykietkę hejtera - zauważa Heather. Na szczęście Amerykanka doznała uleczenia "rany braku ojca" od czasu, gdy zaczęła chodzić do kościoła. Dopiero, gdy przyszłam do Chrystusa, poczułam, że ciężar został ze mnie zdjęty. Nie jestem rozgoryczona ani zła. Przebaczam mojemu tacie” - relacjonuje Chnnews.pl.

All/Chnnews.pl