"Stop mowie nienawiści"!- Krzyczą od niedzieli, jedni przez drugich, politycy i sympatycy opozycji totalnej. A jak wygląda to w praktyce? Ową "walkę" z "mową nienawiści" najlepiej zobrazował chyba niedawny wpis na Twitterze Kamila Durczoka. 

"Dziś czas na żałobę, żal i milczenie. Ale jutro otwieram moją zdradziecką mordę. Po ludzku, wyraźnie i bez idiotycznych wątpliwości, jasno mówię: jeden psychol, mały i zakompleksiony facecik, rozwalił nam Polskę na kawałki!"- napisał dziennikarz dzień po śmierci prezydenta Gdańska. Co ciekawe, wpis pełen wyzwisk opatrzył hashtagiem... "StopNienawiści". Jak się okazuje, niezły popis dała też znana pisarka, Manuela Gretkowska. Znana, dodajmy, ostatnio bardziej z nienawistnych wpisów w mediach społecznościowych.

„Musiał wyprowadzić psa na spacer, a suka się przyplątała. Niegodne, ale nienawistny paranoik na czele państwa jest czymś o wiele gorszym”- tak Gretkowska skomentowała na Facebooku środowe posiedzenie Sejmu. Na rozpoczynającej je minucie ciszy poświęconej zamordowanemu podczas finału WOŚP przez 27-latka z nożem prezydentowi Pawłowi Adamowiczowi zabrakło prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego oraz wicemarszałków: Ryszarda Terleckiego i Beaty Mazurek. 

Spóźnienie ważnych polityków partii rządzącej wywołało kolejną falę hejtu pod adresem PiS. Dodajmy, że ze strony osób, które są na mowę nienawiści tak strasznie wrażliwe... 

"Spóźnienie na dzisiejsze posiedzenie Sejmu to czysty przypadek, proszę nie doszukiwać się w tym drugiego dna. Takie sytuacje niestety już się zdarzały i pewnie wszystkim mogą się zdarzyć – szczególnie dziennikarze pracujący tu w Sejmie doskonale o tym wiedzą"- skomentowała Beata Mazurek po sytuacji na środowym posiedzeniu Sejmu.  

 

yenn/Facebook, Fronda.pl