Grzegorz Cholewa i Bartosz Szkop postanowili zakpić z katolików. Powołali do życia postać fikcyjnej blogerki Grażyny Żarko – mającej być katolickim głosem w Internecie. Każde swoje wystąpienie Grażyna zaczynała pozdrowieniem „Szczęść Boże”. Wypowiadała się miedzy innymi na temat Dody, Nergala, twórców piosenki „koko, koko euro spoko” czy udzielała rady nauczycielom.

 

„Koko,koko euro spoko” to według wypowiedzi wideoblogerki satanistyczna piosenka. – To skandal, żeby takie podstarzałe satanistki wprowadzać do szołbiznesu – wykrzykiwała w kierunku kamery i dodała: Polaczki, prostaczki będą mieli co śpiewać do kiełbasy, do piwka….

 

Nauczycielom proponowała „metody bezpośrednie”: klęczenie z doniczką, linijką po łapach, targanie za uszy, pisanie sto razy – będę grzeczny czy konfiskata komórek.

 

Odzew przeszedł najśmielsze oczekiwania obu panów. Kilkanaście filmów obejrzało ponad dwa miliony widzów. Obelgi i groźby kierowane pod adresem Grażyny zaniepokoiły pomysłodawców wideobloga.

- Nie spodziewaliśmy się aż takiej nienawiści – mieli powiedzieć twórcy prowokacji.

 

I zaczęło się odwracanie kota ogonem. Ci, którzy wymyślali od najgorszych Annie Lisiak – teraz zaczynają ją przepraszać. Najważniejsze, że opamiętanie przychodzi – jak mówi powiedzenie: lepiej późno niż wcale. Ma to niewątpliwie aspekt autopedagogiczny. „Ofiary” prowokacji mają bowiem szansę wyciągnięcia wniosków ze swojego postępowania. Być może w przyszłości wykażą się większą rozwagą i nie dadzą się wciągnąć w manipulację, która nie wiadomo czemu ma służyć.

 

W ostatnim filmie twórcy napisali, że „Grażyna Żarko to projekt niekomercyjny, którego celem było podjęcie problemu przemocy słownej w Internecie, źle pojmowanej „wolności słowa” oraz agresji, które są youtubową codziennością”.

 

Dla Anny Lisiak była to dobra przygoda, zabawa. Jeden z twórców przyznaje, że to nie będzie się podobało, że mogą być bardzo negatywne komentarze. Swoimi filmami chcieli pokazać, że tak samo jaki oni nabierają ludzi „w dobrej wierze”, ludzie mogą być nabierani przez Rydzyka, polityków, Tuska.

 

Panowie „Ameryki nie odkryli” Agresja na Youtube istnieje i niestety będzie istniała. „Grażyna” nie jest do tego potrzebna. Wystarczy czasami przeczytać komentarze pod filmami. Rzecz jasna ze zrozumieniem. Mnie zastanawia tylko, dlaczego bohaterka kreowana jest na katoliczkę. Czy łatwo jest wykpić starszych ludzi o określonych poglądach? Czy styl życia i wyznawanie katolickich wartości są powodem do drwiny? Jakie naprawdę intencje mieli Cholewa i Szkop? Liczyli na tanią sensację? Jeśli tak, to im się udało.



Andrzej Sitko