Ze świecą szukać drugiego tak szkodliwego dla Polski medium, jak "Gazeta Wyborcza". Od momentu swojego powstania służy destrukcji suwerennej, patriotycznej Polski. Dotąd stanowisko "Wyborczej" było, mniej lub bardziej, ale jednak zawsze umiarkowane, bo "Wyborcza" czuła, że ma władzę. 

Teraz jest inaczej i "Wyborcza", jak obserwujemy to od kilku miesięcy, sieje niebywały ferment. Zaczyna przy tym przekraczać nieprzekraczalną czerwoną linię. Dziś niejaka Ewa Siedlecka wzywa wprost... do swoistego buntu przeciwko władzy. Buntu, bo jak inaczej można nazwać apel o posłuszeństwo względem jednej tylko państwowej instytucji, z całkowitym pominięciem drugiej? Siedlecka chce, by Polacy całkowicie zignorowali Sejm i Senat, za emenację suwerenności obierając sobie Trybunał Konstytucyjny. 

To już nie jest podział polityczny ani społeczny. To jest tworzenie konkurencyjnego państwa.

"Będziemy wyroki Trybunału szanować, powoływać się na nie i je stosować. Będą tak robić prawnicy, sądy, samorządy lokalne tam, gdzie PiS nie ma władzy. A także instytucje europejskie i międzynarodowe. To jedyny sposób, by prawo nie ustąpiło przed siłą. PiS kiedyś przeminie. Orzecznictwo Trybunału - zostanie" - pisze dosłownie Siedlecka.

Żarty na bok - sytuacja jest poważna. Środowisko lewicowo-liberalne pokazuje, że jest absolutnie zdeterminowane, by nie uznawać legalnej władzy. Rości sobie prawo do samodzielnego definiowana, kogo będzie słuchać, a kogo nie. Środowisko to nie posiada własnych wojsk. Nie wywoła zatem regularnej wojny celem obalenia rządów PiS. Będzie jednak coraz ostrzej eskalować napięcie na arenie międzynarodowej, obcymi rękami próbując dokonać tego, do czego samo jest niezdolne. 

Prof. Andrzej Zybertowicz mówił niedawno, że KOD jest elementem wojny hybrydowej. Hybrydowej, czyli zakładającej obecność obcego elementu w swoistym ciele, jak Rosjan na Ukrainie. Coraz trudniej nie zgodzić się z jego diagnozą.

hk