Rosyjscy urzędnicy uważają, że w naszym kraju „coraz częściej dochodzi do aktów wandalizmu wobec pomników czerwonoarmistów, a także do prób nieuzgodnionego ich przenoszenia” zaś władze gminne Limanowej „przeprowadziły świętokradczą akcję naruszając polsko-rosyjską umowę o miejscach pamięci”.

Pomnik „wdzięczności” Armii Czerwonej stanął w latach 60. XX w. na limanowskim rynku. Później został przeniesiony do parku miejskiego, gdzie uległ zniszczeniu. W 2011 r. samorząd Limanowej podjął decyzję o rozbiórce pomnika, który groził zawaleniem. Poprzez pośrednictwo Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa poinformowano o tym Rosjan. Ci jednak nie udzielili żadnej odpowiedzi. Konserwator zabytków wydał pozytywną opinię dotyczącą rozbiórki i pod koniec czerwca pomnik zniknął. Władze gminne Limanowej nie kryją zaskoczenia tak ostrą reakcją ze strony Rosji.

– Rosjanie chyba żyją jeszcze w poprzedniej epoce i to oni chcą rozpętywać kolejne wojny pomnikowe. Żyjemy w niepodległym państwie, którego konstytucja zakazuje propagowania komunistycznej ideologii. Mam nadzieję, że nasze MSZ da właściwą odpowiedź na wyjątkowo skandaliczne stanowisko strony rosyjskiej – mówi w rozmowie z Dziennikiem Polskim dr Jerzy Bukowski z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, które walczy o usunięcie reliktów komunistycznych w Małopolsce.

Z danych ROPWiM wynika, że w tamtym regionie stoi jeszcze kilkanaście różnego rodzaju upamiętnień Armii Czerwonej. Właśnie trwają starania o usunięcie pomnika „wdzięczności” i grobów Sowietów z centrum Nowego Sącza.

Faktycznie, Putin i jego ludzie nadal żyją przeszłością!

ED/dziennikpolski24.pl