Krzysztof Szczerski w rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita" (Jędrzej Bielecki) był pytany o słowa Andrzeja Dudy, prezydenta elekta nt. zamieszania i dymisjach w rządzie Ewy Kopacz. Powiedział: "Potrzebna jest natychmiastowa dymisja obecnego rządu i powołanie nowego, technicznego, na okres przejściowy do wyborów. Najistotniejsze jest, by zatrzymać proces rozkładu państwa, którego ośrodkiem jest dziś rząd PO-PSL. Taki obraz wyłania się z opublikowanych nagrań. Techniczny rząd przejściowy powinien administrować państwem do wyborów jesiennych i nie podejmować żadnych ważnych decyzji. Jeśli tak się nie stanie, jeśli nadal rządzący będą trzymać się władzy, to jesienią wyborcy odrzucą obecny układ z jeszcze większą surowością". Czy to afera związana z ujawnieniem przez Zbigniewa Stonogę materiałów ze śledztwa ws afery taśmowej jest wystarczającą przyczyną poddania się rządu Kopacz do dymisji: "Lech Wałęsa powiadał: jak nie chcesz mieć gorączki, to zbij termometr. Nie jest winą termometru, że organizm zmaga się z gorączką. Inną sprawą jest upublicznienie dokumentów w toku śledztwa – to wymaga odrębnego dochodzenia. Istotą jest przecież treść nagrań. One pokazują już nie tylko skandale obyczajowe i arogancję władzy, ale także bardzo głębokie powiązania biznesowo-polityczno-towarzyskie grupy osób, które traktują państwo jako narzędzie pożytku własnego". 

O Donaldzie Tusku, Szczerski mówi: "Widzimy, że Tusk jest zaskakująco słabym przewodniczącym Rady Europejskiej. Testem była choćby sprawa obowiązkowego przesiedlenia emigrantów. Kopacz mówiła przecież w Polsce, że nie ma zgody w Radzie Europejskiej na ten projekt, a wygląda na to, że Komisja Europejska to zignorowała i przedstawiła takie właśnie rozwiązanie. Tusk powinien w tej sprawie zająć jednoznaczne stanowisko i zażądać wycofania projektu. A tymczasem sprawie nadano dalszy bieg. Jeżeli przewodniczący nie jest w stanie bronić stanowiska kierowanej przez siebie instytucji, nie mówiąc już o rozwiązywaniu naprawdę trudnych spraw takich jak ratunek Grecji, to to jest dowód wielkiej słabości. Kiedyś wszyscy narzekali na Hermana Van Rompuya, ale przy Tusku wydaje się on politycznym herosem".

Czy Andrzej Duda pójdzie tropem Bronisława Komorowskiego jeśli chodzi o modernizację polskiej armi? Szczerki: "W pierwszym roku priorytetem prezydenta z pewnością będzie szczyt NATO w Warszawie. W sposób naturalny obronność stanie się więc kluczowym polem jego działania, w wymiarze wewnętrznym i międzynarodowym. Prezydent na pewno zaangażuje się też w kwestie warunków modernizacji polskiej armii. Za przetargi odpowiada wprawdzie rząd, ale obowiązkiem głowy państwa jest, co najmniej, uzyskanie w tej sprawie wyjaśnień i przeprowadzenie konsultacji, tym bardziej, że ostatnie decyzje w tym względzie wywołały społeczne emocje". I czy Andrzej Duda, po zaprzysiężeniu na Prezydenta Polski (w sierpniu) uda się z pierwszą wizytą do Niemiec: "Możliwe są trzy warianty wizyt: o wymiarze atlantyckim, regionalnym i europejskim. Na te warianty nakłada się ustalony już z góry kalendarz. I tak na pewno już we wrześniu prezydent poleci na sesję ONZ do Nowego Jorku, gdzie jest okazja do wielu spotkań z przywódcami, w tym być może do pierwszej bezpośredniej rozmowy z Barackiem Obamą. Z kolei w październiku mamy szczyt przywódców Grupy Wyszehradzkiej w Budapeszcie. Dopełnieniem tej układanki jest więc wizyta w stolicach europejskich, a najważniejszą z nich jest dziś bez wątpienia Berlin. Byłoby więc logiczne, przy wyborze wariantu europejskiego, by właśnie tam Andrzej Duda udał w pierwszej kolejności. Mogę też zdradzić, że Francois Hollande w depeszy gratulacyjnej w odręcznym zapisie zaprosił prezydenta nad Sekwanę. To dwa "dobre adresy" pierwszych wizyt".

Trzeba - wg Krzysztofa Szczerskiego - wzmocnić relację polsko-niemiecką: "Nie oceniam obecnych relacji polsko-niemieckich za super-przykładowe. Na polu równoważnego partnerstwa można w nich wiele osiągnąć. Jest co poprawić, a wbrew wszystkim fałszywym stereotypom, często przyklejanym politykom PiS, Andrzejowi Dudzie Niemcy są stosunkowo bliskie. Jego żona jest germanistką, język, kultura niemiecka jest stale obecna w jego domu. Ale dziś to nie w Warszawie leży klucz do prawdziwie strategicznego wymiaru polsko-niemieckiego dialogu. Klucz leży w postrzeganiu przez naszych partnerów zakresu tego, co może stać się wspólnie omawianym zakresem polityki. Dam przykład: konia z rzędem temu, kto udowodni, że Trójkąt Weimarski wydał w ostatnich latach dokument o naprawdę poważnych problemach polityki międzynarodowej. Dyskusje, owszem, ale czy są wspólne stanowiska?

Aby stosunki z Niemcami były partnerskie, konieczne jest, według mnie, spełnienie czterech warunków. Po pierwsze, jak w relacjach z każdym państwem, przestrzeganie praw Polaków. Po drugie - polityka wschodnia – format normandzki wyczerpał się, trwałego pokoju w regionie nie uda się przywrócić bez udziału Polski, NATO, UE, USA. Po trzecie, Niemcy muszą znieść blokadę na budowę baz NATO w naszym kraju. Wreszcie Berlin musi zgodzić się na takie dostosowanie polityki klimatycznej i energetycznej Unii, które umożliwi utrzymanie wydobycia polskiego węgla. Przecież nie jesteśmy zwolennikami trucia powietrza, ja to wiem, bo pochodzę, jak prezydent elekt, z Krakowa. Chcemy reformować naszą energetykę i to robimy, ale nie pod dyktando, które uniemożliwi rozwój kraju i każe nam zamknąć całą branże przemysłu.".

Krzysztof Szczerski mówi również, że Polska powinna wejść do strefy euro w chwili, gdzie polskie zarobki będą na takim poziomie jak w krajach Europy Zachodniej: "Jeśli pyta pan o wejście do strefy euro, to powiem rzecz zaskakującą: oby jak najszybciej! Bo my mówimy: o Polsce w strefie euro możemy realnie mówić wówczas, gdy polska gospodarka i polskie dochody osiągną pułap tej strefy. Chciałbym, by Polacy zarabiali tyle, a polski przemysł produkował tyle, by wejście się nam opłaciło. Dlatego mówię: oby było to jak najszybciej, ale wiem, że w praktyce oznacza to wiele lat i to pod warunkiem dobrej i konsekwentnej budowy polskiego potencjału gospodarczego, a nie szastania publicznymi pieniędzmi, jak obecnie. W unii walutowej warto być wówczas, gdy nasz potencjał zapewni, że nie znajdziemy się na jej peryferiach, jak stało się to z Grecją. Bardzo ważne jest także odpowiednie oszacowanie majątku narodowego i znalezienie właściwego kursu złotego do euro. To zdecyduje przecież na dziesięciolecia o wartości wszystkiego, od Wawelu po mój samochód".

Czy Duda spotka się z prezydentem Rosji?  "Dopóki nie będzie realnej szansy na przełom, spotkanie Andrzeja Dudy z prezydentem Putinem byłoby niezrozumiałe dla polskiej opinii publicznej. Relacje Polski i Rosji muszą brać za podstawę wolę obu stron do ścisłego przestrzegania prawa międzynarodowego w polityce zagranicznej i szacunku dla niezależności innych państw. Proszę sobie samemu odpowiedzieć, czy warunki te są dziś spełnione. Nikt nie chce złych stosunków z Rosją, ani nie będzie celowo dążył do ich zaognienia, ale bez trwałego fundamentu, nie da się budować żadnego gmachu" - wyjaśnia Szczerski. 

Na koniec pytanie o wrak Tu-154, który gnije w Rosji. "Klucz, paradoksalne, leży w Waszyngtonie, Brukseli i Berlinie, nie w Moskwie. Ale żeby mówić o tym na poważnie, konieczne jest podjęcie w tej sprawie intensywnych działań przez rząd. Sam prezydent po prostu nie ma narzędzi, aby pozytywnie sfinalizować tę fundamentalną dla naszego państwa kwestię" - mówi Krzysztof Szczerski. 

Krzysztof Szczerski zaapelował również, że Polska nie zostawi Ukrainy samej sobie: "Pokój na Ukrainie jest warunkiem polskiego bezpieczeństwa. Dlatego odrzucam apele niektórych polityków, żeby pozostawić Ukraińców samym sobie, z powodów emocjonalnych. Trzeba Ukrainie nadal pomagać, choć czynić to w sposób roztropny, dbając o tożsamość, prawdę i pamięć historyczną. Na tym obszarze, zasługi akurat mojego środowiska politycznego są bezdyskusyjne, Sam pochodzę z rodziny kresowej i proszę wierzyć: wiem o czym mówię". 

Czy jest możliwa budowa koalicji państw bałtyckich z Polską jako liderem? "Obecna sytuacja nie jest wyłącznie wynikiem polityki Kremla, ale także poważnego zaniechania ze strony Polski, która od wielu lat ustawicznie rezygnuje z przywództwa w regionie i wciąż ogląda się na Niemcy oraz inne państwa zachodnie. W takiej sytuacji dlaczego mielibyśmy oczekiwać, że kraje Europy Środkowej będą szukać u nas pośrednictwa? One wolą bezpośrednio negocjować z tymi, którzy ich wysłuchają. Za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego do Polski przyjeżdżali przywódcy krajów Europy wschodniej po Kaukaz i Azję centralną aby przedstawić swój punkt widzenia i zapytać o zdanie. Dziś mamy wielką szansę ponownie stać się rzecznikiem tych państw i w takiej właśnie roli występować w polityce międzynarodowej". 

Cała rozmowa TUTAJ

philo/www.rp.pl