1. Wczoraj na portalu Onet ukazał się wywiad przeprowadzony przez redaktora naczelnego Biznes.pl Zbigniewa Grzegorzewskiego z prezesem Grupy Lotos Pawłem Olechnowiczem, w którym ten pierwszy przypomina o próbie wrogiego przejęcia firmy przez Rosjan w roku 2008.

Próba ta rozpoczęła się od tzw. wyceny aktywów Lotosu na zero złotych dokonaną na jesieni 2008 roku przez jedną ze spółek zależnych od banku UniCredit i ostrzeżeniem dla akcjonariuszy, że mogą stracić zainwestowane w spółkę pieniądze.

W wyniku upublicznienia tej wyceny wartość akcji Lotosu spadła gwałtownie o ponad 17% (a handel nimi na GPW został na jakiś czas zawieszony), jednak spółce udało się wybronić informacjami o realizacji wielkiego programu inwestycyjnego w wysokości ponad 10 mld zł (tzw. program 10+), dzięki któremu firma podwoiła swoje zdolności produkcyjne.

Ponad 2 lata później KNF ukarała spółkę zależną od UniCredit kwotą 500 tys. zł za nierzetelną rekomendację dotyczącą Grupy Lotos, która mogła spowodować niekorzystne rozporządzenia aktywami Lotosu przez jego akcjonariuszy.

Teraz w rozmowie redaktora naczelnego Biznes.pl pada sugestia, że za tą wyceną stali Rosjanie i prezes Grupy Lotos tym stwierdzeniom nie zaprzecza.

2. Opowieści o wrogim przejęciu Lotosu przez Rosjan w 2008 roku są o tyle dziwne, ponieważ już roku 2010 ówczesny minister skarbu Aleksander Grad, próbował się pozbyć udziałów Skarbu Państwa w Grupie Lotos.

Przypomnijmy, że 30 października 2010 roku ogłoszony został zamiar sprzedaży większościowego pakietu akcji (czyli 53%), należących do Skarbu Państwa Grupy Lotos S.A i do końca kwietnia 2011 roku zainteresowane firmy mogły składać oferty na ich zakup.

O sprzedaży tej firmy zdecydowano mimo, że obowiązywało wtedy rozporządzenie Rady Ministrów z 2008 roku (a więc przyjęte przez rząd Tuska) o zachowaniu pakietów większościowych Skarbu Państwa w spółkach paliwowych.

Później już z prasy rosyjskiej (między innymi pisał o tym dziennik Kommiersant), dowiedzieliśmy się, że ofertę złożył rosyjsko-brytyjski koncern naftowy koncern naftowy TNK-BP ale ponieważ szybkimi krokami zbliżały się jesienne wybory parlamentarne i szykował się gigantyczny skandal, ministerstwo skarbu nie zdecydowało się na wyłonienie nabywcy.

Już po wyborach i sformułowaniu nowego rządu Tuska 20 grudnia 2011 roku nowy minister Skarbu Mikołaj Budzanowski zakończył to podejście do prywatyzacji firmy.

3. Przypomnijmy także, że w marcu 2012 roku w Sejmie odbyło się I czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zatrzymaniu w rękach państwa większościowego pakietu akcji (50% +1 akcja) grupy kapitałowej Lotos S.A.

Pod projektem ustawy jeszcze latem 2011 roku zebrano ponad 200 tysięcy podpisów, a podczas I czytania twórcy inicjatywy obywatelskiej, bardzo obszernie przedstawili zarówno sam projekt ustawy jak i przyczyny dla których zdecydowali się zaangażować swój prywatny czas i pieniądze w jego przygotowanie i zebranie pod nim w krótkim czasie tak ogromnej liczby podpisów.

Mówili o wpływach podatkowych z tej firmy (ponad 12 mld zł z VAT, akcyzy i podatku dochodowego), które po prywatyzacji mogą być tylko mniejsze, o kluczowym znaczeniu Naftoportu (znajduje się w strukturze Grupy Lotos) dla zaopatrzenia Polski w ropę drogą morską, o 5 tys. miejsc pracy nie tylko w regionie gdańskim ale także podkarpackim, zagrożeniu po prywatyzacji Lotosu (szczególnie jeżeli inwestorem będą Rosjanie) dla płockiego Orlenu i kilkunastu innych powodach dla których ta firma powinna pozostać w rękach Skarbu Państwa.

Niestety po kilku miesiącach przepychanek projekt ten został ostatecznie odrzucony przez posłów Platformy i PSL-u.

4. A więc jeszcze w 2012 roku dla rządzącej koalicji Platformy i PSL-u, nie liczyły się nawet strategiczne interesy państwa, inwestorem w Lotosie mogli być nawet Rosjanie, choć przecież ostatnie lata dobitnie pokazały, że Rosja wykorzystuje dostawy surowców energetycznych do rozszerzania swojej strefy wpływów.

W tej sytuacji mówienie teraz o próbie wrogiego przejęcia Lotosu w 2008 roku przez Rosjan w sytuacji kiedy w 2011 roku rozpoczęto próbę jego sprzedaży właśnie im, a w 2012 roku rządząca koalicja odrzuciła obywatelski projekt ustawy o zakazie jego prywatyzacji, zakrawa wręcz na kpinę.

Zbigniew Kuźmiuk