Jak już informowaliśmy na portalu fronda.pl, sąd apelacyjny w Gdańsku nakazał diecezji pelpińskiej, parafii w Kartuzach i byłemu księdzu zapłacenie solidarnie 400 tys. złotych zadośćuczynienia bohaterowi filmu dokumentalnego "Tylko nie mów nikomu" i zarazem ofierze księdza pedofila. Do sprawy odniósł się Tomasz Terlikowski.

Publikujemy pełny komentarz publicysty

"400 tysięcy zasądził sąd wobec parafii w Kartuzach i diecezji w Pelplinie na rzecz molestowanego od 13 roku życia Marka Mielewczyka sąd apelacyjny.

Uzasadnienie piorunujące. - Było to nieludzkie wykorzystywanie małoletniego dziecka; dziecka nieświadomego tego, co się w stosunku do niego dzieje; dziecka nie mającego pełnego, normalnego oparcia w rodzinie. Jaka kara spotkała pana S.? Rekolekcje i przeniesienie do innej parafii. Przeniesienie ze stanowiska wikarego na stanowisko proboszcza. Kara bardzo adekwatna, zdaniem Kościoła, w stosunku do sprawcy takich czynów - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Dorota Gierczak. Jakby tego było mało nikt nie przeprosił mężczyzny. - Nigdy nie doszło do przeprosin; nigdy nie doszło do przyznania się przez któregokolwiek z pozwanych przed sądem, że czyny były dokonywane, że nie było nadzoru nad księdzem - stwierdził sąd.

I powiem tyle, tam gdzie nie ma wierności Ewangelii tam Pan Bóg posługuje się świeckimi sądami, by wymierzyć sprawiedliwość, a jeśli samemu Kościołowi hierarchicznemu brakowało miłosierdzia wobec ofiar to zapłaci za to ogromną cenę. Nie tylko finansową."

Tomasz Terlikowski/ Facebook