Coraz więcej samorządowców buntuje się wobec władzy i sprzeciwia wydaniu Poczcie Polskiej list wyborców. Najpierw o tym, że udostępnienie tych danych Poczcie jest rzekomo niezgodne z prawem mówił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. W ślad za nim poszli wczoraj prezydenci Gdańska i Sopotu, zapowiadając złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury. Teraz do listy zbuntowanych samorządowców dołączają kolejni.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zadeklarował, że podejmuje wszelkie kroki w celu przygotowania Krakowa do wyborów prezydenckich. Jednak, jak stwierdza, dopóki ustawa o głosowaniu korespondencyjnym nie zostanie promulgowania, obowiązują przepisy o tradycyjnej formie głosowania:
-„Na razie nie ma przepisów, które mówią, że wybory prezydenckie są korespondencyjne. Obowiązująca ustawa mówi o tradycyjnej formie głosowania. My robimy wszystko w tej sprawie, co do nas należy, natomiast w sprawie wyborów korespondencyjnych nie ma ustawy. Nie możemy przekazywać danych wrażliwych, danych osobowych, instytucji, która jest do tego nieupoważniona i jest spółką prawa handlowego tak naprawdę. W związku z powyższym zwróciliśmy się o opinie prawne. Opinie prawne są jednoznaczne, że nie ma umocowania ustawowego w tej sprawie. Dopóki tego umocowania nie ma, nie będziemy przekazywać” – mówił Majchrowski.
Podobną decyzję podjął prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski i on również nie zamierza się podporządkować poleceniu, jako otrzymał od wojewody:
-„Jako samorządowiec z ponad 20-letnim doświadczeniem, prezydent miasta wybrany bezpośrednio przez mieszkańców Opola w wolnych i demokratycznych wyborach, czuję się zobowiązany powiedzieć +nie+ poleceniu wojewody. Wydanie ponad 100 tys. adresów mieszkań i PESEL-ów mieszkańców stanowiłoby rażące naruszenie przepisów prawa i interesu mieszkańców. Dzisiaj powinniśmy zadbać o prawidłowe funkcjonowanie oświaty, przeprowadzenie matur, odmrożenie gospodarki, a przede wszystkim o życie i zdrowie mieszkańców. Na wybory przyjdzie jeszcze czas” – oświadczył na Twitterze.
Wydanie ponad 100 tysięcy adresów i peseli mieszkańców firmie pocztowej stanowiłoby naruszenie prawa i interesu opolan.
— Arkadiusz Wiśniewski (@OPOLEPrezydent) April 23, 2020
Mówię NIE poleceniu wojewody opolskiego.@PSamorzadowy @PismoWspolnota @PAPsamorzad pic.twitter.com/APJAYiPRe6
Zamiast z danymi do Poczty, z zawiadomieniem do prokuratury zgłosił się prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. Poinformował na Twitterze, że jego zdaniem mail z prośbą o przekazanie danych od Poczty Polskiej, który trafił do ratusza, może wyczerpywać znamiona przestępstwa:
-„Około godziny drugiej w nocy na adres mailowy został przesłany mail, w którym autor podpisując się Poczta Polska złożył wniosek o to, abym w ciągu dwóch dni jak prezydent miasta przekazał spis wyborców, zawierający wszystkie dane wrażliwe bydgoszczan. Forma taka i sposób zwrócenia się o tego typu dane był bardzo podejrzany, stąd zdecydowałem się zawiadomić prokuraturę rejonową o próbie wyłudzenia danych osobowych na dużą skalę”.
Nie będę łamał prawa w imię żądzy władzy PiS. Poczta Polska chciała ode mnie dane mieszkańców mimo to, że nie ma do tego prawa. Zgłosiłem sprawę do prokuratury. pic.twitter.com/LAiFNMzUsb
— Rafał Bruski (@RafalBruski) April 23, 2020
Do prokuratury, ale i do Urzędu Ochrony Danych Osobowych, sprawę prośby o wydanie spisu wyborców chce też skierować prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński:
-„Nie mamy wiedzy, kto tak wrażliwe informacje chce od nas uzyskać. Dlatego też - zakładając, że w tym przypadku może dochodzić do możliwości wyłudzenia danych osobowych - postanowiliśmy ich nie przekazywać oraz wystąpimy do prokuratury i Urzędu Ochrony Danych Osobowych w celu wyjaśnienia sprawy”.
W środku nocy o godz. 2:26 otrzymaliśmy maila z podpisem ,,Poczta Polska" z wnioskiem o udostępnienie danych blisko 170 tys. Sosnowiczan. Zgłaszam sprawę do Prokuratory czy nie mamy do czynienia z próbą wyłudzenia danych osobowych.
— Arkadiusz Chęciński (@ChecinskiPrez) April 23, 2020
O zagwarantowaniu bezpieczeństwa danych osobowych mieszkańców zapewnił na Twitterze prezydent Radomia Radosław Witkowski:
-„Drodzy radomianie, możecie być zupełnie spokojni o bezpieczeństwo swoich danych osobowych będących w posiadaniu Urzędu Miejskiego. Nie wydamy ich nikomu nieuprawnionemu. Tak też odpowiedzieliśmy Poczcie Polskiej, która skierowała do nas niepodpisany e-mail w sprawie udostępnienia danych ze spisu wyborców. Urząd Miejski poprosił anonimowego nadawcę wniosku o wskazanie legitymacji prawnej do pozyskania takich danych” – napisał.
👍🏽 Prezydent mojego miasta @RadomCity - @radwitkowski nie przekaże @PocztaPolska danych mieszkańców. Słuszna decyzja👏🏼✌🏽‼️ pic.twitter.com/2ZE2zW06D5
— Konrad Frysztak (@KonradFrysztak) April 23, 2020
Minister aktywów państwowych Jacek Sasin poinformował wczoraj, że Krajowe Biuro Wyborcze jest w kontakcie z samorządami, którym wyjaśnia wątpliwości i wskazuje odpowiednie podstawy prawne do przekazywania spisu wyborców Poczcie Polskiej. Wicepremier stwierdził na antenie TVP Info, że wybory w Polsce zostały zarządzone przez marszałek Sejmu na 10. maja, więc „dziś łamaniem prawa byłoby ignorowanie tego faktu”.
Sasin wyjaśnia, że podstawą prawną przygotowań do przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych są przepisy z tzw. Tarczy Antykryzysowej, na mocy których premier ma prawo do wydawania decyzji dla instytucji państwowych:
-„Premier z tego prawa skorzystał wydając decyzje umożliwiające dziś przygotowanie wyborów - przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych i Pocztę Polską” – podkreślił minister Sasin.
Komentując wystąpienie prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego Sasin stwierdził, że sprzeciwiając się wydaniu Poczcie Polskiej listy wyborców, Trzaskowski „dąży do anarchizacji Polski”.
-„W tej chwili stan prawny jest zupełnie jasny. Jest ustawowy zapis dający możliwość (występowania o spisy wyborców do samorządów - PAP) Poczcie Polskiej i Poczta się do tego odwołuje - do zażądania i otrzymania wszelkiego rodzajów rejestrów i spisów wyborców. Poczta została decyzją premiera wskazana jako organ, który ma od strony technicznej obsłużyć wybory” – powiedział polityk.
Zapewnił również, że Poczta Polska jest instytucją zaufania publicznego i na co dzień dysponuje ona danymi osobowymi Polaków, dlatego nie ma obaw, że w tej instytucji dane wyborcze będą w jakiś sposób narażone:
-„Równie dobrze można by formułować obawy, że spisy wyborców sporządzane i przechowywane w urzędach gmin są narażone na takie same, a nawet większe niebezpieczeństwo. Żadnego niebezpieczeństwa nie ma”.
kak/ PAP, wPolityce.pl, Twitter