Jarosław Kaczyński uczestniczył dziś w Marszu Pamięci upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej. Przed Pałacem Prezydenckim Kaczyński powiedział: "Polska musi sama dojść do prawdy o Smoleńsku. I jestem przekonany, że powstały warunki ku temu, by do tej prawdy doszła. I dlatego nie czas jeszcze na podziękowanie, na podsumowanie tego wszystkiego, co od lat już tu się dzieje. Czas na dalsze marsze, czas na to, by ciągle zabiegać o ostateczne zwycięstwo (...) Za chwilę pójdziemy dalej, pod pomnik Piłsudskiego, bo dzisiaj przecież wigilia święta narodowego, Święta Niepodległości. Chciałem powiedzieć tutaj tylko kilka słów, które odnoszą się do naszego marszu, naszych mszy, tego, co od ponad pięciu lat dzieje się zawsze dziesiątego każdego miesiąca. 

Możemy sobie dzisiaj postawić pytanie – i takie pytanie jest z całą pewnością zasadne – co dalej? Czy ten marsz powinien trwać? Otóż odpowiadam – tak, powinien trwać. 

Zwyciężyliśmy, ale nasze cele – upamiętnienie tragedii smoleńskiej, upamiętnienie poległych, upamiętnienie prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego – nie zostały jeszcze osiągnięte. I musimy ciągle o to zabiegać, bo jest zwykle tak, że jeśli o czymś się zapomina, to ta sprawa zaczyna być mniej ważna, zaczyna znikać. Musimy doprowadzić rzecz do końca. Musimy doprowadzić rzecz do końca etapami, nie od razu da się uczynić wszystko. Budowa pomników to przedsięwzięcie na dłuższy czas, ale wydaje mi się, że słuszna jest inicjatywa tych, którzy, jak wiem, chcą zwrócić się do pana prezydenta Rzeczypospolitej o to, by zgodził się na umieszczenie tu, już, na terenie należącym do Pałacu Prezydenckiego krzyża. Dlaczego, nie muszę tłumaczyć – wszyscy wiemy. Nie może być tak, żeby tamto zło sprzed pięciu i pół roku trwało. Musi się to zmienić. To jest wielka potrzeba związana z naszymi celami, ale także z tym szerszym celem – odnowy Rzeczypospolitej, dobrej zmiany. 

Zmieniać Polskę musimy w prawdzie, musimy w ścisłym związku z tym, co stanowi podstawę naszej polskiej kultury, naszych polskich wartości, a krzyż jest w centrum tego wszystkiego, co jest związane z polskością. I nikt nie jest w stanie go stamtąd wyrwać. Stanął tutaj wtedy, przed pięciu i pół laty, z inicjatywy harcerzy. Później były wydarzenia, o których nie chciałoby się pamiętać. I nie chodzi o żaden triumf, a tym bardziej o żaden odwet. Chodzi o zwykłą przyzwoitość i sprawiedliwość. Wierzę, że będzie ona przywrócona – najpierw tym jednym aktem, a później kolejnymi. Wierzę także, że dojdziemy do prawdy, że dojdziemy do prawdy sami, my Polacy, bo często mówi się, że potrzebujemy jakiegoś zewnętrznego wsparcia. Nie, do prawdy musimy dojść sami. Polska musi sama dojść do prawdy o Smoleńsku. I jestem przekonany, że powstały warunki ku temu, by do tej prawdy doszła. I dlatego nie czas jeszcze na podziękowanie, na podsumowanie tego wszystkiego, co od lat już tu się dzieje. Czas na dalsze marsze, czas na to, by ciągle zabiegać o ostateczne zwycięstwo".

Natomiast rzed pomnikiem Józefa Piłsudskiego prezes PiS mówił:

Wspominamy dziś 11 listopada, dzień powrót Piłsudskiego do Warszawy. Przyjęliśmy, a właściwie przyjęto jeszcze przed wojną, w 38 roku, że to był ten dzień. Pamiętajmy, że wtedy tak naprawdę wolny był tylko niewielki skrawek Polski. Przed Polakami stanęło ogromne zadanie niesłychanie trudne. Wojna, właściwie na wszystkich granicach, państwo i gospodarka zniszczona nie mniej niż w czasie II wojny światowej. Same problemy, ogromna ilość różnych problemów. Polska wtedy zdołała wszystkie zagrożenia odeprzeć, zdołała stworzyć duże europejskie państwo, choć właściwie wszystkie ważne wówczas siły w Europie proponowały nam państwo małe. Polska zdołała wówczas w stosunkowo krótkim czasie odtworzyć gospodarkę, administrację – powołać państwa. Później przyszedł czas rozbudowy gospodarki. Daliśmy radę wtedy, Polacy tamtego czasu dali radę. To jest przykład, do którego powinniśmy się odwoływać.

Byłoby wielką przesadą, gdybym powiedział, że dziś stoimy przed tak samo wielkimi problemami, ale te problemy są naprawdę bardzo poważne. Musimy otworzyć nowy rozdział naszej historii, otworzyć po to, by Polska trwała przez kolejne pokolenia. Musimy go otworzyć, by po dziesięcioleciach, a nawet stuleciach dokonać tego, co nie udało się naszym przodkom: dogonić tę najbardziej rozwiniętą część Europy. Czy to jest możliwe? Tak, szanowni państwo, to jest możliwe. Potrzebujemy tylko dobrych rządów, jedności w najlepszym tego słowa znaczeniu i potrzebujemy determinacji, która pozwoli nam przełamywać wszelkie przeszkody. Droga, która przed nami, z całą pewnością nie będzie łatwa, ale spójrzmy o ten prawie wiek wstecz. Przypomnijmy sobie, że byli tacy, którzy mieli do przełamanie mieli trudności nieporównywalnie mniejsze i przełamali je. My też musimy to zrobić.

Przed chwilą słyszałem tutaj okrzyki na cześć Beaty Szydło, słyszałem także okrzyki na część Antoniego Macierewicza. To jest symboliczne. To jest symboliczne. Ci wszyscy, którzy chcą tworzyć między nami jakieś podziały, głęboko się mylą. Pójdziemy razem do przodu i z całą pewnością zwyciężymy. Zwyciężymy w tych sprawach doraźnych, w tym wszystkim co obiecaliśmy narodowi, ale także w tym wielkim wymiarze. Polska odzyska dynamikę, Polska będzie szła do przodu, Polska będzie coraz silniejsza i na arenie międzynarodowej i wewnętrznie, a Polacy będą się czuli coraz mocniejszym narodem. Jestem o tym przekonany. Dziś w wigilie Święta Niepodległości powinniśmy w sobie tę wiarę umacniać, bo ona musi być naszą siłą, nadzieją i przeświadczeniem, że zwycięstwo przyjdzie. Zwycięstwo jest możliwe, ci wszyscy, którzy mówią „niemożliwe, nic nie da się zrobić”, mylą się głęboko. Pokażemy, że możliwe, że damy radę."

mod/niezalezna.pl