Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Rzecznik prasowy polskiej ambasady w Moskwie potwierdził, że „Nocne Wilki” również i w tym roku nie otrzymają prawa do wjazdu na teren Polski.

Gen. Roman Polko: Czasem na zajęciach ze studentami używam „Nocnych Wilków” jako pewnego przykładu. Przestrzegam przede wszystkim przed tym, w jaki sposób przedstawiają tę grupę niektóre gazety. Ten gang motocyklowy działa jak terroryści. Zależy im przede wszystkim na rozgłosie i sprowokowaniu naszego kraju. W „Fakcie” na przykład ukazał się kiedyś artykuł o tym, że zaraz za „Nocnymi Wilkami” wjadą do Polski rosyjskie czołgi, Putin dokona agresji i pod tym wypowiedź gen. Skrzypczaka, że oto w ciągu trzech dni Rosja zajmie Warszawę. Faktem jest, że ta grupa to ekstrema, trzeba zrozumieć o co im chodzi i na jakiej zasadzie funkcjonują i nie pozwalać ich w żaden sposób „karmić” rozgłosem, który im sprzyja. Jeśli już się ich sprawdza czy weryfikuje, należy robić to raczej dyskretnie, bez rozgłosu rozliczać ich poczynania. Jeżeli ich przejazd pozostanie niezauważony, cała ich akcja straci jakikolwiek sens i znaczenie.

W ubiegłym roku lider Rajdu Katyńskiego, Wiktor Węgrzyn, bardzo ciepło witał rosyjskich motocyklistów w Polsce, prawie dwa miesiące temu zaś delegacja „Nocnych Wilków” przybyła do Polski na pokaz filmu „Rajd Katyński- śladami pamięci”

Serdecznie dziękuję za takich „patriotów”, którzy z jednej strony chcą uczcić pamięć ofiar Katynia, a z drugiej sprzyjają Rosji. Sprzeczność ich postępowania jest tak wyraźna, że trudno naszych sprzymierzeńców „Nocnych Wilków” traktować poważnie. Wiadomo przecież, że ta grupa jest gwardią przyboczną Putina, za jego przyzwoleniem, a może wręcz nakazem, dokonuje różnego rodzaju prowokacji. Wobec tego fakt, że w Polsce istnieją „pożyteczni durnie”, którzy dają się im tak łatwo manipulować czy to dla doraźnych korzyści, czy celem okazania solidarności, jest żenujący i żałosny. Myślę, że w grupie Rajdu Katyńskiego powinni jednak dojść do głosu ludzie nieco inteligentniejsi i postępować zgodnie z polską racją stanu, zamiast wpisywać się w scenariusz napisany w Moskwie.

Powiedział Pan, że działalność „Nocnych Wilków” jest prowokacją, co zaś kieruje ich polskimi sprzymierzeńcami? Zwyczajna ignorancja czy coś znacznie gorszego?

„Nocne Wilki” prowadzą działalność jawnie antypolską i poszukują w Polsce „pożytecznych idiotów”, aby z nimi współdziałać, bo wtedy mogą skutecznie sprowadzać V kolumnę i szerzyć dywersję na naszym terytorium. Jeżeli ktokolwiek ze strony polskiej ich wspiera, to powinien mieć świadomość, że tak naprawdę ściąga zagrożenie na Polskę. Poszczególni członkowie „Nocnych Wilków” mają bardzo niechlubną historię. Tacy ludzie powinni mieć bezwzględny zakaz wjazdu na teren Polski, być może w ogóle na teren Europy, jak w przypadku niektórych rosyjskich dygnitarzy. Nie może być zgody, żeby do Polski przyjeżdżali prowokatorzy czy też ludzie, którzy potrafią w taki sposób manipulować historią i działać wbrew polskiej racji stanu.

Abstrahując od tematu „Nocnych Wilków”, do Polski coraz częściej spływają ostrzeżenia o możliwych rosyjskich prowokacjach przed szczytem NATO w Warszawie.

Z pewnością strona rosyjska, która się w tym wyspecjalizowała, będzie prowadziła działalność za pomocą służb specjalnych, aby doprowadzić do różnego rodzaju demonstracji, niepokojów, protestów. Cel Putina jest jawny i widoczny i, niestety, odnosi sukces w Europie. Władimir Putin chce rozbić spójność NATO, tak, aby poszczególne kraje w kwestiach naszego bezpieczeństwa mówiły różnymi językami. W mniejszej skali, również i w Polsce będzie chodziło o to, żeby polskimi rękami doprowadzać do działań, które w istocie zmierzają do zmniejszenia bezpieczeństwa Polski. Coraz częściej słychać takie głosy w różnego rodzaju komentarzach chociażby w internecie. I nie chodzi tu tylko o tych, którzy wspierają „Nocne Wilki”. Podczas manewrów NATO Putinowi na rękę są wszelkie protesty. Obecnie w Polsce coraz częściej słychać opinie: „Mieliśmy okupację radziecką, a teraz mamy okupanta amerykańskiego. Nie chcemy obcych żołnierzy na polskiej ziemi”. A wiadomo przecież, że żaden kraj na świecie, może poza Stanami Zjednoczonymi nie jest w stanie sam się obronić. Kolektywna obrona, udział w Sojuszu, wspólne manewry i ćwiczenia, wspólne bazy- wszystko to sprzyja polskiej racji stanu. Jeżeli jednak stronie rosyjskiej udaje się wprowadzać takie zakłócenia, to z pewnością będzie to konsekwentnie realizowane i na pewno Putin będzie również bardzo się starał uruchomi swoją agenturę wpływu. A wszystko po to, by ten szczyt NATO przebiegł jak najmniej spokojnie, co leży w jego interesie.