– Mnie się wydaje, że coś się dzieje niedobrego z intelektem, z głową ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, który z jednej strony twierdzi, że nie uznaje Izby Kontroli Sądu Najwyższego, a z drugiej strony wysyła do niej prokuratorów – stwierdził prezydent.

Zwrócił uwagę na sprzeczność w zachowaniu ministra: – Z trzeciej strony w ogóle istnieje jako minister dzięki tej Izbie. Bo gdyby ta Izba nie zatwierdziła wyniku wyborów, w wyniku których powstała ta koalicja, to nigdy ministrem by nie był.

Prezydent przypomniał również, że działanie Bodnara podważa legalność urzędu, który sam objął w wyniku procedur zatwierdzonych przez tę samą izbę Sądu Najwyższego. – Mam nadzieję, że w końcu poniesie za to odpowiednią odpowiedzialność, nie tylko przed Bogiem i historią – podkreślił Andrzej Duda.

Tymczasem Sąd Najwyższy w komunikacie przekazał, że prokuratorzy przysłani przez Bodnara zażądali dostępu do akt protestów wyborczych, powołując się na polecenia przełożonych. Jednak – jak zaznaczył prezydent – w sądzie państwa prokuratorów sprowadzono na ziemię i zmuszono do stosowania standardowych procedur.

To kolejny przejaw eskalacji napięcia wokół instytucji odpowiedzialnych za nadzór nad legalnością wyborów prezydenckich. Warto przypomnieć, że zgodnie z art. 129 Konstytucji RP, to właśnie Sąd Najwyższy stwierdza ważność wyborów prezydenckich. Kompetencję tę wykonuje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, której legalność potwierdził m.in. Trybunał Konstytucyjny oraz orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (np. decyzja z 1 kwietnia 2025, skarga nr 51455/21).

Działania obecnego rządu, w tym premiera Donalda Tuska i ministra Bodnara, budzą poważne zastrzeżenia konstytucyjne. Krytycy zarzucają im próbę podważania legalnie przeprowadzonych wyborów prezydenckich oraz wywieranie nacisku na niezależne instytucje państwowe – w tym Sąd Najwyższy.

Jak wskazują konstytucjonaliści, takie działania są nie tylko sprzeczne z Konstytucją, ale mogą również prowadzić do paraliżu instytucji odpowiedzialnych za gwarantowanie porządku konstytucyjnego. To sytuacja bez precedensu w III Rzeczypospolitej.