O tym, jak koalicjanci Donalda Tuska przyjęli przyłączenie się przez niego do narracji posła Romana Giertycha, pisze portal Interia.

- „Nie wiem, czy Tuskowi wymknęło się to wszystko spod kontroli, czy on to robi całkowicie świadomie. Nie wiem, która z tych dwóch opcji jest w sumie gorsza. Chyba jednak gorzej, jeśli robi to świadomie, bo to absolutnie ślepa uliczka”

- powiedział serwisowi przedstawiciel władz Nowej Lewicy.

Źródło zaznacza, że „wszyscy w koalicji mają już tego serdecznie dość”.

Jeden z polityków Polski 2050 z kolei przekonuje, że tego typu teorie spiskowe nie przysporzą rządzącym poparcia.

- „Problem polega na tym, że skłonność wyborców Koalicji 15 Października do wiary w różnego rodzaju teorie spiskowe jest niska. To oznacza, że tego rodzaju komunikat trafia tylko do najbardziej zapiekłych radykałów. A to nie może się dobrze skończyć”

- stwierdził.

Rozmówca Interii z PSL-u przekonuje natomiast, że „to jest spisek smoleński Tuska”.

- „I to spisek bezsensowny, bo ten twardy elektorat, do którego ta cała narracja jest skierowana, i tak by na nich zagłosował. Efektem będzie tylko i wyłącznie odstraszenie wyborców zdroworozsądkowych”

- ocenił.

Niezadowolenie wyborców i koalicjantów musi dostrzegać również przewodniczący PO, który w piątek zaczął odcinać się do narracji posła Giertycha.

- „Wydaje się, że mało prawdopodobne jest, aby skala nieprawidłowości wypaczyła w sposób zasadniczy wynik wyborów”

- powiedział szef rządu.

- „Unikam słowa fałszerstwo. Bo jest prawdą, że we wszystkich poprzednich wyborach nieprawidłowości się zdarzały”

- dodał.