– „Decyzja o zamknięciu granicy z Niemcami jest trudna, ale być może trzeba ją podjąć. Nie ma nic cenniejszego niż bezpieczeństwo” – podkreśliła była premier. Dodała, że Niemcy nie cofną się przed zrzucaniem ciężaru nielegalnej migracji na inne kraje – „będą zdecydowanie rozwiązywali sobie swój problem naszym kosztem”.
Beata Szydło nie szczędziła słów krytyki wobec szefa rządu. Jej zdaniem Donald Tusk „mentalnie nie potrafi przeciwstawić się kanclerzowi Merzowi”, podobnie jak wcześniej był podporządkowany Angeli Merkel. – „On uważa, że Polska powinna być młodszym bratem Berlina, zawsze gotowym do posłuszeństwa. Ja uważam odwrotnie” – oświadczyła.
Była szefowa rządu wskazała, że obecny kryzys migracyjny jest bezpośrednim skutkiem polityki Niemiec, szczególnie decyzji z 2015 roku o otwarciu granic dla migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. – „Polityka migracyjna Niemiec doprowadziła do potężnego chaosu, którego skutki odczuwamy dziś także w Polsce” – zaznaczyła.
Wypowiedzi Szydło padają w kontekście nasilającego się bezprawnego przerzucania nielegalnych migrantów przez niemieckie służby na teren Polski. Jej zdaniem rząd Tuska jest bierny, co może prowadzić do społecznych napięć. – „Jeżeli premier Tusk nie zabierze się do pracy, te niepokoje będą narastały” – ostrzegła.
Szydło odniosła się także do sprawy rzekomej afery wizowej z czasów PiS, podkreślając różnicę między legalnym przyjmowaniem cudzoziemców do pracy, a akceptowaniem niekontrolowanej migracji. – „Tusk mówił, że pakt migracyjny nie dotyczy Polski. Dziś widzimy, że to były tylko puste deklaracje” – podsumowała.