Podczas 5 rocznicy powstania internetowej telewizji wRealu24 znany z walki o lustracje w Kościele i walki z lawendową mafią gejów niszczących od wewnątrz wspólnotę katolicką, ksiądz Isakowicz-Zaleski udzielił mi wideo wywiadu. Na moje pytanie, czy przyczyną obecnych problemów, z jakimi musi się borykać Kościół, jest to, że hierarchowie nie przeprowadzili lustracji, przez co problemy eskalowały, oraz to, że część hierarchów zainteresowana jest odrzuceniem katolicyzmu, ksiądz Isakowicz-Zaleski uznał, że to słuszna diagnoza.

Duchowny przypomniał, że takie negatywne postawy hierarchów nie są niczym nowym, bo grzech od dawna jest obecny w Kościele, czego przykładem była zdrada Judasza czy zaparcie się Piotra.

W opinii duszpasterza Ormian nieprzeprowadzenie lustracji było grzechem zaniechania, który doprowadził do eskalacji problemu, tego, że marginalne ekscesy wyrodnych duchownych psują opinie całemu Kościołowi, z czego z radością korzystają wrogowie Kościoła. Takie szkodliwe działanie hierarchów wynikało, z błędnego odchodzenia przez nich od katolicyzmu, by przypodobać się możnym tego świata.

Ksiądz Isakowicz-Zaleski w wywiadzie przypomniał, też, że SB budowała sobie agenturę w Kościele z jednostek, które bały się ujawnienia prawdy o ich kompromitującym zachowaniu (z homoseksualistów, pedofilii, efebofilii). Gdy bezpieka zdobywała materiały dowodzące niemoralnego prowadzenia się duchownego – takie kompromitujące materiały służyły komunistycznej bezpiece do szantażu – konfidentami były dlatego głównie zdemoralizowane jednostki.

Duchowny przypomniał, że lustracja, o którą zabiegał, a której byli przeciwni hierarchowie, pozwoliłaby sprawdzić, kto był konfidentem i jakie były powodu jego współpracy, co pozwoliłoby rozpoznać problemy, które lewica wykorzystuje do walki z Kościołem.

W książce wywiadzie rzece przeprowadzanej przez Tomasza Terlikowskiego „Kościół ma być przezroczysty” (i wydanej przez wydawnictwo Esprit), ksiądz Isakowicz-Zaleski stwierdził, że komunistyczna Służba Bezpieczeństwa wykreowała w PRL i III RP „autorytety moralne, które nigdy nimi nie powinny zostać […] w Kościele ważne funkcje objęły osoby, które nigdy nie powinny zostać biskupami”. Tak komunistyczna bezpieka tworzyła elity opozycji i kościoła. Dzięki temu III RP stała się PRL bis.

Według duchownego „agenci [SB], jak i ich oficerowie prowadzący świetnie się ustawili po 1990 roku i gładko weszli w struktury III RP oraz kościoła”. Tajni współpracownicy (TW) i ich prowadzący dzięki temu doskonale w III RP funkcjonują w hierarchii kościelnej, na kościelnych uniwersytetach, w mediach katolickich, i strukturach świeckich katolików

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski w wywiadzie dla Terlikowskiego stwierdził, że „jedna trzecia zwerbowanych w Kościele to ludzie, których skłoniono do współpracy na podstawie materiałów obyczajowych związanych z homoseksualizmem”.

O tym, kto jest kim i z powodu jakich świństw czy zboczeń rozpoczął współpracę z SB, wiadomo doskonale z akt, które posiada IPN, też tych ze zbioru zastrzeżonego. Jak informuje duchowny „kiedy się czyta materiały dotyczące części duchownych homoseksualistów, ogromne wrażenie robi nie tylko liczba partnerów, ale także to, jak wspierali się oni wzajemnie, jak budowali swoje kariery, jak ustawiali się w kościele. Nie bez udziału bezpieki”.

Duchowny uważa, że hierarchia od dekad tolerowała księży homoseksualistów, czym dawała bezpiece możliwość ingerowania w życie Kościoła. TW SB zostawali księża, którzy cudzołożyli lub chcieli robić kariery.

Gejowska mafia w polskim kościele powstała dzięki wsparciu i ochronie SB. Duchowny uważa, że czytając akta SB, można zrekonstruować proces kształtowania się homo mafii. Przydatne informacje znajdują się też w aktach akcji Hiacynt, w której opisani są też świeccy geje działacze kościelni, którzy rozpoczęli współpracę z komuną.

W opinii księdza Isakowicza-Zaleskiego homo mafia w kościele zapewniała kariery, tylko z racji bycia gejem. Choć wielu z TW SB już zmarło, to pozostało po nich środowisko, które się replikuje. Homo mafia wyrosła dzięki wsparciu SB istnieje dalej i swoimi mackami oplata kościół.

Wśród TW SB w Kościele ksiądz Isakowicz-Zaleski wymienił: abp. Józefa Kowalczyka, abp. Sławoja Głódzia, abp. Stanisława Wielgusa, TW ''Filozofa'' abp. Józefa Życińskiego (promowanego przez ''Wyborczą''), TW ''Dąbrowskiego'' abp. Wiktora Skworca, abp. Janusza Bolonka (który donosił na Jana Pawła II i ujawnił tożsamość Kuklińskiego), TW ''Lucjana'' Wiesława Merlinga, kontakt operacyjny ''Delegat'' i ''Libella'' ks. Henryka Jankowskiego (przez lata wspierającego Lecha Wałęsę), ks. Michała Czajkowskiego (przez lata promowanego przez ''Gazetę Wyborczą''), ks. Mieczysława Malińskiego, (kapelana Lecha Wałęsy za czasów jego prezydentury) księdza Franciszka Cybulę, który prócz bycia TW SB był też, według duchownego, pedofilem pederastą. Do tej listy Tomasz Terlikowski dodał ks. Mieczysława Krąpca.

 

Jan Bodakowski