Początkowo istniało podejrzenie, że mógł to być rosyjski dron typu Shahed, wykorzystywany przez siły zbrojne Federacji Rosyjskiej do ataków na cele cywilne i wojskowe na Ukrainie. Alarm był na tyle poważny, że premier Litwy Gintautas Paluckas i przewodniczący Sejmu Saulius Skvernelis zostali tymczasowo ewakuowani do schronu.

– Służba Bezpieczeństwa Rządu przekazała nam, że trzeba zejść do schronu i tak zrobiliśmy – relacjonował Skvernelis, nie ujawniając szczegółów. – Ważne, że już więcej nie lata – dodał lakonicznie.

Pierwsze ustalenia wskazywały, że dron był prymitywną samoróbką, wykonany z lekkich materiałów – sklejki i styropianu – i nie stanowił realnego zagrożenia. Jednak późniejsze analizy oraz doniesienia litewskiego portalu Delfi przyniosły zaskakującą konkluzję: był to rosyjski dron wielozadaniowy Gerbera – prostsza i znacznie tańsza wersja słynnego Shaheda-136 (znanego w Rosji jako Gierań-2).

Drony typu Gerbera są wykorzystywane głównie jako imitatory shahedów. Ich zadaniem nie jest bezpośrednie rażenie celów, lecz odciąganie uwagi ukraińskich systemów obrony przeciwlotniczej. Dzięki charakterystycznej sylwetce i niskim kosztom produkcji Gerbery służą do maskowania prawdziwego kierunku ataku, działając jako przynęty.

Dron, który rozbił się na Litwie, mógł być elementem trwającego przez 10 godzin zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę. Według oficjalnych danych, rosyjskie siły użyły wówczas 415 środków napadu powietrznego, w tym 397 dronów (Shahedów i ich imitatorów), 12 rakiet balistycznych oraz 6 manewrujących. Zginęły co najmniej 2 osoby, a 22 zostały ranne. Ukraińska obrona poinformowała o zestrzeleniu 178 celów, natomiast 204 inne zniknęły z radarów w wyniku działań radioelektronicznych – w tym zapewne i Gerbera, która ostatecznie spadła na Litwie.