Dusze czyściwe Nieustannie potrzebują naszej modlitwy, podejmowania ofiar, pamięci o nich w eucharystycznej ofierze. Bóg daje to czasem poznać wybranym przez Siebie osobom, aby uwrażliwić nasze serca, skłonić je do przemiany oraz do podjęcia różnych form pomocy naszym braciom.

Oto wizja czyśćca, którą Melania Calvat – wizjonerka z La Salette – otrzymała w wieku 10 lat:

«Pewnego dnia – zanotowała w autobiografii włoskiej – gdy pasąc krowy swej gospodyni, byłam zajęta myślami o nieskończonym miłosierdziu mego Najwyższego Dobra ogarnęło mnie gorące pożądanie zbawienia wszystkich dusz, pragnęłam cierpieć za wszystkich grzeszników, aby porzucili grzech, a stali się własnością Jezusa i kochali tylko Jego samego.

Nie wiem, jak to się stało, dość, że gdy w postawie adoracji klęczałam z twarzą przy ziemi, zostałam jakby uśpiona i jakby we śnie ujrzałam swego anioła stróża, który mi rzekł:

Siostro, chodź ze mną, pokażę ci dusze przyjazne Bogu, które Go kochają, nie mogą jednak cieszyć się Jego widokiem, bo będąc zbrukane grzechami muszą wpierw się oczyścić. Jeśli zechcesz za nie ofiarować Ojcu Przedwiecznemu krew i mękę Jezusa Chrystusa, zostaną umyte z grzechów i pójdą połączyć się z Bogiem.

Po tych słowach wyruszyliśmy nagle, jakby lotem, następnie zniżyliśmy się, ziemia się przed nami rozwarła, a my weszliśmy do ciemnego podziemia, które się wydawało wydrążone w niej. Trzecim lotem dotarliśmy do bramy - jeśli to bramą zwać można - przez którą widać było przerażającą scenę wszelkiego rodzaju cierpień i męczarni zadawanych żarem płynnego ognia oraz scenę tych okrutnych mąk, którymi torturują niezaspokojone pożądania, głód, pragnienie...

W całym tym tłumie, wśród tego ubóstwa dusz pogrążonych w najstraszliwszych cierpieniach nie widziałam dwóch, których męka byłaby podobna. Wszystkie te cierpienia były różne, zależały od złośliwości, z jaką grzech był popełniony i od upodobania, jakie w nim znajdowano. Widok ten był dla mnie nie do zniesienia.

Modliłam i modliłam się za wszystkie te dusze święte i pogodzone z wolą Bożą, błagałam Boga przez śmierć i mękę Jezusa Chrystusa, aby raczył dać ulgę wszystkim tym duszom oraz wyzwolić siedemdziesiąt dwie nich przez miłość Maryi Dziewicy, która się przyczyniła do odkupienia rodzaju ludzkiego. W tejże chwili ujrzałam przybywającego anioła Bożego trzymającego w ręku kielich bezcennej krwi Baranka, który gładzi grzechy świata. Wylał on kilka jej kropli na płomienie, które natychmiast zmniejszyły swą wysokość i natężenie, a następnie na dusze, które czekały na miłosierne modlitwy chrześcijan, aby odlecieć na łono Ojca Niebieskiego i które tym sposobem zostały wyzwolone. Och! Gdyby grzesznicy, gdyby osoby poświęcone Bogu mogły wyobrazić sobie katusze i straszliwe płomienie pożerające, które zapaliła sprawiedliwość Boża... Każdy ze zmysłów nieokiełznanych w życiu miał tu swą torturę. Tak więc widziałam wielką liczbę dusz, które piły ogień płynny. O, bluźniercy znieważający święte i uwielbienia godne Imię Boga, Najświętszego Sakramentu, Najświętszej Dziewicy!... Nie wszystkie dusze oczyszczają się tym ogniem. Są tam wszystkie cierpienia, wszelkich rodzajów i form. Myślałam: Bóg chce, żeby uwielbiony był przymiot Jego sprawiedliwości. Na pewno i ja będę musiała przyjść do tego ciemnego miejsca, aby odpokutować za wszystkie grzechy, będę więc pozbawiona kontemplacji i wielbienia mego ukochanego Jezusa...»

Na podstawie: “Pasterka z La Salette”, WAM 1983, str. 46-49 (tekst)

oprac.MP

cyt za: http://www.voxdomini.com.pl/vox_art/czysc_mel.html