Po wprowadzeniu obostrzeń sytuacja branży stała się dramatyczna. Teraz częściowe otwarcie obiektów noclegowych pozwoli przynajmniej zrównoważyć koszta stałe ich utrzymania.”mówi w rozmowie z Tomaszem Pollerem dla naszego portalu Adam Latek, przedstawiciel branży hotelarskiej.

Rząd zapowiedział częściowe zniesienie obostrzeń dla branży hotelarskiej. Hotele oraz inne obiekty noclegowe będą mogły od 12 lutego br. udostępnić 50% miejsc noclegowych. O komentarz poprosiliśmy Adama Latka, członka zarządu Polskiej Izby Hotelarzy oraz właściciela firmy LatekHotels. Choć nasz rozmówca nie kryje zadowolenia z takiego rozwiązania, oczekuje szerszego otwarcia branży.

Decyzja rządu o częściowym otwarciu branży pozwoli ruszyć z działalnością, pozwoli wystąpić z pakietami rodzinnymi, rekreacyjnymi, zdrowotnymi i innymi. Czekamy jednak na kolejne kroki ze strony rządu. Mamy nadzieje na stopniowe otwieranie branży gastronomicznej. Spora liczna obiektów hotelarskich jest przecież związana także z usługami gastronomicznymi.” – dodaje nasz rozmówca.

Członek zarządu Polskiej Izby Hotelarzy podkreśla, że hotelarze od wiosny ub.r. wprowadzali i przestrzegali zasad reżimu sanitarnego. Nie dziwnego, że branża hotelarska poczuła się potraktowana niesprawiedliwie, gdy została zaskoczona decyzjami rządu sprzed niespełna dwóch miesięcy. Z końcem stycznia Polska Izba Hotelarzy wysłała do rządu kolejne pismo, w którym zwróciła uwagę na dość enigmatyczną argumentację władz za zamykaniem branży. Hotelarze napisali w nim m.in.:

Rząd RP powołuje się na badania z USA z marca ub. r., a w tym kraju hotele są otwarte z zachowaniem procedur sanitarnych. Hotelarze znają wyniki badań przywołanych przez Rząd RP, na ich podstawie przygotowali procedury sanitarne.”

Adam Latek zwraca ponadto uwagę na badania brytyjskie, które objęły kilkadziesiąt tysięcy obiektów hotelarskich w tym kraju, a z których wynika, że obiekty te są źródłem niskiego odsetka zakażeń w porównaniu do innych miejsc. Naszego rozmówcę zapytaliśmy także, jak faktycznie rozwiązanie proponowane przez rząd o otwarciu 50 proc. miejsc w hotelach przekłada się na bilans prowadzenia takiego biznesu.

Po wprowadzeniu obostrzeń sytuacja branży stała się dramatyczna. Teraz częściowe otwarcie obiektów noclegowych pozwoli przynajmniej zrównoważyć koszta stałe ich utrzymania.” – wyjaśnia nasz rozmówca.

Warto przypomnieć, że istotnym problemem dla branży hotelarskiej jest właśnie problem kosztów stałych, które przedsiębiorca musi ponosić także wówczas, gdy obiekt jest zamknięty. Kwestie te Adam Latek wyjaśniał w rozmowie z nami pod koniec grudnia ub.r. gdy wprowadzano obostrzenia dla branży:

"Pomimo tego, że nie ma żadnych gości, hotelarz obok opłat za media musi zapłacić podatek od nieruchomości, obciążają go także np. stałe opłaty z tytułu praw autorskich, konserwacje urządzeń i użytkowania technologii. Konserwacja całego zaplecza kuchennego w hotelu to także koszta. Nawet w przypadku zwykłego mieszkania, jeśli w nim czasowo nie mieszkamy, ponosimy koszta stałe, związane np. z opłatami czynszowymi. Obiekt hotelowy to taki wielki dom, który funkcjonuje podobnie, tylko na większą skalę, dodając jeszcze funkcje przedsiębiorczości - obrazowo tłumaczył wówczas nasz rozmówca.

"Trzeba sobie jasno powiedzieć, że każdy obiekt zamknięty przynosi straty. Hotele powinny mieć ok. 30-40 procent obłożenia, ażeby inwestycja przynajmniej się zwracała. Mówimy tutaj naturalnie o obiektach z minimum 100 pokoi. Małe obiekty muszą mieć jeszcze wyższe obłożenie i posiłkować się większą ilością imprez okolicznościowych, aby przeżyć do następnego sezonu. Obiekty hotelowe nad morzem mogą sobie jeszcze poradzić, natomiast te w pasmach górskich, gdzie przez cały rok oczekuje się na turystów, nie." – wyjaśnił właściciel firmy LatekHotels.


Z Adamem Latkiem, członkiem zarządu Polskiej Izby Hotelarzy rozmawiał Tomasz Poller