W Parlamencie Europejskim odbyła się dziś debata nad raportem Komisji LIBE dot. przestrzegania praworządności w Polsce oraz tzw. „Strefami wolnymi od LGBT”. Głos zabrała eurodeputowana Lewicy Sylwia Spurek, która kolejny raz na forum europejskim zaatakowała Polskę, domagając się kary dla swojego kraju.

W czasie debaty pierwszy głos zabrał hiszpański socjalista Juan Fernando Lopez Aguilar, znany ze swojej niechęci wobec Polski i Kościoła katolickiego. Przekonywał on, że w Polsce ograniczany jest pluralizm polityczny, zawężane są swobody polityczne. Mówił też o rzekomym antysemityzmie i wykreowanych przez homoseksualnego aktywistę Barta Staszewskiego „Strefach wolnych od LGBT”.

Marc Angel z Luksemburga przekonywał natomiast, że w Polsce doszło do masowych aresztowań działaczy LGBT.

- „Komisja otrzymała wiele listów ws. języka nienawiści i dyskryminacji wykorzystywanych w Polsce. Jesteśmy w pełni świadomi, że ponad 100 regionów i gmin przyjęło karty, oświadczenia i uchwały, z których kilka ma na celu odmowę praw podstawowych osobom ze społeczności LGBT. Chce podkreślić – równe prawa dla wszystkich” – mówiła wiceprzewodnicząca KE Vera Jourova.

Zapowiedziała też kolejne kroki Komisji Europejskiej w związku z rzekomym naruszaniem przez Polskę prawa dot. sądownictwa. Jak przekonywała, zachwiana jest w Polsce niezawisłość sędziów.

- „Cieszę się, że prezydencja niemiecka umieściła w swoim porządku obrad punkt dot. praworządności w Polsce” – stwierdziła.

Przeciwko Polsce opowiedzieli się też, co już nikogo nie dziwi, polscy eurodeputowani. Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej przekonywał, że Polska władza stawia się ponad prawem oraz szykanuje wszystkich, którzy myślą inaczej od niej:

- „Dlatego nie spoczniemy w Polsce. To zadanie naszego społeczeństwa. Ale ja chciałem powiedzieć, w imieniu całej grupy EPP, że ten raport musimy przyjąć, bo on jest niestety prawdziwy” – nawoływał.

O wyciągnięcie konsekwencji wobec Polski zaapelowała eurodeputowana Lewicy Sylwia Spurek:

- „Przepraszam naszych przyjaciół i przyjaciółki LGBT+. Przepraszam, że PE, KE i Rada nie potrafią bronić waszych praw. Nie tworzymy wspólnoty, w której każdy i każda czuje się bezpiecznie, bez względu na płeć czy orientację seksualną. Polska od lat nie respektuje praw człowieka osób LGBT+. Brak związków partnerskich. Nawet nie mówiąc o równości małżeńskiej. Brak nowoczesnego prawa uzgodnienia płci. Brak edukacji antydyskryminacyjnej. Osoby LGBT+ nie są chronione przed mową nienawiści i przestępstw z nienawiści. Teraz doszły do tego nienawiść do osób LGBT ze strony rządu, brutalność policji i strefy wolne od LGBT” – mówiła.

- „Gdzie jest Komisja Europejska? Jak długo będzie monitorować, apelować i zalecać? Gdzie jest mechanizm łączący praworządność z funduszami unijnymi. Kiedy rządy w Polsce i na Węgrzech przestaną czuć się bezkarne? Co się jeszcze musi wydarzyć, bo komisja zaczęła skutecznie działać?” – dodała.

Całą masę manipulacji i przekłamań, które padły w czasie debaty, próbował prostować europoseł PiS Patryk Jaki. Podkreślił on, że nie ma w Polsce żadnych stref anty-LGBT, a zdjęcia tablic z takimi napisami zostały przymocowane przez lewicowych aktywistów.

- „W państwa interpretacji praworządność w Polsce naruszana jest po pierwsze przez przyjęcie ustawy antyterrorystycznej, mimo że wiecie, że są podobne ustawy w innych państwach. Ponadto nominacja sędziów w podobny sposób jak w Hiszpanii. Czy wiecie, że mianujemy KRS w Sejmie, tak jak w Hiszpanii. I w Hiszpanii wszystko jest ok, a w Polsce nie. To narusza praworządność?” – pytał polityk.

- „W państwa definicji nawet istnienie jednej stacji telewizyjnej konserwatywnej, to naruszenie praworządności. Debata nt. aborcji, nawet nie zatwierdzenie żadnego aktu prawne, debata nt. aborcji to jest naruszenie praworządności. Przyjęcie środków prawnych w celu ochrony dobrego imienia Polski to jest fundamentalne prawo każdego kraju i państwo twierdzą, że to naruszenie praworządności?” – dodawał.

Podkreślił też, że zakaz działalności politycznej sędziów jest kwestią fundamentalną dla ich niezależności i wprost wynika z polskiej konstytucji.

- „I na koniec przyjęcie regionalnych przepisów prorodzinnych. W państwa interpretacji, obrona rodzin i przepisów prorodzinnych jest naruszeniem praworządności. W waszej interpretacji cokolwiek, co nie jest lewicowe, jest naruszeniem praworządności. Zadajcie sobie pytanie, czy w ogóle rozumiecie na czym polega praworządność i demokracja” – podkreślał.

- „W przeszłości komuniści posługiwali się takim językiem. Komuniści nazywali cenzurę „zasadą wolności”. Dzisiaj nazywacie lewackich bandytów, którzy biją człowieka, który broni swojej rodziny i to nazywacie atakiem na tolerancję. Nie jestem zdziwiony, że nowy pomnik w Niemczech Lenina – tyrana, mordercy- wam nie przeszkadza. Ale to, że my bronimy wartości rodzinnych w Polsce, to wam przeszkadza. Hańba i wstyd” – zakończył swoje wystąpienie.

kak/wPolityce.pl