W piątek Ruch Narodowy zapowiedział, że nie dopuści do odbudowania tęczy na pl. Zbawiciela. Dziś w południe miały wystartować pierwsze prace. Miały, bo na miejscu – zgodnie z deklaracjami – pojawiła się grupa narodowców, którzy postanowili nie dopuścić do rekonstrukcji instalacji.

„Na Pl. Zbawiciela gromadzi się coraz więcej przeciwników odbudowy Tęczy. Zapraszamy kolejnych. Każda osoba się liczy i jest dla nas wsparciem!” – pisał na Facebooku Krzysztof Bosak, który niejako przewodził całemu wydarzeniu. W dużej mierze narodowcy skrzyknęli się do blokowania odbudowy tęczy właśnie za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Bosak przekonywał, że tęcza na pl. Zbawiciela jest nielegalną instalacją a jej wykonawca nie ma żadnych pozwoleń budowalnych. Na miejscu szybko pojawiła się policja, która blokowała dostęp do manifestujących na środku placu. Około 13 przybyło więcej funkcjonariuszy, którzy szczelnie otoczyli narodowców. Jak podaje TVN Warszawa, po pół godzinie na pl. Zbawiciela pojawili się kolejni policjanci, którzy pojedynczo ściągali z wysepki wszystkich protestujących. Ostatni narodowiec został z niej usunięty po godzinie 14. Budowa tęczy została wznowiona.

Narodowcy ściągnięci przez policję (25 osób) zostali przewiezieni na komisariat na Wilczą. „Dwie osoby odpowiedzą za naruszenie nietykalności funkcjonariusza” - powiedział na antenie TVN24 Andrzej Browarek z biura prasowego stołecznej policji.

„Po naszej południowej manifestacji przeciw Tęczy na Pl. Zbawiciela większość z nas jest już wolna. Udzieliłem przed chwilą komentarzy czterem różnym telewizjom, które są obecne na pl. Zbawiciela. Poza mediami, gapiami i nami jest po okolicznych ulicach chyba w sumie kilkuset policjantów. Tak wygląda forsowanie lewicowych ideologii nad Wisłą :/” – napisał na Facebooku Bosak.

Beb/Polsat/TVNWarszawa/Facebook