Czekamy na oficjalne dokumenty, bo nie zgadzamy się, żeby jakieś obce ciało, czyli rada naczelna PSL-u decydowała o tym, jak będzie wyglądało koło poselskie koalicyjne” – mówi poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko komentując kwestię rozstania się ludowców z posłami, którzy współtworzyli Koalicję Polską.

Jak przypomniał:

W tym kole również byli posłowie niezależni. Ich w ogóle nikt nie pytał. Czekamy na to, jak PSL z tego wybrnie. Minął rok, a PSL ucieka od dotrzymania umowy. Była umowa, ze po roku będzie zmiana marszałka - miał być z klubu Kukiz'15, a w następnym roku marszałek z Konserwatystów Marka Biernackiego. Miało iść 20 proc z subwencji partyjnej na działania proobywatelskie”.

W rozmowie na antenie radiowej „Jedynki” podkreślił:

Może być trzecie dno w tej sprawie. PSL może chcieć zmienić towarzysza walki politycznej, czyli przesiąść się do koalicji z panem Hołownią, bo inne powody są abstrakcyjne”.

Poseł dodał, że miał nadzieję, że politycy PSL zmądrzeli, ponieważ „o polexicie słyszymy już na pewno cztery lata i nadal go nie ma”. Zaznaczył, że nie było też żadnej wypowiedzi posłów Kukiz’15, że Unię Europejską Polska powinna opuścić.

Jednocześnie zauważył:

„Jest różnica między praworządnością a posłuszeństwem. To, co próbuje zrobić Unia Europejska, to jest po prostu szantaż”.

Zdaniem parlamentarzysty Niemcy chcą wrócić do planu z 1915 roku i sprawić, że Polska nie będzie się rozwijać tylko będzie państwem podległym, dostarczającym taniej siły roboczej i półproduktów.

dam/PR1,Fronda.pl