W rozmowie z tygodnikiem „Sieci” prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska podkreśliła, że decyzja sędziów ws. aborcji eugenicznej w żadnym razie nie była podyktowana żadnymi względami politycznymi, ale wprost wynika z polskiego prawa.

Jacek i Michał Karnowski zapytali prezes TK, czy znając reakcję społeczeństwa na orzeczenie dot. aborcji, dziś sędziowie podjęliby taka samą decyzję.

- „Dziś obowiązują ta sama konstytucja i ten sam przepis dotyczący ochrony życia. Jeżeli treść wniosku byłaby taka sama, to mogę sądzić – bo zawsze decydują sędziowie, z których każdy ma równy głos – że tak. Była to decyzja wynikająca z prawa, a nie polityki” – zaznaczył Julia Przyłębska.

- „Podkreślam: jedyne, co liczy się w tym gmachu, niezawisłym od polityki, odpornym na wszelkie presje i naciski, jest Konstytucja RP, wiedza prawnicza i sumienia sędziów – wszystkich sędziów, bo nie jest to Trybunał Julii Przyłębskiej, ale niezależny Trybunał Konstytucyjny składający się z 15 niezawisłych sędziów. I to 15 sędziów wydało wyrok” – dodała.

Odnosząc się do swojej decyzji o tym, że TK w sprawie aborcji będzie orzekał w pełnym, a nie jedynie pięcioosobowym składzie, prezes Przyłębska wskazała, że kierowała się przepisami prawa, wedle których prezes może podjąć taką decyzję „dostrzegając szczególną wagę sprawy”.

Julia Przyłębska przypomniała również, że protesty w związku z wnioskiem posłów w tej sprawie nie zaczęły się po ogłoszeniu orzeczenia, ale już w chwili złożenia wniosku. Wtedy, jak zaznaczyła, w większości protestowali obrońcy życia, „którzy – wspominam to ze smutkiem – też nie przebierali w środkach”.

- „Porównywano mnie do Hitlera, uważano, że mam krew na rękach, bo w ich ocenie sprawa była rozpoznawana zbyt długo” – mówi sędzia.

W rozmowie z tygodnikiem „Sieci” prezes TK poinformowała też, że decyzja o samym terminie rozpatrzenia sprawy nie była podyktowana żadnymi kalkulacjami politycznymi. Decyzję tę podjęto w połowie września i wynikała ona „z kalendarza prac i możliwości Trybunału w czasie stanu pandemicznego”.

kak/Sieci, PAP, niezależna.pl