Międzynarodowa inicjatywa, której inauguracja nastąpiła 23 sierpnia w Kijowie, to poważny problem polityczny i wizerunkowy dla Rosji. Po przeszło siedmiu latach okupacji Krymu świat nie tylko nie akceptuje tego faktu, ale wraz z Platformą Krymską sprawa nabiera nowej dynamiki. To sukces władz Ukrainy i przejaw stanowczej polityki Wołodymyra Zełenskiego, który nie chce skupiać się w relacjach z Rosją tylko na kwestii Donbasu, ale też przypomina Zachodowi o Krymie.

W inauguracyjnym szczycie Platformy Krymskiej, której ostatecznym celem — według zapowiedzi prezydenta Ukrainy — ma być położenie kresu rosyjskiej okupacji Krymu, wzięło udział 46 zagranicznych delegacji. Wśród kilkunastu najwyżej reprezentowanych była delegacja polska – z prezydentem Andrzejem Dudą na czele. Polski prezydent przebywał na Ukrainie przez trzy dni, spotkał się z prezydentem Zełenskim, wziął też udział w obchodach 30. rocznicy niepodległości Ukrainy. – Stworzyliśmy potężną międzynarodową koalicję w celu wyzwolenia ukraińskiego Krymu spod okupacji przez Federację Rosyjską – oświadczył prezydent Ukrainy. Podczas szczytu uchwalono deklarację Platformy Krymskiej, w której stwierdzono m.in. brak uznania aneksji Krymu przez Rosję czy zobowiązanie do rozpatrzenia dodatkowych sankcji na Rosję w przypadku dalszej agresji. Sygnatariusze deklaracji Platformy Krymskiej potępili też łamanie praw człowieka na Krymie (w tym represji wobec Tatarów krymskich, których lider Mustafa Dżemilew brał udział w szczycie), postępującą militaryzację półwyspu, utrudnianie swobodnej żeglugi na Morzu Czarnym. Połączenie szczytu Platformy Krymskiej z hucznymi obchodami 30-lecia niepodległości to wielki sukces polityczny Ukrainy. Tak wielu reprezentacji państw i organizacji zagranicznych w tym kraju jeszcze nie było. Kolejnym sukcesem Ukrainy jest informacja, że powstanie fundusz, który ma pomagać Ukrainie łagodzić skutki destabilizującego wpływu Rosji. To również demonstracja międzynarodowej solidarności z Kijowem. Utworzenie Partnerskiego Funduszu na rzecz Odpornej Ukrainy ogłoszono dokładnie w 30. rocznicę niepodległości Ukrainy. Założycielami funduszu są Wielka Brytania, Kanada, Szwecja, Szwajcaria i USA. Kreml oczywiście stara się bagatelizować inicjatywę. Rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow oświadczył, że „wydarzenie w Kijowie ma na razie charakter deklaratywny”. Ale też ostrzegł, że Rosja wyciągnie wnioski z jego „nadzwyczaj nieprzyjaznego tonu”. Już wcześniej szef MSZ Siergiej Ławrow nazwał Platformę Krymską „sabatem”. Rosja zareagowała bardzo nerwowo na Platformę Krymską, co potwierdza, jak niewygodna jest dla Moskwy kwestia. Taktyka rosyjska w sprawie Krymu polegała dotąd na ignorowaniu i przemilczaniu tematu na arenie międzynarodowej, bo szans na uznanie aneksji nie ma. Fakt, że o Krymie zrobiło się tak głośno, że stało się to wydarzeniem relacjonowanym i komentowanym na całym świecie, że to konkretny mechanizm, który będzie ciągle przypominał o okupacji półwyspu – to wszystko to potężny cios w politykę Kremla.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]