Szymon Hołownia karierę dziennikarską zrobił jako katolicki publicysta. Pisał książki poświęcone tematyce religijnej, angażował się w chrześcijańskie projekty. Budującym świadectwem była jego działalność w Afryce. Teraz, po rozpoczęciu działalności politycznej, domaga się… referendum ws. aborcji.

Od rozpoczęcia swojej kariery politycznej Szymon Hołownia przekonuje, że ma swoje poglądy, jednak jako polityk musi słuchać głosu wszystkich. Chęć zdobycia jak największego poparcia politycznego doprowadziła go do absurdu, w którym w rzeczywistości nie ma żadnych poglądów.

W poglądy się wierzy, poglądy się wyznaje, swoich poglądów się broni. Politykę uprawia się po to, aby budować wspólne dobro w zgodzie ze swoimi poglądami na temat kształtu tego dobra. Nie można chować poglądów do kieszeni. A już na pewno katolik nie może chować do kieszeni swoich przekonań religijnych i swojej wiary. Wiara jest rzeczą prywatną tylko w tym znaczeniu, że odnosi się do osobistej relacji człowieka z Bogiem. Jednocześnie jest jednak rzeczą publiczną, bo człowiek wierzący ma przekazywać wiarę i zabiegać o zgodny z nią porządek świata.

Wierzący polityk ma więc opierać swoją działalność polityczną na wierze. Nie tak jednak uważa Szymon Hołownia, który deklarując się jako katolik, deklaruje jednocześnie, że katolikiem jest w domu. A w polityce? No właśnie, kim jest i jakie poglądy i wartości reprezentuje w polityce? Z jego wypowiedzi wynika, że po prostu nie reprezentuje żadnych poglądów i wartości, bo chce „słuchać głosu większości”.

Tak np. prywatnie Szymon Hołownia jest przeciwnikiem aborcji. Jednak w swojej działalności politycznej nie zamierza budować opinii publicznej, która podzieli jego prywatny pogląd, ani zabiegać o prawodawstwo, które będzie chronić życie ludzkie od poczęcia do naturalnej śmierci.

Dziś założyciel Polska 2050 gościł w audycji „Rzecz o polityce” na portalu rp.pl, gdzie wyraził swoją opinię o odbywających się w Polsce manifestacjach Strajku Kobiet, których uczestnicy żądają nieograniczonego dostępu do aborcji. Jak stwierdził, protesty te są Polsce… potrzebne i należy je wspierać. Co do samej aborcji, polityk proponuje referendum.

- „Będziemy musieli te kwestie poukładać. Ja jestem zwolennikiem tezy, że trzeba to zrobić w drodze referendum, jeżeli klasa polityczna otrzymała od społeczeństwa czerwoną kartkę, jeśli chodzi o ten temat. Dzisiaj jedynym rozwiązaniem jest cisza kabiny referendalnej i każdy z nas stojący ze swoim sumieniem, i podejmujący decyzję” – mówił.

Szymon Hołownia przekonywał również, że „obóz Zjednoczonej Prawicy już się nie podniesie”, dlatego jego formacja przygotowuje się na przyspieszone wybory. Ocenia, że takie mogłyby odbyć się późnym latem bądź wczesną jesienią przyszłego roku.

- „Nawet nie mam specjalnych złudzeń co do szybkości tych wyborów. Mam przekonanie, intuicję, że one naprawdę mogą wydarzyć się wcześniej. Kłopot jest tylko w tym, jak PiS będzie oddawał władzę. Bo tam się zaczynają tarcia. To nie będzie proste dla nich utrzymać tę większość (sejmową) sześciu, siedmiu posłów, nawet jeżeli Kukiz‘15 będzie głosował razem z nimi. Bo na tym to wisi, to wisi na decyzji kilku osób” – twierdzi.

Zapewnił przy tym, że czuje się gotowy, aby po wyborach objąć funkcję szefa rządu.

kak/PAP, Fronda.pl