„[…] jeśli chce się być częścią Unii, to należy respektować obowiązujące zasady, a jeśli nie - to należy spakować manatki i do widzenia” - tak skomentowała wszczęcie przez Komisję Europejską postępowania przeciw Polsce Anna Hedh, szwedzka deputowana do Parlamentu Europejskiego.

Szwedka twierdzi, że Polska łamie unijne prawo od dwóch lat, więc decyzję Komisji Europejskiej przyjęła z ogromną radością, komentując ją: „Nareszcie! Czekaliśmy na tę decyzję”.

Hedh już wcześniej popierała uruchomienie wobec Polski artykułu 7. Traktatu o Unii, kiedy to to Sejmu trafił projekt zmiany zapisów ustawy aborcyjnej. Twierdziła wówczas:

"Czas odkurzyć artykuł 7. i odebrać Polsce prawo głosu w radzie ministerialnej. Musimy być twardzi, bo tu nie chodzi tylko o przyszłość Polski, ale również o naszą”.

Żądała wówczas, aby rząd Szwecji wywarł silną presję na władze Polski i prosiła swych kolegów w Parlamencie Europejskim o to, by baczniej przyglądać się rozwojowi wypadków w Polsce. Ona sama w PE zasiada od 2004 roku i należy do Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów. Działa na rzecz liberalnej polityki migracyjnej, praw dzieci i młodzieży oraz mniejszości seksualnych.

dam/IAR,Fronda.pl