Magdalena Merta,  żona śp. ministra Tomasza Merty, który zginął w katastrofie smoleńskiej, udzieliła wywiadu dla portalu wPolityce.pl, w którym mówi między innymi o planowanych wizytach prezydenta i premiera RP w Smoleńsku w związku z obchodami rocznic tragedii katyńskiej oraz katastrofy smoleńskiej.

W wywiadzie powiedziała o swoich odczuciach w związku z tymi wizytami:

- Jestem sparaliżowana lękiem i chciałabym błagać polskie władze, żeby nie ryzykowały wizyty w Smoleńsku i Katyniu. Apeluję do polityków, żeby nie odbywali podróży do Rosji, która jawnie deklaruje wrogość wobec nas. Chciałabym, żeby politycy nie narażali się.

Jak dalej wyjaśnia:

- Lepszym pomysłem niż latanie do Rosji byłoby, jeżeli już nie ma innej rady, pojechanie tam pociągiem lub samochodem. Ale to też nie gwarantuje bezpieczeństwa, bo jak powiedziałam zawsze mogą zostać tam bezkarnie zabici i nikt się o nich nie upomni.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie wizyty prezydenta i premiera wydaje się wręcz konieczne rozdzielenie ich wizyt, podobnie jak nie powinni podróżować tym samym samolotem.

Jak dalej wypowiada się Magdalena Marta, jej zdaniem w Katyniu też powinniśmy uczcić pamięć poległych oficerów oraz śmierć 96 pasażerów, którzy zginęli w katastrofie prezydenckiego samolotu, ale powinni zostać wydelegowani przez rząd i prezydenta przedstawiciele niżsi rangą.

 

mp/wpolityce.pl