Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk zapewniał dziś na antenie TVN24, że decyzja o dymisji łódzkiego kuratora oświaty Grzegorza Wierzchołowskiego nie miała żadnego związku z jego wcześniejszą wypowiedzią na temat ideologii LGBT.

Szef KPRM Michał Dworczyk komentował dziś w TVN24 sytuację w Ministerstwie Edukacji Narodowej.

- „Rząd działa jako drużyna, niezależnie od tego, kto jest ministrem” – przekonywał.

Podkreślił, że minister Dariusz Piontkowski stanął przed zadaniem przygotowania systemu oświaty w szczególnej sytuacji. Poinformował również, że do szkół trafi ponad 50 mln maseczek.

Dworczyk odniósł się również do kontrowersyjnej sprawy odwołania przez ministra edukacji z funkcji łódzkiego kuratora oświaty Grzegorza Wierzchołowskiego. Szef KPRM przekonywał, że decyzja ta nie miała żadnego związku z wypowiedziami Wierzchołowskiego na temat LGBT, ale była podyktowana organizacją systemu oświaty.

O tym, że został odwołany ze swojej funkcji, Grzegorz Wierzchowski poinformował na Twitterze w nocy z soboty na niedzielę. Stało się to zaraz po tym, jak silny nacisk na MEN położyły środowiska lewicowe, domagając się jego dymisji. Wniosek do szefa MEN z żądaniem dymisji kuratora złożył poseł Lewicy Tomasz Trela i poseł KO Dariusz Joński. Chodziło o słowa, jakie Grzegorz Wierzchowski wypowiedział w programie „Rozmowy niedokończone” na antenie Telewizji Trwam w ub. czwartek. Stwierdził on wówczas, że dla polskiej szkoły o wiele groźniejszym wirusem od SARS-CoV-2 jest szalejący wirus ideologii LGBT. To wywołało prawdziwą burzę w środowiskach lewicy, a dymisja Wierzchowskiego zbiegła się w czasie z tą burzą.

Stąd pojawiają się wątpliwości, czy decyzja o odwołaniu Wierzchowskiego rzeczywiście wynikała z oceny jego pracy, czy jednak była efektem nacisków Lewicy i gestem uległości wobec ideologii LGBT, przed którą bronić polską szkołę obiecywał prezydent Andrzej Duda w czasie swojej kampanii wyborczej. Wyjaśnień od MEN w tej sprawie domaga się Solidarna Polska. Wśród prawicowych publicystów pojawiają się natomiast żądania dymisji ministra edukacji.

Sam Grzegorz Wierzchowski przekonuje, że przed burzą po jego ostatniej wypowiedzi w Telewizji Trwam nie słyszał ze strony MEN żadnych uwag do swojej pracy.

kak/TVN24, wPolityce.pl, Fronda.pl