Łukaszenka to nie tylko główne niebezpieczeństwo dla białoruskiego narodu, ale również dla niezależności kraju. Niepodległość Białorusi to nie przedmiot handlu czy dyskusji” – mówiła szefowa sztabu wyborczego Wiktara Babaryki, który na Białorusi został aresztowany i niedopuszczony do udziału w wyborach.

Na Białorusi trwają protesty po ogłoszeniu w ubiegłą niedzielę wyników wyborów prezydenckich, w których oficjalnie z ogromną przewagą nad rywalami zwyciężyć miał Aleksandr Łukaszenka. Wczoraj mieliśmy okazję zobaczyć nieprzebrane tłumy protestujących na ulicach białoruskiej stolicy. Według komentatorów zebrać się tam mogło nawet 100 tysięcy Białorusinów.

Znacznie mniej, bo – oficjalnie – 65 tysięcy osób miało rzekomo pojawić się na wiecu prezydenta. Liczba ta podana została jednak przez białoruskie MSW. Niezależne media przekonują, że w rzeczywistości zebranych było dwa razy mniej, ponadto zwożeni byli autokarami z całego kraju.

Ja nigdy nie zgodzę się na zniszczenie naszego państwa. Nigdy nie zgodzę się na zniszczenie tego, co było stworzone naszymi rękoma. Do tego nie dojdzie”

- mówił do zebranych prezydent Łukaszenka.

Protesty miały miejsce we wszystkich dużych miastach Białorusi – Grodnie, Homlu, Brześciu czy właśnie Mińsku.

dam/IAR,TVP.Info