Fake newsy, nawistne komentarze, dorabianie historii do zdjęć - to tylko niektóre z zabiegów, które od kilku dni stosują lewicowe portale, wspierane przez środowiska LGBT. Ich celem jest stworzenie propagandy w której Polacy będą uważać Białostoczan i mieszkańców całego Podlasia za faszystów, rasistów i homofobów.

„By wyrazić solidarność z poszkodowanymi przez homofobów i faszystów, w tydzień po zdarzeniach z Białegostoku, spotkajmy się na warszawskim Placu Defilad. Weźcie ze sobą flagi Polski, Unii Europejskiej – a przede wszystkim, te tęczowe. Bądźmy razem przeciwko przemocy” - czytamy w opisie wydarzenia, jakie ma odbyć się w Warszawie pod hasłem "Manifestacja przeciw Przemocy".

Owa przemoc wystąpiła jednak wyłącznie w "głowach" lewicowych polityków i działaczy LGBT. Do tej pory, jak informuje białostocka policja, nie zgłosiła się żadna ofiara, która zostałaby pobita bądź w jakikolwiek inny sposób ucierpiała na marszu równości. 

Sprawa nabrała tempa na tyle, że nawet prezydent miasta, który nie był i nie jest zwolennikiem Prawa i Sprawiedliwości musiał tłumaczyć się ze słów ewidentnie obrażających mieszkańców.

„Po ubolewania godnych ekscesach, do jakich doszło podczas białostockiego Marszu Równości, pojawiły się po raz kolejny niesprawiedliwe, krzywdzące opinie o ksenofobii panującej w naszym mieście. Białystok, miasto wielu kultur, miałoby być zgodnie z tym stereotypem jej stolicą... Chciałabym z pełnym przekonaniem stwierdzić, że Białystok nie jest miastem chuliganów i bandytów. To miasto, w którym od stuleci żyli wspólnie i zgodnie ludzie różnych kultur. Dla przytłaczającej większości z nas najważniejsze są ideały równości i wzajemnego szacunku. Dlatego nie godzimy się, żeby ktokolwiek identyfikował nas, białostoczan, z bandyckimi wybrykami marginalnej grupy” - stwierdził Tadeusz Truskolaski na konferencji prasowej.

mor/PCH24.pl/Fronda.pl