- "Kłamstwa, które nam wtedy serwowano, zwłaszcza o stanie zwłok, są niewybaczalne. W głowie mi się to nie mieści, zwłaszcza, że gdy ciała przetransportowano już do kraju, prokurator miał obowiązek zarządzenia sekcji zwłok, nic nie usprawiedliwia oparcia się na dowodach pośrednich, jakimi były te wykonane w Moskwie" – powiedziała w wywiadzie dla Wirtualnej Polski posłanka PiS Małgorzata Wassermann odnosząc się do katastrofy smoleńskiej.

- "To niewybaczalny błąd po stronie ówczesnego rządu i prokuratury, że nie przeprowadzono prawdziwych oględzin miejsca zdarzenia. Od tego wszystko się zaczęło" – stwierdziła także.

Jak zauważyła Wassermann, ofiary tej tragedii już bardzo długo czekają na wyjaśnienie jej przyczyn, a większość z nas także chciałaby mieć już te sprawy w pełni wyjaśnione. Szczególnie niewyobrażane jest – jak podkreśliła Wassermann – że przy dzisiejszym stanie technologii „nadal tkwimy w ciemności”.

- "W wielu miejscach brakuje faktów i dowodów. Smoleńsk pod tym względem przypomina mi zamach na Jana Pawła II i zabójstwo Johna Kennedy’ego. Tam też do tej pory istnieje wiele znaków zapytania oraz podejrzenie o działalność służb specjalnych" – zauważyła posłanka PiS.

Odnosząc się do działań ówczesnego rządu oraz brak dostępu do wraku, na którym można byłoby prowadzić badania Wassermann stwierdziła:

- "To niewybaczalny błąd po stronie ówczesnego rządu i prokuratury, że nie przeprowadzono prawdziwych oględzin miejsca zdarzenia. Od tego wszystko się zaczęło."

Odnosząc się do możliwości wyjaśnienia przyczyn oraz możliwości współpracy w tym zakresie z krajami sojuszniczymi, Wassermann stwierdziła, że „służby specjalne naszych sojuszników mają materiały lub wiedzę o 10 kwietnia 2010 roku”.

- "Jestem głęboko przekonana, że służby specjalne naszych sojuszników mają materiały lub wiedzę o 10 kwietnia 2010 roku. Wiem jednak, jak wygląda polityka międzynarodowa i nikt nam takiej wiedzy po przyjacielsku nie udostępni. Musi być odpowiedni czas i odpowiedni moment - wtedy dowiemy się ostatecznie" – powiedziała Wassermann.

Jak dodała, możliwe jest, że ostateczny raport „raport nie ukaże się jeszcze długo”, ale wnioski bez względu na to jaki będą wiele środowisk będzie je w przestrzeni publicznej kwestionowało.


mp/wp wiadomości