"Elity trójmiejskie wyrosły na pieniądzach agenta SB Wiktora Kubiaka i Bundesnachrichtendienst" - mówi Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycji w PRL, komentując zamieszanie wokół Europejskiego Centrum Solidarności.

W rozmowie z portalem wPolityce.pl Wyszkowski zauważa, że Gdańskie elity działają na linach pociąganych przez Berlin i w związku z tym nie należy się dziwić, że w polskim mieście pojawiają się bezpośrednie odniesienia do Wolnego Miasta Gdańsk.

"Nie dziwi mnie, że pupil pani Merkel, czyli Donald Tusk mianował funkcjonariusza MSW Niemiec Basila Kerskiego na zarządcę Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. To jest totalnie oburzające zachowanie znieważające Polaków. Przeciwko powołaniu Kerskiego protestował nawet Lech Wałęsa! To chyba ostatecznie dowodzi, jaki to jest absurd, tak jakby w Polsce brakowało odpowiednich ludzi. Ale skoro szefem musi być Niemiec to trzeba mu sowicie płacić, zapewnić wszystkie odpowiednie warunki, nawet wbrew prawu oraz oczywistym interesom państwowym i narodowym" - mówi Wyszkowski.

Jednocześnie działacz opozycji w PRL podkreśla, że dobrze stało się, iż Solidarność wycofuje się ze współpracy z Europejskim Centrum Solidarności, ponieważ ta instytucja nie ma nic wspólnego z niezależnością i działalnością edukacyjną.

"Solidarność od lat ostro i zdecydowanie protestowała przeciwko dyrektorowaniu Kerskiego i przeciw nadużyciom, które działy się w ECS. Ale sprytna polityka władz Gdańska sprawiała, że współpraca trwała. Obiecywano Solidarności, że wkrótce będą propozycje kompromisu, wszystko się zmieni, naprawi. I tak to trwało dalej. Dobrze, że Solidarność wreszcie przerwała ten cyrk. Nie ma sensu tego kontynuować. Ich zła wola ostatecznie ukazała się w politycznej prywatyzacji dokonanej przez tuskoidów. Chociażby w umieszczeniu trumny Pawła Adamowicza w ECS. To było totalne nadużycie. Trumnę umieszcza się w kościele, a nie w świątyni ludzi fałszujących historię Solidarności. Kiedyś wziąłem udział w debacie w ECS z Bogdanem Borusewiczem. Bardzo wyraźnie mówiłem na czym polega cały fałsz prezentowany w centrum" - podkreślił.

Zapytany, o jakie konkretnie manipulacje chodzi, Krzysztof Wyszkowski odpowiedział:

"Mówiłem m. in. o tym, jak w 1980 r. Jacek Kuroń spiskował z władzami PRL przeciwko powstaniu Solidarności. W ECS przedstawiono odwrotnie portrety uczestników zrywu Solidarności. Ci, którzy mieli niewielki wpływ na wydarzenia są prezentowani jako autentyczni bohaterowie. Natomiast prawdziwi bohaterowie są pominięci albo pomija się istotę robionych przez nich rzeczy. Generalnie ECS prezentuje zakłamaną historię ruchu Solidarności i bohaterów. Jeżeli w wydarzeniach nie dominuje Wałęsa, Borusewicz czy Krzywonos, która została fałszywą bohaterką, bo dzięki temu próbowano wyprzeć legendę Anny Walentynowicz inne osoby są pomijane. Nas się zupełnie wypiera. W specyficzny sposób jest przedstawiona rola Kościoła katolickiego. Wałęsa nie pojechał na spotkanie z papieżem, ani nie wziął udziału w żadnej Mszy św. w 1979 r. Niesamowite jest też wypieranie krzyża z ECS" - przypomniał.

"W sali Jana Pawła II nie ma krzyża. Diabeł boi się niektórych symboli i świętych symboli" - podsumował.

mor/wpolityce.pl/Fronda.pl