W sierpniu Polska i USA ratyfikowały umowę o wzajemnej współpracy obronnej. Jak się okazało nie spodobało się to politykom Konfederacji. A to przecież nie kto inny jak sam Janusz Korwin-Mikke jeździł do okupowanego przez Rosję Krymu.

Jak ocenił profesor Żurawski vel Grajewski, nie jest on zaskoczony postawą czołowych polityków Konfederacji.

Powiedział też:

- To przypomina trochę stanowisko Stronnictwa Hetmańśkiego, które później stało się podstawą Konfederacji Targowickiej, które w czasach Sejmu Wielkiego pod hasłami obrony godności i suwerenności żądała usunięcia fotela ambasadora Rosji z sali obrad sejmowych po to, żeby nie dyskutować na temat podnoszenia podatków na wojsko i tworzenia armii, która była realnością materialną, a nie gestem politycznym. Tutaj też pod hasłem rzekomej obrony suwerenności faktycznie dąży się do tego, żeby wojskowa osłona suwerenności Polski była słabsza

Dodał też:

- Sądzę, że jako rzecz niezwykle ważną można dodać także, że to Rzeczpospolita nie może istnieć obok imperium rosyjskiego, Stany Zjednoczone od początku swojego istnienia całkiem nieźle sobie radziły przy istnieniu Rosji, odwrotnie do Polski. Jest odwrotnie niż mówią. To nie Polska może być wplątana w spory amerykańsko-rosyjskie, tylko Polska usiłuje przyciągnąć uwagę Stanów Zjednoczonych do sprzeczności interesów polsko-rosyjskim i wesprzeć się tym mocarstwem

 

mp/niezalezna.pl/