Prezes upolitycznionego stowarzyszenia sędziów „Iustitia”, Krystian Markiewicz udzielił wywiadu dla portalu Onet. Jego zdaniem Sąd Najwyższy musi sparaliżować nadchodzące wybory prezydenckie, bo w przeciwnym razie Polskę czeka marginalizacja w UE. Markiewicz ma nadzieje, że prof. Małgorzata Gersdorf zwoła Zgromadzenie Ogólne Sędziów NS, które wybierze tymczasowego następcę I Prezes i „zamrozi” Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, tak, aby nie mogła ona orzec o ważności nadchodzących wyborów.

Środowiska opozycyjne nie ustają w nacisku na Sąd Najwyższy, chcąc doprowadzić w nim do przewrotu. Jednak, zgodnie z prawem, to prezydent wybierze tymczasowego prezesa SN, który zwoła Zgromadzenie. W ten sposób rozpocznie się procedura wyboru następcy prof. Małgorzaty Gersdorf na stanowisko I Prezesa Sądu Najwyższego. Jednak wciąż polemizuje z tym prof. Krystian Markiewicz:

 -„Wobec faktu, że I Prezes SN z powodu zagrożenia koronawirusem odwołała Zgromadzenie Ogólne, na którym mieli być wybrani jej potencjalni następcy, to ten komisarz polityczny sam zwoła takie Zgromadzenie. I, jak sądzę, będzie się z tym bardzo spieszył, nie bacząc na zagrożenie epidemiczne. Błyskawicznie dopuści do udziału w wyborach kandydatów na nowego I Prezesa neo-sędziów z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, Izby Dyscyplinarnej oraz kilku z Izby Cywilnej, którzy nigdy nie powinni w tych wyborach brać udziału. I równie płynnie wybrany zostanie nowy I Prezes SN, całkowicie dyspozycyjny wobec władzy” – przekonuje Markiewicz.

-„Przecież ocena ważności wyborów to sprawa kluczowa, na lata, dla nas wszystkich! Naprawdę chcemy, by orzekali o tym neo-sędziowie? I czy zagłosują cztery mln czy 30 mln uprawnionych, to wybory i tak mogą zostać uznane za ważne? W Europie i na świecie to się odbije szerokim echem i uderzy w prestiż Polski” – dodaje.

Markiewicz wciąż deprecjonuje nominowanych przez prezydenta sędziów, których nazywa „neo-sędziami”, a którzy, jak prezes Iustitii dobrze wie, są pełnoprawnymi sędziami i nikt nie może odsunąć ich od orzekania, a więc również i od udziału w wyborze I Prezesa SN.

Jednocześnie Markiewicz ubolewa nad możliwością, w której nieprzychylni Polsce unijni politycy nie zdecydują się ingerować w kwestie polskich wyborów:

-„Obawiam się, że Europa, zajęta walką z pandemią koronawirusa po prostu zostawi nas samym sobie. Bo jeśli my - czytaj Sąd Najwyższy - tak łatwo oddajemy to, o co mogliśmy zawalczyć, czyli nie spełniamy naszego moralnego obowiązku stania na straży prawa i konstytucji to świat uzna, że widocznie zasłużyliśmy na to, by spaść do roli obywateli UE drugiej kategorii. Znajdziemy się na marginesie, nawet jeśli formalnie pozostaniemy w Unii”.

kak/ Onet.pl, wPolityce.pl