Bardzo sobie cenię publicystykę miesięcznika „Egzorcysta”, artykuły o demonologii, nauczaniu katolickim i zagrożeniach społecznych. Niestety czasami mam wrażenie, że niektóre artykułu są publikowane w miesięczniku całkowicie nieodpowiedzialnie, tak jakby nie były przed publikacją przeczytane przez redakcję, albo jakby redakcja nie znała większości publikowanych przez siebie tekstów i nie zdawała sobie sprawy, że niektóre artykuły są sprzeczne z linią pisma.

Listopadowy numer miesięcznika „Egzorcysta” poświęcony jest NDE (near-death experience), czyli temu, co według swoich relacji w czasie śmierci klinicznej doświadczyły osoby, które przeżyły śmierć kliniczną. NDE to jeden z podstawowych wątków narracyjnych w antykatolickim spirytyzmie.

Na łamach miesięcznika opublikowany jest między innymi doskonały wywiad z księdzem profesorem Aleksandrem Posackim SJ, który przestrzega katolików przed wiarą w relacje osób po NDE, będące ordynarną spirytystyczną propagandą.

Zdaniem wybitnego demonologia NDE „mogą być formą zwodniczego spirytyzmu” szerzącego fałszywy optymizm co do losu grzeszników po śmierci, którzy według relacji osób po NDE nie muszą obawiać się kary za grzechy – co jest całkowicie sprzeczne z nauczaniem katolickim.

Jezuita przypomina, że rzekome (według osób po NDE) dobre duchy to najpewniej demony udające anioły i dusze zmarłych krewnych. Nabywanie wiedzy tajemnej dzięki NDE to idea gnostycka, forma samoubóstwienia będąca grzechem idolatrii (grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu). Relatywizm obecny w relacjach NDE zbieżny, jest z relatywizmem promowanym przez postmodernizm, a klimaty szamańskie i spirytystyczne propagowane są też w niektórych nurtach współczesnej psychoterapii.

NDE sugeruje, że pośmiertne losy zmarłego to „naturalne, płynne, łatwe, przyjemne […] przechodzenie do krainy szczęścia i boskiej miłości, bez potrzeby przebaczania, zbawienia czy ofiary […] Pokuta i świętość, jako warunki zbawienia tracą swoją powagę i znaczenie”.

Katolicy muszą pamiętać, że „szatan może imitować” anioły i świętych, a nawet Maryję, a „80% zwodzenia duchowego ma charakter pozytywny, przyjemny, a nawet ekstatyczny”. Rzekome wizyty w niebie podczas NDE są tylko ułudą stworzoną przez demony.

Nauczanie katolickie wskazuje, że z żywymi mogą mieć kontakt tylko dusze czyśćcowe zwracające się do żywych z prośbą o modlitwę i czyny pobożne w intencji ich zbawienia, a nie rzekomo szczęśliwi pensjonariusze nieba. Propagowane przez spirytystów NDE odrzuca katolicką wizję świata, neguje istnienie piekła, propaguje synkretyzm.

Niestety bardzo dobry wywiad z księdzem Aleksandrem Posackim poprzedzony jest artykułem „Czym są doświadczenia z pogranicza śmierci?” ojca doktora Jacka Marii Norkowskiego. Tekst dominikanina jest moim zdaniem kuriozalny, propaguje wiarę w spirytystyczne brednie – jego obecność nie dziwiłaby mnie na łamach jakiegoś okultystycznego pisma (obok publicystyki arcybiskupa Pylaka).

W artykule dominikanina zamieszczone jest świadectwo mężczyzny po NDE (opublikowane bez żadnego negatywnego komentarza, a więc czytelnikowi ukazywane jako prawdziwe, rzetelne i niebudzące kontrowersji z katolickiego punktu wiedzenia), który twierdzi, że po drugiej stronie spotkał Boga, i dzięki NDE, w naszym świecie ma „wciąż kontakt z istotami duchowymi, które np. doradziły mu, jakie witaminy i suplementy powinien zażywać prócz leków otrzymanych w szpitalu”. Pod wpływem duchów przewodników mężczyzna odmówił procedur medycznych i zachował zdrowie.

Dominikanin twierdzi, że facet po NDE „zachował zdolność kontaktu z drugą stroną. Nadal otrzymuje duchowy kontakt ze zmarłymi członkami swojej rodziny […] spotyka też i inne osoby”. Przybywanie duchów zapowiada mu zapach róż. Duchy ofiar przestępstw mówią mu o okolicznościach zbrodni, jakich ofiarą padły, co pozwala facetowi doradzać policji.

Dominikanin przytacza też (bez jakiegokolwiek krytycznego komentarza, co może utwierdzać czytelników w przeświadczeniu co do prawdziwości) relacje kobiety po NDE, która po przeżyciu śmierci klinicznej zyskała „intuicję, a nawet wiedzę dotyczącą przyszłych wydarzeń”, widzi dusze zmarłych. „Nauczyła się funkcjonować w sposób harmonijny, żyjąc na pograniczu dwóch światów. Spokojnie przyprzyjmy przekazy […] i wyczuwając, że mają one służyć jej dobru oraz dobru innych ludzi. Za ich radą otworzyła sklep, co okazało się wielkim sukcesem”.

W opinii dominikanina „osoby, które miały doświadczenia z pogranicza śmierci, często […] zyskują zdolność do komunikowania się z tamtym światem”. Umierających odwiedzają ich krewni, istoty duchowe. Ludzie zmarli w chwili swojej śmierci nawiedzają swoich bliskich. Doświadczenia osób po śmierci klinicznej są bardzo pozytywne, tamta rzeczywistość zapewnia uczucie bycia kochanym, posiadania ciała, spotykania swoich bliskich. Tamta rzeczywistość jest bardziej realna, kolorowa.

Jan Bodakowski