Ojciec Kasper Mariusz Kaproń OFM, jako komentarz do wywiadu „Nie przywoź demona z wakacji”, jakiego udzielił portalowi fronda.pl Dominik Tarczyński ( http://www.fronda.pl/a/dominik-tarczynski-nie-przywoz-demona-z-wakacji,30040.html ), zamieścił na facebooku ciekawą sugestię do której warto się odnieść, najpierw początek jej zacytuję: „W Piśmie świętym znajdziemy m. in. fragment mówiący o bożkach pogańskich: "mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą... nogi mają, ale nie chodzą; gardłem swoim nie wydają głosu" (Ps 115) Nie brakuje jednak "współczesnych pogan", którzy ufają sile pogańskich bożków i ich wyobrażeniom; tych, którzy wierzą, że oto maska, figurka ma siłę, ma moc i... zacznie się coś dziać. Czyż to nie współczesny poganizm (z pewnością nieuświadomiony) zakamuflowany pod pozorem obrony chrześcijaństwa? Poganie przecież też wierzyli w bóstwa, które sprowadzały sprowadzały nieszczęście. Jak zatem nazwać tego, który wierzy że jakaś figurka sprowadzi nieszczęście?”

Tak to, przemiły i w pewnym sensie zaprzyjaźniony z redakcją fronda.pl, udzielający nam kilkakrotnie wspaniałych wypowiedzi, bardzo delikatnie, nazwał mnie „poganką”, choć, za co jestem wdzięczna, zasugerował że jestem poganką „nieświadomą”. Oczywiście, dziękuję za tę okazję do przemyślenia, jaką dał mi Ojciec, nigdy dość zastanawiania się, czy nie jesteśmy poganami.

Aby jeszcze głębiej rozważyć co na temat pogaństwa mówi nam Słowo Boże, aby przejrzeć się w tym Słowie, sięgnęłam po „Słownik Teologii Biblijnej”, Xaviera Leon-Dufoura tłumaczony i opracowany przez Bp Kazimierza Romaniuka, wydany przez wiarygodne Pallotinum, w 1990. W języku biblijnym pogański bożek nazywany jest „idolem” (grzech wiary w niego nazywany jest idololatrią), zatem sięgam w tym słowniku do hasła „idole” i cóż widzę? Ojciec Mariusz OFM odwołał się jedynie do jednego tekstu, rozwijając na jego podstawie całą katechezę, tymczasem słownik biblijny s. 231 mówi nam o dwóch grupach tekstów: Pierwszą nazywa „inni bogowie”, a drugą „nicość idolów”. Ojciec zacytował jeden z fragmentów należących do  tej drugiej grupy, natomiast dla mnie w tym momencie ciekawsza jest ta pierwsza. Zatem nie udawajmy proszę, że jej nie ma.

A więc, może, są „inni bogowie”? Już na początku hasła czytamy „Biblia jest w pewnym sensie historią idolów”. Fundamentalna historia nawrócenia Abrahama „który służył innym bogom” rozpoczyna się właśnie od odrzucenia idoli Joz.24.2 „Jozue przemówił wtedy do całego narodu: «Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Po drugiej stronie Rzeki mieszkali wasi przodkowie od starodawnych czasów: Terach, ojciec Abrahama i Nachora, którzy służyli bogom cudzym”.

Czym są zatem te „idole”? Jak tu cytować w krótkim artykule wiele tekstów biblijnych? Wybiorę zatem, również subiektywnie, jeden z nich, na którym dość wyraźnie widać tę tendencję do uważania „idola” za byt osobowy, którego siedzibę trzeba zniszczyć. Trudno zaprzeczyć, że fizyczne zniszczenie idola jest w tym wypadku istotnym elementem znaku przyjęcia prawidłowej wiary.

Gedeon zbudował tam ołtarz dla Pana i nazwał go "Pan-Pokój" Ołtarz ten znajduje się jeszcze dzisiaj w Ofra, [własności] Abiezera. Tej nocy Pan rzekł do niego. «Weźmiesz młodego cielca z trzody twego ojca i cielca drugiego, siedmioletniego, a zburzysz ołtarz Baala, własność twego ojca, oraz zetniesz aszerę, która jest obok. Następnie zbudujesz ołtarz dla Pana, Boga twego, na szczycie tej skały układając [kamienie], weźmiesz tego drugiego cielca i złożysz z niego ofiarę całopalną, używając drewna ściętej aszery». Wziął więc Gedeon dziesięciu ludzi ze swej służby i uczynił tak, jak mu Pan nakazał. Ponieważ jednak bał się rodu swego ojca i mieszkańców miasta, nie uczynił tego za dnia, ale w nocy. A oto kiedy o świcie wstali mieszkańcy miasta, ujrzeli i rozwalony ołtarz Baala, wyciętą aszerę i cielca złożonego w ofierze całopalnej na zbudowanym ołtarzu. Mówili więc jeden do drugiego: «Któż to uczynił?» Szukali więc, badali i orzekli: «Uczynił to Gedeon, syn Joasza». Następnie rzekli mieszkańcy miasta do Joasza: «Wyprowadź swego syna! Niech umrze, gdyż zburzył ołtarz Baala i wyciął aszerę, która była obok niego». Na to Joasz odpowiedział wszystkim, którzy go otaczali: «Czyż do was należy bronić Baala? Czyż to wy macie mu przychodzić z pomocą? Ktokolwiek broni Baala, winien umrzeć jeszcze tego rana. Jeśli on jest bogiem, niech sam wywrze zemstę na tym, który zburzył jego ołtarz». I od tego dnia nazwano Gedeona "Jerubbaal", mówiąc: «Niech Baal z nim walczy, bo zburzył jego ołtarz». (Sdz. 6.24-32)

Jak mogę odnieść do siebie ten fragment Biblii? Co oznacza dla mnie gest wyrzeczenia się (może właśnie poprzez zniszczenie ?) figurki pogańskiego bóstwa lub jego znaku, które, przypuśćmy, kiedyś przyniosłam do swojego domu? Czy ten gest jest on niezbędny do czegoś naszemu prawdziwemu Bogu w którego wiarę wyznaję? Najprawdopodobniej taki gest, potrzebny jest dla mnie, żebym w ten sposób dobitnie wyrzekła się innego Boga niż Jezus. Nie do mnie należy obrona Baala. Zostałam zganiona przez o. Mariusza za oczekiwanie nieszczęścia po Baalu, lecz czy w związku z tym mam się po nim spodziewać szczęścia? Skoro„na szczęście” to sobie wszystko pokupowałam?  

Uważam, że jeżeli rozmyję swoją postawę i będę trzymać np. na tej samej półce w swoim pokoju cały tłumek znaków: drzewko szczęścia, słoniki na szczęście, bóstwo feng-shui, Shivę, Buddę, Krzyż, egipską piramidkę itp., to obawiam się, że szybko zatracę orientacje, co jest dla mnie wartością, czy źródłem szczęścia jest dla mnie Krzyż mojego Pana Jezusa Chrystusa, czy np. słonik.

Zatem, - podsumowując, to, że ja czuję niechęć do figurek pogańskich, a chcę posiadać w widocznym miejscu mojego domu jedynie znak związany z wiarą katolicką, a nie jakąś inną (Nie daj, Boże, bym się miała chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa (por. Ga 6,14-18). nie oznacza Ojcze, że ja jestem skrytą poganką, wręcz przeciwnie ....

Maria Patynowska