Z wielkiej antyrasistowskiej armaty wystrzelił poseł lewicy ob. Gdula Maciej. Uznał on książkę mojego i Waszego dzieciństwa „W pustyni i w puszczy” Sienkiewicza za propagującą rasizm, niewolnictwo i imperialistyczny kolonializm. Może poseł Gdula najpierw poczyta, a potem opowiada banialuki .Przypomnę treść książki laureata pierwszego dla Polski literackiego Nobla. Arabscy bandyci porwali dla okupu (sic!) dwoje „białych” dzieci inżynierów budujących Kanał Sueski. Główny bohater to Polak Staś Tarkowski, 14-letni syn powstańca styczniowego. Podczas ucieczki Staś i Nel patrzą, jak Arabowie traktują swojego murzyńskiego niewolnika o imieniu Kali – a traktują go jak śmiecia. Zatem niech poseł Gdula, jak już się wciela w togę ludowego prokuratora – oskarżyciela w sprawach rasizmu, zwróci się do opinii publicznej krajów arabskich. Pewnie tego nie zrobi, bo oni się nie patyczkują.

Staś zabija – swoich, Nel i Kalego – prześladowców. I co robi ów rzekomy młodociany polski „rasista”? Natychmiast zwraca wolność niewolnikowi. Zatem Polak może być uznany, jak już trzeba używać kryteriów proponowanych przez posła z lewicy – za frontmana walki z rasizmem praktykowanym przez muzułmanów. Jakby Gdula zapamiętał książkę Sienkiewicza, to by wiedział, że Staś (i Nel) uciekają wspólnie, razem z Kalim przed oprawcami, Staś nie nawraca go siłą na chrześcijaństwo, choć tłumaczy jego zasady. Na koniec rozstają się jako wolni ludzie. Gdyby Gdula był posłem do House of Commons, Bundestagu czy Kortezów (nie mówiąc o parlamentach Belgii czy Holandii), miałby pełne prawo oskarżać przodków swoich wyborców o kolonializm, rasizm i imperializm. Mówi to jednak w Polsce – kraju bez kolonii! I poluje na Sienkiewicza. W ten sposób dopisuje, chcąc nie chcąc, kolejny rozdział do „Dziejów głupoty w Polsce” Aleksandra Bocheńskiego…

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej" (07.07.2021)