Tomasz Teluk rozmawia z o. Jose Antonio Maniparambilem, charyzmatykiem, założycielem indyjskiej Akademii Biblijnej  

Tomasz Teluk: Ojcze, jest Ojciec przedstawicielem Katolickiego Kościoła syromalabarskiego, co znaczy wschodniego Kościoła Malabarskich Syryjczyków. Proszę powiedzieć nam więcej o tej społeczności. 

O. Jose Antonio Maniparambil: Zgodnie z tradycją Kościół w Indiach został założony przez św. Tomasza już w I w. n.e. Liczy więc 2 tys. lat. Tam właśnie nauczał i zmarł św. Tomasz. Wydaje się to niemożliwe, jak św. Tomasz dotarł aż do Indii, do stanu Kerala (południowo-zachodnie Indie – przyp. TT). W tamtych czasach, dzięki stałym połączeniom morskim z Palestyną i Egiptem, podróż tą drogą trwała jedynie 45 dni. Święty Tomasz założył w Indiach siedem Kościołów, siedem wspóKolnot. Liturgia tego Kościoła należy do tradycji wschodnich, wschodniosyryjskich, do tej samej rodziny co liturgia Kościoła ukraińskiego czy etiopskiego. Do Soboru Watykańskiego II używało się w niej języka syryjskiego, bliskiego językowi aramejskiemu, którym posługiwano się w czasach Chrystusa, natomiast potem języka narodowego – malajalam. W liturgii całego roku celebrujemy poszczególne wydarzenia z życia Chrystusa. Dawniej wspólnota gromadziła się w kościołach, aby wspólnie odmawiać modlitwę brewiarzową. Dziś w niektórych tylko parafiach odmawia się jej poszczególne części, np. jutrznię. Dawniej ludzie mieli czas, pracowali głównie jako rolnicy. Dziś pracują dla międzynarodowych korporacji i już tego czasu nie mają.

Jaka jest sytuacja katolików w Indiach? Czy jest możliwe głoszenie Jezusa Chrystusa w miejscach publicznych, do hinduistów czy muzułmanów mieszkających w tym kraju?

Do Kościoła syromalabarskiego przynależy blisko 10 mln wyznawców. Wiele społeczności żyje za granicą: w Stanach Zjednoczonych, w Niemczech, w Afryce. Publiczne głoszenie Ewangelii jest bardzo niebezpieczne w naszym kraju. Szczególnie w ostatnich dwóch latach, ponieważ mamy rząd sprzyjający radykalnemu hinduizmowi, dlatego wiele ataków na chrześcijan jest ignorowanych przez władze. Zdarzają się prześladowania i ataki na tle rabunkowym. Jest ich coraz więcej. Dla hinduistów wrogami są zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie. Dlatego między chrześcijanami a muzułmanami w Indiach nie ma wrogości. Ponieważ w kraju rządzi hinduistyczna większość, zwykli ludzie stają się coraz bardziej aroganccy i nieprzyjaźni wobec wyznawców Jezusa. Każdego dnia może dojść do konfliktu. Chrześcijanom nie wolno głosić Jezusa w miejscach publicznych, np. na placach. Natomiast w święta wolno urządzać procesje wokół kościoła. W większości ludzie są przyjaźni, żyją przecież obok siebie. Zagrożenie stanowi fundamentalizm. 

W Polsce jest Ojciec znany jako przedstawiciel ruchu charyzmatycznego w Kościele katolickim. Czy to właściwy opis Ojca posługi i powołania?

To prawda – jestem charyzmatykiem, ale nie czuję się częścią żadnego ruchu tego typu w Kościele, nie przynależę do żadnej tego typu kongregacji. Przecież charyzmaty są dla każdego! Moim charyzmatem jako kapłana jest przede wszystkim modlitwa. Pomagam regularnie w wielu wspólnotach, bo jestem o to proszony. Niedaleko mojego miejsca zamieszkania jest centrum modlitewne, które nieprzerwanie od 40 lat gromadzi każdego tygodnia 10 tysięcy ludzi. Posługuję tam każdej soboty. Przyjeżdża tam także wielu hinduistów i muzułmanów. Wielu z nich przechodzi na katolicyzm. Najpierw poszukują uzdrowienia, cudów a potem stają się wyznawcami Jezusa.

Co Ojciec myśli na temat religijnego życia Polaków? Czy spotyka się tu Ojciec z prawdziwą, dojrzałą wiarą czy wyłącznie z religijnością naturalną?

Wielu ludzi jest religijnych, bo wychowało się w wierze. Inni są religijni, dzięki doświadczeniu żywej wiary. Jeszcze inni, bo doświadczają trudności w życiu. W Polsce mam kontakt z ograniczonym kręgiem ludzi, którzy mnie zapraszają.  Uważam, że nie mam głębszego rozeznania, bo spotykam samych dobrych ludzi w parafiach. Jednak w porównaniu z innymi krajami Europy odnoszę wrażenie, że Polska jest w lepszej kondycji, jeśli chodzi o wiarę. Dlatego jestem mocno przekonany o tym, że odnowienie religijne Europy wyjdzie właśnie z Polski. W Antwerpii spotkałem wielu Polaków i mówiłem im: – Nie jesteście tu, aby tylko pracować, ale by ewangelizować. Podobną rolę do spełnienia mają Polacy w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Są oni tam obecni, oczywiście niektórzy z nich tracą wiarę, ale wieloma osobami posługuje się Pan Bóg. Wiara jest jak ziarnko gorczycy. Posiane wzrasta a Pan Bóg daje owoce. 

Pisze Ojciec dużo książek. O czym jest kolejna? Czy będzie opublikowana także po polsku?

Pracuję obecnie nad komentarzami do Ewangelii. Tłumaczę także środowe katechezy papieża Franciszka, a także komentarze do innych ksiąg Pisma Świętego na malajalam, bo brakuje tych publikacji w moim języku ojczystym. 

Obecnie na język polski są tłumaczone dwie moje książki, pt. „Do You Want to Be Healed? Two Types of Sickness. Two types of Healing” oraz “The Dove of the Holy Spirit”. Wkrótce trafią one do rąk czytelników. Dostępne są także ostatnio wydane w Polsce „Cztery strumienie miłości” oraz „Droga krzyżowa” wydane przez wydawnictwo POMOC Misjonarzy Krwi Chrystusa.

 

Serdecznie dziękuję za rozmowę!