Po ogłoszeniu wyników wyborów na Białorusi protesty nasilają się coraz bardziej. Policja użyła już gumowych kul, granatów hukowych, armatek wodnych. Są ranni i mówi się też nieoficjalnie o trzech osobach zabitych.
W rozmowie z PAP Aleś Bialacki, obrońca praw człowieka i szef działającej w Mińsku organizacji Wiasna powiedział:
- Dochodziło do starć z OMON-em, ludzie stawiali opór w Pińsku, do potyczek doszło też w Brześciu i w Mińsku
Oceniając skalę zamieszek stwierdził:
- Widać, że oburzenie z powodu falsyfikacji jest bardzo duże, a Łukaszenka nie daje za wygraną. Występował dziś i powiedział, że to wszystko zorganizowane jest przez centra działające przeciwko Białorusi, że to Polska, Czechy – z jakiegoś powodu teraz mówi, że sztab Cichanouskiej jest zarządzany z Czech - i że to Ukraina, skąd przyjechali bojownicy, i Rosja. Krótko mówiąc, według niego Białoruś jest otoczona przez wrogów
Podkreślił także:
- Sytuacja po wyborach prezydenckich na Białorusi jest bardzo napięta i to jeszcze nie koniec
mp/pap