Przez ostatnie miesiące opinia publiczna emocjonowała się wyborem sposobu oszczędzania na przyszłość. 16 milionów Polaków płacących składki emerytalne stanęło przed wyborem: czy polegać wyłącznie na państwowym systemie socjalnym, czy zaryzykować i oczekując większych zysków na przyszłość wybrać prywatny fundusz?

Złudny wybór

Wybór przed którym stanęli Polacy jest złudny. Zważywszy na trendy ekonomiczne i demograficzne jest w ogóle mało prawdopodobne, aby państwo było stać na wypłacanie emerytur w przyszłości. Jeśli dodamy do tego jeszcze trend stopniowego podwyższania wieku emerytalnego, oczekiwanych świadczeń mało kto dożyje.

Ekonomiści podkreślali, że ów wybór jest związany z preferencjami odnośnie ryzyka. Natomiast największym ryzykiem jest powierzanie swojej przyszłości niewiarygodnym instytucjom. Znacznie bardziej prawdopodobne, że kluczową rolę w naszej starości odegrają życzliwi nam ludzie, czy to obcy, czy rodzina. Dlatego pokładanie nadziei w pieniądzu może okazać się naprawdę zwodnicze i tragiczne w skutkach.

Kondycja ZUS zależy głównie od wzrostu gospodarczego. W tym przypadku możemy być spokojni, bo Polska rozwija się dynamicznie, zwłaszcza na tle innych krajów Unii Europejskiej. Niemniej jakiekolwiek perturbacje, konflikt zbrojny, brak zastępowalności pokoleń, mogą pokrzyżować plany wypłaty świadczeń socjalnych przez państwo.

Poza tym to Bóg jest Panem naszej historii. Nie wiemy, jaki czas dla nas przygotował, jak długo, w jakim zdrowiu będziemy żyli. Prawdopodobieństwo, że w dobrej kondycji dożyjemy sędziwego wieku, ciesząc się z emerytury jest takie samo, że do wypłaty świadczeń, albo nie dotrwamy, albo będziemy otrzymywać je w formie częściowej np. renty. Jest to więc swego rodzaju loteria.

Marzenie o raju

Raju na ziemi nie dostąpimy, szczególnie w Polsce, a wizja emerytury pod palmami z drinkiem w ręku, to fatamorgana. Nawet w najbardziej optymistycznym wariancie, zważywszy, że w ostatnim stuleciu rynki kapitałowe dały zarobić ponad 5 proc. ponad poziom inflacji, kobieta lub mężczyzna w wieku 35 lat, którzy zarabiają ok. 4 tys. złotych, mogą liczyć na emeryturę wyższą o ok. 150 zł wraz z OFE niż samym ZUS. Muszą się liczyć jednak z 10 proc. ryzykiem, więc może się zdarzyć tak, że świadczenie będzie nawet mniejsze od tego gwarantowanego przez państwo.

Przy dobrych wiatrach, zakładając, że kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, dwudziestokilkulatek może mieć powiedzmy o 100 euro wyższą emeryturę dzięki OFE. Zapewne ci, którzy zarabiają dobrze, potrafią liczyć, akceptują ryzyko i posiadają jeszcze inne zabezpieczenia finansowe, zdecydują się na wariant ze składką idącą w części do prywatnego funduszu.

Jeśli ryzyka nie akceptujemy i sądzimy, że lepiej polegać na kreatywnej księgowości i przymusowym opodatkowaniu ze strony państwa, które i tak w przyszłości znajdzie takie instrumenty jak dodruk pieniądza, dodatkowe zadłużanie się i przekładanie spłaty swoich zobowiązań w nieskończoność, wybierzemy zapewne bezpieczną, acz niską państwową emeryturę. Taka jest mentalność obywatela socjalnego państwa dobrobytu.

Skarb w niebie

Gdy Żydzi uciekali z Egiptu, Bóg zsyłał im mannę. Przykazywał jednak, aby zbierali tylko tyle, ile im trzeba, aby jej nie gromadzili. Tych, którzy zbierali na zapas, czekało rozczarowanie – manna znikała, a Bóg gniewał się na nich.

W Kazaniu na Górze Chrystus zwraca się do uczniów podobnymi słowami: „Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną” (Mt 6,20). Dlatego głupi jest ten, kto pokłada nadzieję w dobrach materialnych, a nie gromadzi tych skarbów niezniszczalnych, które podobają się Bogu.

Ze świetną inicjatywą wystąpił należący do Episkopatu katolicki portal Opoka. „Otwórz Fundusz Emerytalny w Niebie” to projekt skierowany do wszystkich wierzących, aby skupili się na modlitwie, poście i jałmużnie, a nie dali się zwieść sprawom tego świata. Księża zachęcają, abyśmy „inwestowali” w wiarę i dobre uczynki, a troskę o nasze sprawy, także materialne, zostawili Panu Bogu.

Na portalu autorzy zachęcają, aby każdą chwilę swojego życia poświęcać na modlitwę. Zwrócenie się bezpośrednio do Boga, będzie bardziej skuteczne, niż np. podjęcie, w naszym przekonaniu, dobrej decyzji w kwestiach finansowych. Być może nie dostrzegamy, jak wiele dobrego modlitwa uczyniła w naszym życiu.

Odnośnie postu – jest to wezwanie do wyrzeczeń. Stajemy się niewolnikami namiętności. Dlatego żyjemy w przekonaniu, że jedyne czego nam trzeba do szczęścia to więcej i coraz to więcej pieniędzy. Dlatego stale jesteśmy sfrustrowani i zniszczeni. Uwalniając się od władzy ciała nad naszym duchem, stajemy się bardziej wolni.

W końcu jałmużna. Nie masz? Dlatego, że nie dajesz! Bóg zwraca stukrotnie. Każdy kto ma doświadczenie jałmużny może to potwierdzić. Nie możemy być ślepi na potrzeby drugiego człowieka, bo mamy obowiązek redystrybucji swoich dóbr na rzecz tych, którym się gorzej powodzi. Nie jest to nasza łaska, lecz oddanie sprawiedliwości.

Obietnica Chrystusa

Bóg nie chce abyśmy byli niewolnikami świata materialnego i żyli w lęku o przyszłość. Dla każdego z nas zaplanował już należną emeryturę. Jego zapewnienie jest mocne i prawdziwe.

W Kazaniu na Górze mówi przecież wprost:

„Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy”. Mt (6,25-34). 

Tomasz Teluk