Portal Fronda.pl: Władimir Putin wysłał list do Petra Poroszenki, w którym ostrzega Ukrainę przed wdrażaniem umowy handlowej z Unią Europejską w życie. Reakcję Moskwy wywoła nawet zmiana ustawodawstwa nakierowana na integrację z UE.

Adam Eberhardt: Mamy do czynienia z próbą szantażu Ukrainy przez władze rosyjskie. Jest tu zawarta dorozumiana groźba wznowienia działań wojennych. Wiadomo, że w zajętych przez Rosjan rejonach Donbasu wciąż stacjonują siły zbrojne. Wydaje się prawdopodobne, że jeżeli prezydent Poroszenko nie będzie szedł na ustępstwa wobec Rosji w kwestiach statusu Donbasu i realnego wstrzymania integracji europejskiej, to Rosja zdecyduje się na wznowienie operacji wojskowej.

Z punktu widzenia Kremla wstrzymanie wdrażania umowy stowarzyszeniowej jest niezwykle istotne. To swego rodzaju uniemożliwienie reform i naprawy państwa oraz integracji europejskiej. Tym samym daje to nadzieję Rosji, że Ukraina będzie pogrążać się w kryzysie gospodarczym, a niezadowolenie społeczne w tym kraju będzie działać na korzyść Moskwy.

Czy państwa Zachodu dysponują możliwościami i wolą polityczną, by zatrzymać rosyjski szantaż?

Unia Europejska z radością doprowadziła do porozumienia, na mocy którego wdrażanie umowy stowarzyszeniowej zostało odłożone do 2016 roku. Z punktu widzenia Europy jest to ważny gest pod adresem Rosji. Boję się, że w obecnej sytuacji nie ma w Unii Europejskiej szczególnej woli, aby wspierać integrację europejską Ukrainy. Jest za to chęć załagodzenia konfliktu z Rosją za wszelką cenę. Stąd właśnie ustępstwa, do których zmuszany jest prezydent Poroszenko, a które tak naprawdę cieszą większość państw europejskich. Te kraje chciałby mieć konflikt z głowy i doprowadzić do załagodzenia napięć w relacjach rosyjsko-ukraińskich. Problem w tym, że im bardziej Unia Europejska i Kijów ustępują, tym większe oczekiwania będzie miał Władimir Putin. Jego intencją jest tak naprawdę doprowadzenie do przekształcenia Ukrainy w państwo upadłe. 

not. pac