W efekcie działań policji Gajewska została doprowadzona do radiowozu. Po wylegitymowaniu się została zwolniona, a policja wydała w tej sprawie komunikat.

Do prowokacji posłanki KO doszło w Otwocku podczas spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami tego miasta. Gajewska przez megafon zakłócała wystąpienie premiera. W efekcie doszło do szarpaniny pomiędzy funkcjonariuszami a Kingą Gajewską.

Przez megafon powiedziałam, że rząd wpuścił do Polski 250 tys. migrantów, a nasze wizy były sprzedawane na straganach w Afryce. Chciałam, by otwocczanie dowiedzieli się o tym, co się stało. Jesteśmy zdeterminowani, by Polacy się o tym dowiedzieli – powiedziała Gajewska na antenie TVN24.

Zostałam zatrzymana. Cały tłum krzyczał, że jestem posłanką. Mówił to również pan poseł, który był na miejscu (Paweł Zalewski z Polski 2050 – przyp. red.). Policjanci nie dali mi wyjąć legitymacji poselskiej, bo trzymali mnie za ręce i wciągnęli do radiowozu. Zostałam pouczona przez policjanta, że nie podobało mu się moje zachowanie – próbowała przekonywać. Jak można zobaczyć na dostępnych nagraniach posłanka KO nie powiedziała jednak ani słowem, że jest posłanką i nie poprosiła o możliwość wylegitymowania się. Zrobiła to dopiero w radiowozie.

Komunikat policji

Policjanci, podejmując interwencję w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z panią poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano” – czytamy w oświadczeniu KSP na Twitterze.

Podkreślamy, że interwencja nie miała charakteru zatrzymania. Polegała ona na doprowadzeniu osoby podejrzanej o wykroczenie do radiowozu celem legitymowania. Zaprzestano czynności niezwłocznie po okazaniu legitymacji” – czytamy dalej.