Jak podkreślił Rowiński w swym tekście zamieszczonym na portalu christianitas.org, oba sejmowe głosowania w sprawie in vitro umożliwiły policzenie się tych posłów, „którzy są zdecydowani jednoznacznie i zawsze przeciwstawiać się zabiegom, w których wyniku będą ginąć niewinni i najmniejsi z ludzi”. 

W opinii Tomasza Rowińskiego, PiS w kontekście in vitro pokazał swą „słabość, ale z drugiej, być może świadomie dał publicznie wyraz środowiskowemu braku zainteresowania dla sprawy życia”. 

„Co dziś zatem już wiemy na pewno. Choćby to, że półtora miesiąca po wyborach do parlamentu, które obyły się 15 października 2023 roku, polityczna sytuacja opinii katolickiej w Polsce jest po prostu zła” – diagnozuje publicysta Christianitas.

Pisząc o opinii katolickiej, Rowiński ma na myśli „tych obywateli, którzy w swoich wyborach politycznych, przynajmniej w zakresie najważniejszych spraw, kierują się nauczaniem społecznym i moralnym Kościoła katolickiego”.

Jak przekonuje Tomasz Rowiński – „na dziś można już jasno powiedzieć, że ci katolicy, którzy poważnie i integralnie traktują nauczanie kościelne nie mają znaczącej reprezentacji politycznej w parlamencie” i co gorsza – „nie mają jej także osoby nienarodzone”.

Publicysta zarysowując szerszy kontekst przypomniał również i to, że na początku listopada Mateusz Morawiecki publicznie „faktycznie obciążył środowisko pro-life w swojej partii winą za porażkę wyborczą”.

„Zwrot w polityce PiS został wzmocniony dwa dni przed debatą parlamentarną w sprawie omawianego tu projektu ustawy, gdy Piotr Muller, rzecznik rządu Morawieckiego ogłosił, że kwestia in vitro znajdzie się w Dekalogu Polskich Spraw. Dokument ten, nieznany wtedy jeszcze z treści, został przedstawiony jako rodzaj platformy programowej, dzięki której Prawo i Sprawiedliwość, a także Mateusz Morawiecki, mieliby utworzyć kolejny, tym razem już koalicyjny rząd” – przypomniał Rowiński.

Jak zauważył publicysta Christianitas – „liderzy PiS uznali, że warto dla doraźnej gry, odwlekającej w czasie powołanie rządu Donalda Tuska, poświęcić sprawę dla opinii katolickiej fundamentalną”.

Rowiński diagnozuje, że liderzy PiS zapewne wykalkulowali, że „znacznie więcej mają do wygrania w politycznym centrum, niż do stracenia na katolickiej prawicy”, co leży u źródeł sytuacji, w której „PiS obecne resetuje politykę ochrony życia”.

„Można zatem powiedzieć, że PiS wrócił na swoje historyczne, centrowe pozycje, a nawet na te, które pod pewnymi względami, trzeba by określić mianem centrolewicowych. Stanowią one zresztą fundament ideowy zarówno samej partii, jak i osobistej formacji Jarosława Kaczyńskiego. W sprawie in vitro ustępujące z rządów ugrupowanie, rezygnując z oporu, zgodziło się na rozwiązanie zasadniczo lewicowe, a promowane także przez liberałów” – stwierdził Tomasz Rowiński.

Według Rowińskiego, liderzy PiS tym samym postanowili „spacyfikować” katolicki elektorat oraz pokazać mu, że „wszystkie przejścia w sprawie dalszych postulatów za życiem zostały zamknięte”.

Jak przypomina publicysta - św. Augustyn „uważał, że państwa niesprawiedliwe podobne są do band zbójeckich”. „Politykom PiS trzeba zatem postawić pytanie, czy są pewni, że takie właśnie państwo chcą budować” – konkluduje Tomasz Rowiński.