W oburzeniu, jakie nastąpiło po ujawnieniu szokujących zdjęć Ewy Kopacz z rosyjskiego prosektorium, „[…] jak zwykle umyka uwadze to, co najważniejsze” – przekonuje w swoim felietonie Rafał Ziemkiewicz. Publicysta wskazuje, że istota sprawy leży zupełnie gdzie indziej.

Jak zauważa dalej Ziemkiewicz:

Nie w tym, jak się pani Kopacz zachowywała w prosektorium, i czy miała tam sobie prawo pozwolić na pogaduszki i słitfocie. Rzecz w tym, że pani Kopacz w ogóle w prosektorium być nie powinno! Do prosektorium należało wysłać anatomopatologów. A do pocieszania rodzin ofiar – psychologów”.

Wskazał, że Kopacz nie była ani jednym, ani drugim, ale ministrem zdrowia i jednocześnie w tamtym miejscu najwyższym rangą przedstawicielem RP.

Dodał też, że Ewa Kopacz to:

[…] niezbyt lotna, prowincjonalna lekarka, którą Tusk skrzywdził straszliwie, używając cynicznie do swojej rozgrywki w PO i z tej racji awansując wysoko, wysoko ponad jej zdolność ogarniania”.

To właśnie Donald Tusk, pisze Ziemkiewicz, jest winny tego, że Ewa Kopacz w tamtym okresie „zrobiła z siebie idiotkę”. Publicysta nie szczędzi też ostrych słów samemu Tuskowi, którego nazywa:

[…] najbardziej żałosną kreaturą, jaka rządziła Polską od czasu generała Zajączka”.

dam/ziemkiewicz.info,Fronda.pl