• Projektowane nowe wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia w kwestii tzw. bezpiecznej aborcji, mają się wiązać ze zwiększeniem presji na władze krajowe w celu zniesienia przepisów chroniących życie nienarodzonych dzieci.

• WHO określa prawo ograniczające możliwość wykonywania aborcji czy prawo do sprzeciwu sumienia pracowników służby zdrowia jako „bariery, które mogą wpływać na dostęp do terminowej i bezpiecznej opieki aborcyjnej”.

• W ostatnich latach wzrasta tendencja WHO do propagowania samodzielnego przeprowadzania aborcji.

• Artykuł opisujący te działania opublikowało czasopismo „BMJ Global Health”.

*****

- Stanowisko WHO to kolejny przykład na to, w jaki sposób tylnymi drzwiami do języka międzynarodowego próbuje się wprowadzić pojęcia całkowicie sprzeczne z obowiązującym prawem. Wydawane przez WHO dokumenty przedstawiane są jako niezależna wiedza ekspercka, choć w rzeczywistości służą propagowaniu określonej linii ideologicznej. Stanowią one potem punkt odniesienia dla komitetów oraz innych międzynarodowych ciał przy projektowaniu dokumentów o charakterze prawnym. Nie można się na to zgodzić i właśnie dlatego konieczne jest stałe monitorowanie działalności agend ONZ – podkreśliła Karolina Pawłowska, dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris.

Planowana publikacja Światowej Organizacji Zdrowia jest częścią procesu polegającego na uaktualnieniu wytycznych dotyczących aborcji. Obecnie organizacja stoi na stanowisku, że należy promować zabieg usunięcia dziecka metodą tzw. “selfcare”, czyli dokonywaną przez same kobiety, bez udziału lekarza. WHO już wcześniej propagowała aborcję, identyfikując ją jako podstawowe prawo dziewcząt i kobiet oraz prawo człowieka.

W roku 2020 Światowa Organizacja Zdrowia wydała obszerny dokument, w którym zaleciła państwom utrzymanie usług zdrowotnych na poziomie jak najwyższej dostępności, pomimo rozprzestrzeniającego się koronawirusa. Pod terminem „usług” w rozdziale o “prawach reprodukcyjnych i seksualnych” ukryta jest jednak tzw. bezpieczna aborcja. Już w tym dokumencie WHO zachęca kobiety do przeprowadzania samodzielnej aborcji farmakologicznej, bez udziału służb medycznych. Przedstawia ją jako najbardziej „bezpieczną” metodę pozbawienia życia dziecka do 12 tygodnia ciąży, a w niektórych wypadkach, nawet do 24 tygodnia, kiedy to dziecko już jest w stanie żyć poza organizmem matki, jeśli zostanie zapewniona odpowiednia pomoc medyczna. Organizacja nie wspomina o zagrożeniach dla życia i zdrowia kobiety związanych z praktyką domowego usunięcia ciąży.  Jak wskazują statystyki, u co prawie czwartej matki, która oficjalnie poddała się aborcji farmakologicznej, zaobserwowano niepokojące objawy, w tym nawet konieczność hospitalizacji, związanej z ciężkimi infekcjami.

Stanowisko WHO sprzeciwia się podstawowym postanowieniom prawa międzynarodowego i ustaleniom najważniejszych międzynarodowych konferencji organizowanych przez Organizacje Narodów Zjednoczonych. Ponadto, także Konwencja o prawach dziecka, która stanowi, iż życie ludzkie podlega ochronie zarówno przed jak i po narodzinach. Co istotne, WHO pozyskuje fundusze, nie tylko od państw czy ich federacji, ale również od podmiotów prywatnych. Jednym z takich podmiotów jest amerykańska sieć klinik aborcyjnych Planned Parenthood.


mp/ordoiuris.pl