„Wiem, że to jest wybór mniejszego zła, wiem, że zawsze jest chęć pomagania tym ludziom bez względu na okoliczności, które spowodowały, że się tam znaleźli. Ale niestety, aby mieć to pod kontrolą, musimy realizować to w sposób unormowany w przepisach prawa polskiego i unijnego. W przeciwnym wypadku nie tylko nie będziemy w stanie pomóc imigrantom, ale też sami sobie zaszkodzimy” – mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl gen. Roman Polko.

 

Fronda.pl: Z ogromnym niepokojem obserwowaliśmy w ostatnim czasie obrazki z litewsko-białoruskiej granicy, gdzie białoruskie służby, realizując zapowiedzi Łukaszenki, przerzucały imigrantów z Bliskiego Wschodu. Kiedy litewskie władze wypracowały przepisy umożliwiające służbom skuteczne odsyłanie imigrantów, ich grupy zaczęto przekierowywać na terytorium Polski. Jaki cel ma Łukaszenka i z jakimi zagrożeniami dla Polski wiążą się te działania?

Gen. Roman Polko: Prezydent Łukaszenka ma dwa cele. Po pierwsze jest to „odegranie się”, prowadzenie swoistej wojny z Unią Europejską w odwecie za nałożone sankcje, poprzez wpychanie na jej terytorium migrantów, którzy rzeczywiście destabilizują całą Unię. Akurat te osoby, które Łukaszenka chce przepychać, to nie są uchodźcy chcący przyjąć nasz kod kulturowy i system wartości. To nie są osoby, które w kraju, do którego się udają, chcą znaleźć pracę i założyć rodzinę. Niestety, są to najczęściej imigranci rodzący ogromne problemy. Zbyt wielu z nich działa później w zorganizowanej przestępczości, część się radykalizuje i zostaje terrorystami. To jest strategia Łukaszenki.

Po drugie, przerzucając migrantów, Łukaszenka przejmuje z rąk różnego rodzaju mafiosów przestępczy proceder, jakim jest czerpanie zysków ze szmuglowania ludzi. To przekroczenie wszelkich barier, jeżeli chodzi o przywódcę państwowego czy jakiegokolwiek polityka w obszarze europejskim.

Reżim Łukaszenki posługuje się zakładnikami, którzy zostają postawieni w tragicznej sytuacji. Ogromne emocje w ostatnich dniach budzi grupa imigrantów koczująca w okolicy Usnarza Górnego. W jaki sposób Polska może pomóc tym ludziom? Władze powinny ograniczać się do apeli i zwiększenia presji międzynarodowej, aby Białoruś zaopiekowała się tymi ludźmi, czy jednak ta pomoc ze strony państwa polskiego może być bardziej bezpośrednia?

Polska pomaga uciekinierom z Afganistanu, przerzucając ich mostem powietrznym. Natomiast w tym przypadku z pewnością jest jedynie wybór pomiędzy większym a mniejszym złem. Większym złem byłoby otwarcie granic, wpuszczanie ludzi, nad którymi nie mamy żadnej kontroli i uleganie tej presji prezydenta Łukaszenki. To spowodowałoby powstanie nowego kanału przerzutowego. Dzisiaj jest 30. ludzi, którzy testują te słabe punkty. Jeśli okazałoby się to skuteczne, jutro mielibyśmy tam 300., a za miesiąc 3 tys. ludzi. W Europie już to przerabialiśmy.

W ub. tygodniu obserwowaliśmy pewnego rodzaju happeningi polityków opozycji, którzy tłumacząc to „potrzebą serca”, próbowali nielegalnie przekroczyć białoruską granicę, aby dostarczyć imigrantom pomoc. Do czego mogą prowadzić tego typu działania? Jak mogłaby zareagować strona białoruska, gdyby Straż Graniczna nie powstrzymała któregoś z tych posłów i przeszedłby on na stronę białoruską?

Strona białoruska już z tego skorzystała, stąd media białoruskie na granicy. Korzysta na tym propaganda Łukaszenki, ale też sami ci ludzie, będący elementem instrumentalnej polityki białoruskiego reżimu, widząc po drugiej stronie wsparcie, czują się zachęceni do dłuższego pobytu w tym miejscu i kolejnych prób przekroczenia granicy.

Dobrze by było, gdyby różnego rodzaju grupy nie budowały swojego kapitału kosztem bezpieczeństwa kraju, gdyby nie przeszkadzały Straży Granicznej i pozwoliły jej po prostu wykonywać swoją pracę. Polska pomaga uchodźcom na wszelkie sposoby, ale Polska nie może poddawać się szantażowi, który wyreżyserował dla niej prezydent Białorusi. Jeśli temu szantażowi ulegniemy, padniemy ofiarą własnego dobrego serca. Wiem, że to jest wybór mniejszego zła, wiem, że zawsze jest chęć pomagania tym ludziom bez względu na okoliczności, które spowodowały, że się tam znaleźli. Ale niestety, aby mieć to pod kontrolą, musimy realizować to w sposób unormowany w przepisach prawa polskiego i unijnego. W przeciwnym wypadku nie tylko nie będziemy w stanie pomóc imigrantom, ale też sami sobie zaszkodzimy.

Sytuacja w Afganistanie wskazuje, że w najbliższym czasie może czekać nas masowy napływ imigrantów. Do Europy będą uciekać Afgańczycy, ale najpewniej z sytuacji będą chcieli też skorzystać imigranci ekonomiczni z innych państw. W ocenie Pana Generała realnym scenariuszem jest, że Polska będzie wkrótce zmagać się z problemem o takiej skali, jak w 2015 roku Grecja czy Włochy?

Z pewnością jest to problem dla Unii Europejskiej. Ci uchodźcy, którym zależy na dobrym zasiłku, szukają krajów, które będą ich przyjmowały. Niemcy były bardzo gościnne, teraz płacą wysoką cenę za takie nadmierne otwarcie. Podobnie kraje skandynawskie. W tej chwili zmagają się one z przestępczością, służby starają się kontrolować tych najbardziej radykalnych uchodźców, co i tak okazuje się nie przeszkadzać różnego rodzaju ekstremalnym ugrupowaniom w przeprowadzaniu zamachów o charakterze terrorystycznym.

Rzeczywiście, jest to ogromne wyzwanie. Najlepsza strategia to pomaganie na miejscu. Oczywiście, nie w obszarach prowadzenia działań wojennych, ale na terenach kulturowo bliższych ludziom, którzy szukają schronienia. Nie w obszarach dla nich kulturowo obcych, w których próbują narzucać własną narrację.

Joe Biden mierzy się z ogromną krytyką po wycofaniu wojsk z Afganistanu. Co można było zrobić, aby zminimalizować te dramatyczne dziś konsekwencje wyjścia Amerykanów?

Wystarczyło, żeby Joe Biden słuchał doradców wojskowych i przestrzegał podstawowych kanonów, jeżeli chodzi o manewr wycofania. W pierwszej kolejności, jak mówił to prezydent Trump, zawsze ewakuuje się współpracowników, następnie sprzęt a na końcu żołnierzy, którzy to, czego nie można zabrać, po prostu niszczą, aby nie dostało się w ręce wroga. Niestety, ale tam nie było wycofania tylko paniczna ucieczka realizowana w taki sposób, że w ręce talibów dostało się nie tylko nowoczesne uzbrojenie, co już jest skandaliczne, ale też dane biometryczne ludzi, którzy współdziałali z NATO. To powoduje ogromne zagrożenie dla życia tych ludzi i ich rodzin.  Z pewnością jest to ogromna przegrana prezydenta, który nadmiernie swoją wolę polityczną chciał przełożyć na konkretne działania, nie przestrzegając podstawowych kanonów obowiązujących w takich sytuacjach.

 

Rozmawiał Karol Kubicki