W ekspresowym tempie po elekcji nowego prezydenta, Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której wzywa państwa unijne do zwiększenia wydatków na obronność.

 

Państwa członkowskie powinny wydawać na zbrojenia 2 proc. swojego PKB - uważają europarlamentarzyści. Rekomendowane są też wzajemne konsultacje i szybkie zakupy niezbędnego wyposażenia, zgodnego z wymogami Unii.

Wszystko wskazuje więc na to, że „efekt Trumpa" działa natychmiastowo. Prezydent elekt, który wzywał Europę do wzięcia spraw obronności w swoje ręce, chcąc mieć w Europie równorzędnego partnera militarnego, osiągnął swój cel jeszcze przed zaprzysiężeniem.

Być może jest to też krok w stronę wspólnej strategii obrony UE. Warto zauważyć, że podjęte zobowiązania są zbieżne z celami NATO, które rekomenduje wydatki na analogicznym poziomie. Obecnie wydatki na zbrojenia w krajach członkowskich wyglądają różnie.

Inwestycje obronne naszego kraju to ponad 10 mld dolarów. Znajdujemy się dopiero na 27. miejscu pod względem inwestycji wśród krajów NATO. Najwięcej wydają Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy. Są to sumy 3-5 razy większe od Polski.

Dotychczas większe zakupy obok Polaków deklarowały jedynie Kraje Bałtyckie, ale zwiększające się napięcia na arenie międzynarodowej skłaniają ku temu inne kraje, także Niemcy. Doinwestowania wymagają też armie południa Europy. Dobrą taktykę ze strony Polski jest wciąganie do współpracy z Zachodem Krajów Bałkańskich.

Tomasz Teluk