Białoruś pogrążyła się w kryzysie nie tylko politycznym, ale i ekonomicznym. Koło ratunkowe rzucił Alaksandrowi Łukaszence Kreml. Kredyt w wysokości 1,5 mld dolarów uchroni Białoruś przed szybkim bankructwem. Ale na dłuższą metę nie rozwiązuje problemu, zwłaszcza że Moskwa postanowiła nowym kredytem zabezpieczyć sobie spłatę starych zobowiązań Mińska.

Znaczna część pieniędzy, jakie planuje pożyczyć Białorusi Rosja, szybko wróci do Rosji. Chodzi o środki, które Mińsk przeznaczy na spłatę długu wobec Gazpromu za dostawy gazu. Minister finansów Rosji Anton Siłuanow oznajmił, że ustalony przez Łukaszenkę i Putina w Soczi kredyt w wysokości 1,5 mld dolarów będzie realizowany etapami. Do końca tego roku Białoruś może dostać 1 mld dolarów (po połowie bezpośrednio od Rosji i od Euroazjatyckiego Funduszu Stabilizacji i Rozwoju). Pozostałe pół miliarda miałoby być wypłacone w 2021 roku. Jak powiedział Siłuanow, środki z kredytu od Euroazjatyckiego Funduszu Stabilizacji i Rozwoju mają pójść na spłatę przez Białoruś zadłużenia wobec Gazpromu, które wynosi niecałe 330 mln dolarów. To oznacza ustępstwa Łukaszenki wobec Moskwy w sprawie gazu. Rosja dostarcza tego surowca na Białoruś około 20 mld m³ rocznie. Strony kłócą się o cenę. Obecna wynosi 127 dolarów za 1 tys. m³, a Łukaszenka mówił wcześniej, że powinno być góra 45 dolarów. Gazprom gotów jest rozmawiać o cenie za gaz w 2021 roku, ale tylko po spłacie bieżącego zadłużenia. Takie stanowisko w maju przedstawił Aleksiej Miller, prezes Gazpromu. Białoruś odpowiedziała wtedy, że nie ma żadnych długów. Jak widać, w Soczi Putin przekonał Łukaszenkę, że dług jednak jest. Obiecany rosyjski kredyt nie rozwiąże problemów Białorusi na dłuższą metę. Te 1,5 mld dolarów starczy na pokrycie wydatków, jakie państwo białoruskie ma do końca roku. Warto podkreślić, że 1 września bank centralny Białorusi miał tylko 7,9 mld dolarów rezerw, gdy zewnętrzne zadłużenie wynosi 40 mld dolarów, w tym 18 mld dolarów to dług państwowy. Mówiąc krótko: reżim Łukaszenki nie ma twardej waluty. A będzie jeszcze gorzej. Kryzys w branży IT pogłębia się z powodu politycznych represji. Kolejne firmy przenoszą się za granicę. Tymczasem warto wspomnieć, że w 2019 roku Park Wysokich Technologii, którego uczestnikami jest 886 spółek, przyniósł Białorusi 2 mld dolarów zysku z eksportu. Bez eksportu IT dziura w bilansie płatniczym Białorusi byłaby niemal trzykrotnie większa: 3,2 mld dolarów zamiast 1,2 mld dolarów.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]