Jeszcze kilka lat temu Aleksander Dugin rezydował w obskurnej piwnicy bloku niedaleko stacji metra Szabołowska. Po zaszczanych schodach, przez noszące ślady wielu wyłamań obdrapane drzwi, schodziło się do ponurego wnę­ trza siedziby nacjonal-bolszewików. Ściany pomalowane były na brunatno, gdzieniegdzie wisiały obrazy, w których deminującym elementem były sierpy i młoty lub swastyki, a wszędzie kręcili się młodzi krótko ostrzyżeni ludzie w czarnych uniformach, spoglądając nieufnie spode łba na wchodzących przybyszów. Ich upodobania zdradzało największe pomieszczenie siedziby, w którym poza rozłożonymi na całej powierzchni podłogi gimnastycznymi materacami nie było właściwie nic. Czasami parzyli mocny czaj w kanciapie wyklejonej po sufit wycinkami z komunistycznej i nacjonalistycznej prasy, najczęściej karykaturami lub wrzaskliwymi tytułami. Brak komputerów zdradzał, iż rewolucja informatyczna nie dotarła jeszcze do tego miejsca.

Dzisiaj Dugin przyjmuje gości w zupełnie innym rejonie Moskwy, w odremontowanym niedawno biurowcu, którego wejścia strzeże pięciu umundurowanych strażników z kałasznikowami. Wjeżdża się windą na dziewiąte piętro, gdzie zainstalowana przed masywnymi drzwiami kamera sprawdza tożsamość wchodzących. Następni e wpada się w objęcia uśmiechniętej sekretarki, która sadza gości na skórzanych fotelach i każe chwilę poczekać. Wokół panuje blichtr zachodnich firm consultingowych, kręcą się ubrani w eleganckie garnitury ludzie z laptopami lub telefonami komórkowymi w rękach. Sekretarka prowadzi długim korytarzem do gabinetu, w którym za biurkiem z komputerem urzęduje Aleksander Dugin.

Kiedy trzy miesiące temu odwiedził go w tym miejscu znany politolog i publicysta Charles Clover, tak opisał swoje wrażenia na łamach Financial Times: „Tylko drobne rzeczy zdradzają, że Aleksander Dugin jest diabolicznym inicjatorem globalnego imperium. Jest to być moż e spiczasta bródka. Jest to być moż e jego zwyczaj nieco nazbyt starannego wymawiania głoski r. Jest to być moż e ów miodopłynny ton w jego głosie."

Nie posądzam, broń Boże, Clovera o antysemityzm. Zapewne nie wie, że w Rosji „zwyczaj nieco nazbyt starannego wymawiania głoski r" jest według czarnosecinnych publicystów dowodem na ukrywanie swej żydowskiej toż­ samości - ale ponieważ jest to publicysta dwumiesięcznika Foreign Affairs, a nie gazet Dień czy Limonka, wybaczmy mu ten lapsus i nie wysyłajmy doniesień do Anti-Defamation League.

Zabawa się skończyła

Wybitny znawca zagadnień rosyjskich, Adam Pomorski, w swej książce „Duchowy proletariusz" zauważył, że Polacy, zapoznając się z aberracyjnymi w ich przekonaniu ideami rosyjskich myślicieli, skłonni są uznać ich za margines dziejów umysłowych Rosji. Tymczasem - ostrzega Pomorski - bardzo często należą oni do najściślejszej rosyjskiej elity intelektualnej, a zasięg ich oddziaływania jest głębszy niż przypuszczamy.

Specjalista od spraw obronności w Carnegie Moscow Center, Dmitrij Trienin mówi: „Jeszcze kilka lat temu Dugin uważany był za dziwaka. Jest nim nadal. Jednak dzisiaj jest szeroko czytanym i płodnym dziwakiem o du­ żych wpływach." Wtóruje mu komentator dziennika Siegodnia, Leonid Radzichowski, który pisze, że Dugin „do niedawna był uważany za człowieka z politycznego marginesu", lecz dziś jest „modny " i „zdobył pewne wpływy na Kremlu". W swej pracy naukowej na tema t eurazjatyzmu Ryszard Paradowski zauważa, że nawet jeśli idee Dugina były „intelektualną zabawą", to z chwilą zdobycia przez niego tak wielkich wpływów „zabawa - ostatecznie się skończyła".

Wpływowe Argumienty i fakty nazywają Dugina „ideologiem Putina", a Moskowskij komsomoliec określa stworzony przez niego ruch „Eurazja" jako „intelektualną partię władzy".

Nowa Prawica jedzie do Moskwy

Alain de Benoist i Robert Steuckers jechali do Moskwy przekonani, że będą „ojcami chrzestnymi" rosyjskiej Nowej Prawicy. Kierowane przez nich ruchy we Francji i Belgii nie wyszły nigdy poza margines życia politycznego. Proklamowali Kulturkampf czyli wojnę o kulturę, ale nawet w tej sferze stanowili nic nie znaczący folklor. Ich działalność ograniczała się do wydawania niskonakładowych pisemek, rozsyłanych głównie pocztą wśród własnych sympatyków, oraz do intelektualnych seminariów, których uczestników można było zmieścić na jednej sofie. Wojna wypowiedziana przez nich zgniłemu demoliberalizmowi zakończyła się gorzej niż klęską - demoliberalizm nie dostrzegł nawet przeciwnika. Nowa Prawica pozostała w dużej mierze projektem wirtualnym.

Wtedy przyszło zaproszenie z Moskwy od Aleksandra Dugina. Był rok 1992. Kilkanaście miesiący wcześniej Dugin założył własne czasopismo Eliemienty, do rady programowej którego zaprosił de Benoista i Steuckersa. Obydwaj jechali do Rosji przekonani, że spotkają się w jakimś undergroundowym entourage'u z jakimiś spiskowcami konspirującymi przeciw Systemowi. Tymczasem Dugin zawiózł ich do masywnego gmachu Akademii Sztabu Generalnego i posadził obok generałów: Nikołaja Kłokotowa, Nikołaja Piszczewa i Władisława Iminowa. Tematem narady było utworzenie przez Rosję, Niemcy i Francję antyamerykańskiego „bloku kontynentalnego".

Spotkanie to rozczarowało zupełnie Dugina do europejskiej Nowej Prawicy, która nie potrafiła na scenie politycznej opuścić swojej niszy przeznaczonej dla gatunków przeznaczonych do wymarcia. W tym samym czasie jego idee zaczynały już wywierać wpływ na polityków z „pierwszej ligi" rosyjskiej. Jednym z nich był wiceprezydent Aleksander Ruckoj, który jednak został zmieciony przez Jelcyna podczas krwawych rozgrywek o władzę w paź­ dzierniku 1993 r.

Moskiewska idea kultury schizofrenicznej

Skąd wziął się Dugin? W pewnym sensie jest on produktem inteligencji niesowieckiej. Jak pisze Włodzimierz Marciniak: „fenomen niesowieckiej inteligencji polegał na tym, że nie tylko stworzyła ona mit o sobie, ale zdążyła także przez kilka dziesięcioleci żyć zgodnie z nim. W micie tym połączone były motywy świadomie marginalnej egzystencji, estetycznej 'romantyki' wojny domowej, folkloru obozowego, ezoteryki, doświadczeń religijnych, bibliograficznej erudycji, archeologicznych i konserwatorskich pasji, praktyki półlegalnych kółek i seminariów."

Sam Dugin wyróżnia trzy kręgi owej inteligencji: zewnętrzny stanowili liberalni urzędnicy i inteligenci w luźny sposób powiązani z systemem, środkowy składał się głównie z politycznych dysydentów, zaś wewnętrzny to świat artystycznej bohemy, metafizycznych dandysów poszukujących ukrytego sensu historii. Taki właśnie ezoteryczny krąg skupił się w mieszkaniu pisarza Jurija Mamlejewa przy ulicy Jużynskiej w Moskwie. Bywalcy owego salonu literackiego wypracowali „moskiewską ideę kultury schizofrenicznej". W 1974 r. krąg rozpadł się po wyjeździe Mamlejewa za granicę. Jego archiw u m przejął i przechowywał Dugin, który został za to w 1983 r. aresztowany i osadzony na Łubiance.

To właśnie w dziełach Mamlejewa przewijały się wątki, które później znajdą rozwinięcie w twórczości Dugina: mit ukrytego przed nami sensu, którego nigdy nie można pojąć, ale który przebija się do człowieka. Przebija się on przez Rosję, przez jej przerażające i sekretne dzieje, stanowiące szczelinę do nadprzyrodzonego świata.

Jak pisze wspomniany Włodzimierz Marciniak: „wszyscy ci, którzy grali role Nauczycieli, Kapłanów, Ezoteryków i Archiwariuszy kultury, nie byli w stanie zaproponować społeczeństwu żadnego racjonalnego projektu politycznego. W obfitości natomiast dostarczali wzorów karnawałowej gry." Aleksander Dugin, choć skończył wówczas zaledwie dwadzieścia lat, miał dość zabawy. Pragnął odnaleźć prawdziwy sens dziejów. I wtedy wpadła mu w ręce książka Michaiła Agurskiego „Ideologia nacjonal-bolszewizmu".

Czerwono-brunatni Żydzi

Ojciec Michaiła Agurskiego był w USA jednym z założycieli Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, zaś w ZSRR kierował Instytutem Historii Partii. Zgładzony został w 1938 r. podczas czystek stalinowskich. Sam Michaił, który w młodości był marksistą, z czasem stał się antykomunistycznym dysydentem. W 1974 r. wspólnie z Igorem Szafarewiczem (dziś czołowym ideologiem antysemickim) wydał głośny zbiór tekstów „Z głębiny". Nawrócił się na prawosławie, lecz postanowi ł połączyć je ze swoją żydowskością. Jego zdaniem, między judaizmem a chrześcijaństwem nie ma żadnych przeciwieństw i w przyszłości połączą się one w jedną całość. Swoje dzieło życia - „Ideologię nacjonal-bolszewizmu" - napisał Agurski w 1980 r. już po wyemigrowaniu do Izraela.

Agurski nie był pierwszym, który uważał, że swoją żydowskość moż e najpełniej realizować w ścisłym powiązaniu z rosyjskim losem. W 1921 r. w Sofii emigracyjna grupa „eurazjatów" wydała swój manifest, którego jednym z autorów był rosyjski Żyd Jaków Blomberg. Utrzymywał on, że wielcy pisarze rosyjscy opisywali świat żydowski zawsze jakby od wewnątrz, bez charakterystycznego dla innych narodów poczucia obcości i wyższości, zaś wielu pisarzy żydowskich poświęciło się propagowaniu antyracjonalistycznej myśli rosyjskiej, np. Szestow, Gerszenson czy Wołyński. Na tej podstawie - oraz wielu innych przytaczanych jeszcze faktów - wysnuł Blomberg tezę o cywilizacyjnym powinowactwie Żydów i Rosjan; ani o jednych, ani o drugich nie można powiedzieć, że są w pełni Europejczykami lub Azjatami - są bowiem Eurazjatami.

Na Blombergu i Agurskim owo zjawisko się nie zakończyło. W 1998 r. na łamach Washington Quarterly Dmitry Shlapentokh opublikował artykuł o rosyjskich „czerwono-brunatnych Żydach". Zdaniem autora tekstu, Żydów identyfikujących się z rosyjskim nacjonalizmem można znaleźć dziś zarówno w kręgach bardziej liberalnych, jak np. środowisko dziennika Niezawisimaja gazieta, czy też bardziej ksenofobicznych, jak np . koła wojskowe. Do rosyjskich nacjonalistów Shlapentokh zaliczył takich Żydów, jak np. ówczesny premier Jewgienij Primakow czy ówczesny sekretarz WN P Borys Bieriezowski. Do tego samego grona bywa zaliczany przez niektórych również Aleksander Hełiowicz Dugin.

Na marginesie można dodać, że ostatnie zawirowania na szczytach rosyjskiej władzy, których ofiarami padli głównie oligarchowie żydowskiego pochodzenia, np. wspomniany już Borys Bieriezowski (obywatel Izraela) czy Władimir Gusinski (przewodniczący Rosyjskiego Kongresu Żydowskiego), rodzą porównania do konfliktu „Żydów" z „Chamami". Spór ten, opisany swego czasu przez Witolda Jedlickiego na przykładzie walk wewnątrzfrakcyjnych w PZPR, miałby więc bardziej uniwersalny charakter, a jego archetypem mógłby być konflikt Stalina z Trockim.

Drugie dno historii czyli ezoteryczna strona dziejów

Dugin uznaje Agurskiego za „człowieka przeznaczenia" dla całej Rosji. W tekście zatytułowanym „W komisarzach duch samodzierżawia" zwraca uwagę na symboliczny dlań fakt, że Agurski zmar ł w Moskwie 21 sierpnia 1991 r. - „w ostatnim dniu Wielkiego Imperium Radzieckiego".

Wydrukowany w Paryżu i przemycony do Moskwy egzemplarz „Ideologii nacjonal-bolszewizmu" odmieni ł światopogląd Dugina. Ujrzał on nagle ukryte przed nim dotąd drugie dno historii, ezoteryczną stronę dziejów. Książka była w gruncie rzeczy historiozoficzną teodyceą - próbą odnalezienia sensu historii w potoku bezsensownych zdawałoby się wydarzeń. Dla Agurskiego próba ta miała charakter osobisty - chodziło o wyjaśnienie sensu ofiary własnego ojca, który do końca wierzył w komunizm, a został przez ten komunizm zlikwidowany. Być moż e tło wyborów Dugina też miało wymiar osobisty. Jak zauważa francuska sowietolog, Francoise Thom, ojciec Aleksandra Heliowicza był oficerem KGB.

Jeżeli komunizm był jedną wielką pomyłką, straszliwym bezsensownym eksperymentem, to okazuje się, że zaangażowanie i poświęcenie kilku pokoleń komunistów było pozbawionym sensu idiotyzmem. Kompletnym absurdem okazują się nie tylko losy poszczególnych ludzi, lecz również cała XXwieczna historia Rosji. Czyżby sto milionów ludzi wymordowano przez pomyłkę, a ich śmierć nie miała najmniejszego sensu?

Agurski znalazł odpowiedź na to pytanie, sięgając do spuścizny eurazjatów i smienowiechowców - środowisk emigracyjnych, które mim o początkowej niechęci wobec komunizmu zaakceptowały przewrót bolszewicki w imię urzeczywistniania sensu historii. Owo poddanie się logice dziejów ilustrują przykłady takich myślicieli, jak Piotr Suwczyński czy Mikołaj Ustriałow, któ­ rzy z jednej strony przerażeni byli okrucieństwem rewolucji komunistycznej, z drugiej zaś dumni, że tak straszne i wielkie wydarzenie dać mógł światu jedynie naród rosyjski. Owa totalna akceptacja „rosyjskiego losu", widoczna już w twórczości Bierdiajewa, który w przewrocie bolszewickim dostrzegał co prawda tragiczny, lecz zarazem konieczny etap realizacji „rosyjskiej idei", jest dziś postawą niemal powszechną w środowisku narodowo zorientowanej inteligencji. Andrzej Walicki streszcza jej rozumowani e następująco: „Jesteśmy narodem tragicznym, ale wielkim. Możemy być dumni z naszej rewolucji i naszej totalitarnej przeszłości - tylko bowiem naród wielki duchem podjąć mógł wyzwanie komunizmu, narody mieszczańskie tchórzliwie uchyli­ ły się przed tym. Komunizm jednak był ideą uniwersalną, rezultatem ca­ łej ogólnoludzkiej historii, a więc - zgodnie z logiką dziejów - gdzieś urzeczywistnić się musiał. Biorąc na siebie ciężar jego realizacji, ocaliliśmy przed nim Europę. Nasze cierpienie miało więc głęboki sens; oszczędziliśmy cierpień reszcie świata, udowodniliśmy w praktyce błędność idei komunistycznej, przezwycię­ żyliśmy ją i zasłużyliśmy na wdzięczność ludzkości."

Program Putna z książek Dugina

Młodego i energicznego Dugina nie zadowalało jednak, tak jak sędziwego Agurskiego, usprawiedliwianie przeszłości. Pragnął perspektywicznej idei na przyszłość. Odnalazł ją w eurazjatyzmie - jedynej obok bolszewizmu wielkiej odmianie „rosyjskiej idei" powstałej w XX stuleciu. Wielkie wrażenie wywarły na nim wypowiedziane na początku łat 90-tych słowa Lwa Gumilowa: „Jeśli Rosja zostanie uratowana, to tylko jako mocarstwo eurazjatyckie".

W tym czasie Dugin jako jedyny w Rosji wziął się nie tylko za studiowanie i rozwijanie myśli eurazjatyckiej, lecz również - w odróżnieniu od Lwa Gumilowa, dla którego miała ona charakter akademicki i odpolityczniony - postanowił uczynić ją fundamentem narodowej ideologii.

Po upływie dekady obserwujemy w rosyjskich elitach renesans eurazjatyzmu jako koncepcji organizacji życia społecznego i politycznego. Zdaniem Ryszarda Paradowskiego, jest to najważniejsza w Rosji alternatywa dla liberalnej demokracji. Z jednej strony zainteresowanie eurazjatyzmem ma charakter akademicki - jest to obecnie jeden z najmodniejszych tematów prac naukowych na rosyjskich uczelniach, wydaje się też coraz więcej poświęconych mu opracowań. Z drugiej strony idee Dugina zapładniają świat polityki.

Charles Clover w Financial Times napisał, że „prezydent Rosji Władimir Putin ma program podróży zagranicznych, który wygląda jak niektóre z ma p w książce Dugina". Chodzi o książkę „Podstawy geopolityki", która jest podręcznikiem w rosyjskich akademiach wojskowych i dyplomatycznych, a któ­ rej głównym konsultantem był kierujący katedrą strategii Akademii Sztabu Generalnego, generał Nikołaj Kłokotow.

Geopolityczne idee Dugina powielają w swych książkach inni rosyjscy politycy: lider komunistów Giennadij Ziuganow w swej „Geografii zwycię­ stwa" czy generał Leonid Iwaszow w pracy „Rosja i świat w nowym tysiącleciu". W obu tych książkach całe partie tekstu sprawiają wrażenie, jakby zostały żywcem przepisane z dzieła Dugina. O „eurazjatyckim wyborze" Rosji mówi generał Aleksander Liebiedź, zaś Władimir Żyrynowski opowiada się za stworzeniem tych samych „geopolitycznych osi", o których pisał w swej książce Dugin. Rok temu rosyjski MSZ wydał zbiór wytycznych dla polityki zagranicznej, którego głównym natchnieniem są Duginowskie „Podstawy geopolityki", o czym świadczyć moż e nie tylko zarysowana w dokumencie strategia działań, lecz również jej fundament, opierający się na stwierdzeniu, że największą siłą Rosji „jest jej położenie geopolityczne jako największego państwa eurazjatyckiego". Gazeta Argumienty i fakty pisze wprost, że kierowane przez Dugina Centrum Eurazjatyckich Inicjatyw Geopolitycznych jest „drugim MSZ" i dodaje, że w CIA powołano niedawno specjalny wydział, który zajmuje się wyłącznie Duginem i jego ideami.

Rosyjska prasa pisze, że „idee Dugina legły u podstaw bezpieczeństwa narodowego Rosji. Stworzony przez niego Ruch 'Eurazja' jest aktywnie wspierany Rosyjska prasa pisze, że „idee Dugina legły u podstaw bezpieczeństwa narodowego Rosji. Stworzony przez niego Ruch 'Eurazja' jest aktywnie wspierany przez administrację prezydenta, rosyjskie służby specjalne, a także wszystkie tradycyjne konfesje: od Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej do buddystów."

Sam redaktor Eliemientów nie dysponuje na razie bezpośrednim zapleczem politycznym, pełniąc skromną rolę doradcy ds. bezpieczeństwa przewodniczącego Dumy Rosyjskiej Giennadija Sielezniowa. Twierdzi, że bardziej niż bezpośrednia aktywność polityczna zajmuje go działalność w przestrzeni ideowej oraz informacyjnej. Pragnie być ideologiem i poprzez swoje idee wpływać na wytyczanie długofalowej strategii polityków. Warto wspomnieć, że jeden z „geopolitycznych uczniów" Dugina, wspomniany już generał Iwaszow był głównym pomysłodawcą zajęcia przez rosyjskich komandosów w 1999 r. lotniska w kosowskim Prisztinie.

Na czym polega propagowany przez Dugina eurazjatyzm? Trzeba przyznać, że jest on konstruktem znacznie odbiegającym od tego, co proponowali w pierwszej połowie XX wieku prekursorzy tego kierunku: książę Nikołaj Trubeckoj i Piotr Sawicki. Ponieważ Dugin uznaje swoje idee za uniwersalistyczne, przyjrzyjmy się ich zastosowaniu wobec „kwestii żydowskiej".

Kabaliści i socjaliści kontra talmudyści i kapitaliści

Rzadko się zdarza, aby jeden i ten sam tekst został opublikowany z jednakową rewerencją zarówno w piśmie antysemickim, jak i żydowskim. Taki los spotkał jednak artykuł Aleksandra Dugina pt. „Żydzi i Eurazja", który ukazał się w nacjonalistycznej gazecie Zawtra i w czasopiśmie Russkij jewriej.

Swoje rozważania Dugin rozpoczyna od tego, jak rolę Żydów w XX-wiecznej Rosji widzą jego współcześni. Wyróżnia przy tym trzy dominujące stanowiska. Reprezentanci pierwszego twierdzą, że czynnik żydowski nie odegrał żadnej roli w rosyjskiej historii. Wystarczy jednak przejrzeć spis prawdziwych nazwisk przywódców rewolucji bolszewickiej, by się przekonać, że są to raczej pobożne życzenia. Reprezentanci drugiego stanowiska, czyli antysemici, widzą z kolei w Żydach element sprawczy wszystkich negatywnych wydarzeń, takich jak rewolucja październikowa czy rozpad Związku Sowieckiego, zwracając uwagę na dużą liczbę przedstawicieli tego narodu w szeregach budowniczych komunizmu i pieriestrojkowych reformatorów. Dugin zwraca uwagę na słabość tej koncepcji, w myśl której Żydzi są obwiniani jednocześnie za stworzenie ZSRR, jak i za jego zlikwidowanie. Są wreszcie filosemici, reprezentujący stanowisko trzecie, zgodnie z którym Żydzi odgrywali zawsze w rosyjskiej historii pozytywną rolę. Ci z kolei prezentują odwrotność tego, co antysemici.

Dugin wytyka podstawową ułomność owych trzech koncepcji, polegającą na tym, że traktują one żydostwo jako zjawisko głęboko jednorodne, tak jakby Żydzi nie byli takim samym narodem jak inne, lecz czymś w rodzaju organizacji, partii, zakonu czy lobby. W zamian proponuje obraz żydostwa jako fenomenu rozdwojonego, realizującego dwa odrębne scenariusze mesjańskiej idei i prezentującego sobą dwa krańcowo różne psychologiczne i kulturowe archetypy.

Pierwszy typ stanowi żydostwo wschodnie, którego wyróżnikami są: tradycjonalizm, mistycyzm, irracjonalizm, mesjanizm, chasydyzm, kabalizm, eschatologia. To właśnie z tego kręgu po zsekularyzowaniu wywodziło się wielu żarliwych rewolucjonistów, marksistów, eserowców, bolszewików, a nawet nacjonal-bolszewików. Do tych ostatnich należeli m.in. Leżniew i Tan-Bogoraz, dla których bolszewizm stanowił okazję do porzucenia getta i stopienia się z wielkim narodem w eschatologicznej syntezie, do której wnosili mesjański patos chasydzkich sztedów, zapładniając duchowo rosyjskich marksistów.

Drugi typ stanowi natomiast żydostwo zachodnie o charakterze talmudycznym, rabinicznym, racjonalistycznym, arystotelesowo-majmonidesowym, wypłukanym zupełnie z mistycyzmu. Z tego kręgu po zsekularyzowaniu wywodzi się burżuazja, plutokracja, drobnomieszczaństwo, bankierzy oraz liczni naukowcy „odczarowujący" świat. Byli oni zwolennikami postę­ powych, humanitarnych, demokratycznych haseł, zaś apogeum ich wpływów przypadło na okres rewolucji lutowej i rządów Kiereńskiego.

Ponieważ w carskiej Rosji panował antysemityzm (nie zapominajmy, że Dugin uważa panowani e Romanowów za regres w dziejach Rosji), a Ochrana organizowała pogromy, nic więc dziwnego, że Żydzi pragnęli zniszczyć istniejący porządek. „Żydzi 'wschodni' sprzeciwiali się kapitalizmowi i religijnemu konserwatyzmowi, alienacji i formalizmowi w sferze kultury, pragnęli rewolucyjnych zmian i rozpoczęcia nowej ery realizacji mesjańskich obietnic. Żydzi 'zachodni' nie akceptowali caryzmu z zupełnie innych przyczyn, uważając go za reżim zacofany, zbyt mało kapitalistyczny, cywilizowany i humanitarny, który należało podnieść do poziomu cywilizacji zachodniej." Często w dziejach dochodziło do konfliktu między owymi dwoma nurtami żydostwa. Tym właśnie można, zdaniem Dugina, wyjaśnić zjawisko „żydowskiego antysemityzmu", np. tyrady Karola Marksa przeciwko żydowskiemu kapitałowi czy też udział Lazara Kaganowicza w stalinowskich czystkach wymierzonych przeciw Żydom. Ów „żydowski eurazjatyzm", o którym pisał Blomberg, czy też „żydowski nacjonal-bolszewizm", jak nazywał go Agurski, oddał - według Dugina - nieocenione usługi Rosji. Nadawał on ruchowi rewolucyjnemu świeżość i dynamizm, czerpane z głębi wielowiekowej metafizycznej tradycji. Nie należy też zapominać, że żydowscy emigranci na Zachodzie, wywodzący się z Europy Wschodniej, stanowili - jak pisze redaktor Elkmientów - najlepszych agentów wpływu na usługach Trzeciej Międzynarodówki, Kominternu, KGB i GRU.

Niestety, rozpacza Dugin, kres żywotności „wschodniego żydostwa" po­ łożyły antysemickie czystki rozpoczęte przez Stalina w 1948 r. Pisze o tym następująco: „Był to fatalny momen t - jak pokazały ostatnie wydarzenia koń­ ca naszego wieku - dla całego państwa sowieckiego i dla socjalizmu na ca­ łym świecie. Kiedy tendencje antysemickie w sowieckim kierownictwie przeszły określone granice - wołające o pomst ę do nieba było zwłaszcza zlikwidowanie członków Żydowskiego Komitetu Antyfaszystowskiego, składającego się prawie w 100 procentach z przekonanych eurazjatów i agentów Ławrientija Berii (co tylko świadczy na ich korzyść) - wówczas tylko najbardziej nieprzejednani żydowscy nacjonal-bolszewicy (jak np. Kaganowicz) mogli pozostać niewzruszeni przy swych rusofilskich, sowiecko-imperialnych poglądach." Niestety, większość Żydów odwróciła się wtedy od sowieckiego państwa. Nie pomogło nawet to, że od razu po śmierci Stalina Beria powstrzymał antysemickie czystki.

Według Dugina, wydarzenia z lat 1948-53 miały katastrofalne następstwa nie tylko dlatego, że od tej pory Żydzi zaangażowali się w działalność przeciwko ZSRR, lecz również dlatego, że złamany został ideowy kręgosłup sowieckiej władzy, który opierał się na mesjanistycznym, maksymalistycznym dążeniu do wywołania światowej rewolucji. Pozbawiony „żydowskiego czynnika" Związek Sowiecki stawał się państwem jak każde inne, a przez to tracił rację swego istnienia. Z socjalizmu wywietrzał eschatologiczny patos, a system powoli zaczął staczać się w otchłań kapitalizmu.

Slużby specjalne i geopolityka

Dualistyczne spojrzenie Dugina na „kwestię żydowską" jest w dużej mierze odzwierciedleniem jego fundamentalnej wizji świata, w której toczy się wojna dwóch sił geopolitycznych, kulturowych i metafizycznych. Jest to konflikt Lądu z Morzem, tellurokracji z tallasokracją, eurazjatyzmu z atlantyzmem, ideokracji z demokracją, kapitalizmu z socjalizmem, obiektywizmu z relatywizmem, wspólnotowości z indywidualizmem, w końcu - Dobra ze Złem. W tej wszechogarniającej walce, która toczy się na wielu poziomach, wschodnie żydostwo opowiada się po stronie Eurazji, zaś zachodnie po stronie sił mondialistycznych.

Podobna dwoistość dotyczy także innych narodów, np . Niemców (rozdartych między „eurazjatyckie" Prusy i „atlantycką" Bawarię), czy też instytucji - w jednym z wydań Eliemientów ukazał się np. tekst zatytułowany „Służby specjalne i geopolityka", którego autor Aleksander Potapow dowodził, że o ile w KGB przeważały tendencje atlantyckie, o tyle w GRU dominowały nurty eurazjatyckie. Za okres idealny Potapow uważa rządy Ławrientija Berii, kiedy obie służby były zorientowane eurazjatycko, zaś za największe nieszczęście czas Jurija Andropowa, który forsował kurs atlantycki.

W ideologii Dugina i jego zwolenników wszystkie zjawiska są więc formatowane do rozmiarów jednej dwubiegunowej matrycy. Dotyczy to także miejsca i roli Rosji we współczesnym świecie. Rosja to Heartland, serce Eurazji, jedyna siła, które moż e być przeciwwagą dla Sea Power, cywilizacji atlantyckiej, kierowanej przez Stany Zjednoczone. Aby zahamować triumfalny pochód mondializmu na świecie, wraz z eksportem takich wartości, jak demoliberalizm, indywidualizm czy ekonomocentryzm, potrzebny jest sojusz wszystkich podmiotów wrogich amerykanizacji.

Dugin nie uważa Europy Zachodniej za wroga Rosji, uznaje ją raczej za treytorium okupowane politycznie, gospodarczo, kulturalnie i duchowo przez Stany Zjednoczone, które są jedynym prawdziwym wrogiem - geopolitycznym Antychrystem. Dlatego też twierdzi, iż jest możliwe zerwanie więzi łą­ czących Europę z Ameryką i utworzenie Nowego Imperium Kontynentalnego. Nic więc dziwnego, że popiera wszelkie ruchy w krajach Europy Zachodniej, które dążą do zrzucenia amerykańskiej kurateli nad tą częścią świata. Pierwszym krokiem do tego powinno być ograniczenie roli NATO w Europie oraz przejęcie jego funkcji przez OBWE - takie propozycje wysuwa oficjalnie prezydent Putin.

Zdaniem Dugina, najłatwiej będzie znaleźć wspólny język z Francuzami, którzy są tradycyjnie antyamerykańscy, oraz z Niemcami, którzy mają bogatą tradycję dzielenia z Rosjanami stref wpływów, a po zjednoczeniu będą dą­ żyli do pozycji hegemona w centrum kontynentu. Problemem w realizacji tych planów moż e być Polska, która jawi się jako zdrajczyni Słowiańszczyzny - kraj katolicki, a nie prawosławny, a na dodatek obok Wielkiej Brytanii najbardziej proamerykański w Europie - oraz Ukraina, o której Dugin pisze następująco: „Fakt istnienia niepodległej Ukrainy jest na płaszczyźnie geopolitycznej wypowiedzeniem Rosji geopolitycznej wojny".

Niektórzy znajomości Dugina z liderami zachodnioeuropejskiej Nowej Prawicy tłumaczą wykonywaniem przez niego zadań dla służb specjalnych. Wiadomo, że Moskwa zawsze popierała oraz infiltrowała wszelkie antyamerykańskie ruchy na zachodzie Europy, zarówno na lewicy (pacyfiści), jak i na prawicy (Nowelle Droite). Dugin, którego z KGB łączą związki rodzinne, któ­ ry mówi płynnie w kilku językach (po angielsku rozwodzi się o Blake'u, by niepostrzeżenie przejść na niemiecki i rozprawiać o Heglu, a następnie po francusku opowiadać o Lautreamoncie), który magnetyzmem swego zachowania potrafi gromadzić wokół siebie ludzi i wymuszać na nich posłuch, któ­ ry od lat bez przeszkód jeździ po Europie, odwiedzając dziwne osobistości (np. w Madrycie byłego dowódcę Dywizji SS Walonia Leona Degrelle'a), i którego liczne wydawnictwa finansowane są przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej oraz pań­ stwowy koncern „Rosyjskie złoto" - nadaje się do tego zadania znakomicie. Takie zaanga­ żowanie zresztą w żadnym razie nie wyklucza jego roli ideologa. Tezę taką potwierdza fakt, że Dugin stał się nadwornym geopolitykiem Kremla, kiedy władzę w Rosji przejął układ wywodzący się z KGB, zaś jego prawą ręką w ruchu eurazjatyckim jest Piotr Susłow, agent GRU, nazywany w rosyjskich mediach „legendą specsłużb".

Nowa ideologia dla imperium

Po upadku komunizmu nastąpiła w Rosji ideowa pustka. Wszystko wskazuje na to, że zaczyna wypełniać ją eurazjatyzm. Na pewno roli takiej nie odegra nacjonalizm. Rosja nie jest bowiem krajem monoetnicznym, lecz wielonarodowościowym, dlatego też forsowanie praw i przywilejów dla jednej tylko nacji siłą rzeczy doprowadzić musi do wzrostu tendencji odśrodkowych i rozpadu Federacji. Nacjonalizm stanowi zbyt ograniczoną ideę dla imperium, które opierać się musi na bazie szerszej niż narodowościowa. Może być ono zbudowane na wspólnej podstawie cywilizacyjnej.

Wszystko wskazuje na to, że nie będzie nią jednak dominujący na Zachodzie demoliberalizm. System ten nie ma w Rosji ani historycznych tradycji, ani społecznego poparcia i traktowany jest przez większość jak ciało obce. Nawet ci politycy rosyjscy, którzy przedstawiani są w mediach jako liberałowie, demokraci i reformatorzy, odbiegają swym zachowaniem od standardów, jakie na Zachodzie zwykło się przykładać do ludzi określanych tych mianem. Na przykład jeden z liderów Sojuszu Sił Prawicowych, Borys Niemców, na wieść o wydaniu (za miliard dolarów) Trybunałowi Haskiemu dyktatora Slobodana Milosevica, zaproponował, żeby Moskwa przekazała Belgradowi miliard dolarów tylko za to, aby były dyktator nie trafił do Hagi. Polityk, pasowany w mediach na szczerego demokratę i pragmatyka, nie pomyślał, że pieniądze te mogłyby się przydać chociażby na ratowanie dalekowschodnich regionów Rosji, gdzie podczas ostatnich mrozów ludzie umierali z zimna i głodu.

Tak dochodzimy do kolejnej przyczyny, dla której eurazjatyzm ma szansę stać się nową ideą imperium. Chodzi o imperialną dumę , która kompensować moż e nędzę codziennego bytowania. Jak widzimy jest to uczucie nieobce nie tylko owym kołchoźnikom, którzy od miesięcy nie dostawali zaległych wypłat, a protestowali przeciw zniszczeniu pochłaniającej rezerwy budżetowe stacji orbitalnej Mir; jest to uczucie nieobce również Borysowi Niemcowowi.

Eurazjatyzm wyjaśnia również - o czym już wspomniano - sens komunizmu. Zycie i po­ święcenie całych pokoleń odzyskuje nagle sens, który zanegowany został przez upadek systemu. Generał Liebied' zapytany, czy rozpad ZSRR był zjawiskiem pozytywnym, czy negatywnym, odpowiadał : - Rozum mówi, że stało się dobrze, ale serce podpowiada, że źle się stało... Rozdarcie między sercem a rozumem może zakończyć się schizofrenią i życie w takim stanie jest na dłuższą met ę niemożliwe. Dlatego eurazjatyzm, który przynosi propozycję scalenia intelektualnej refleksji ze sferą emocjonalną, jest witany przez wielu przedstawicieli rosyjskich elit niczym zbawienie.

Politolog Aleksander Wierchowski zauważa, że o triumfalnym pochodzie eurazjatyzmu decyduje brak alternatywnych propozycji. Skarlenie myśli demokratyczno-liberalnej jest porażające - właściwie poza jedynym Grigorijem Jawlińskim nie ma ona na rosyjskiej scenie politycznej żadnego reprezentanta.

Tymczasem eurazjatyzm jako ideologia imperium jest ofertą otwartą dla przedstawicieli bardzo wielu nurtów. „Jego ideowa pojemność - pisze Ryszard Paradowski - powoduje, że można być eurazjatyckim faszystą, komunistą, eurazjatyckim nacjonal-bolszewikiem i prostym poczwiennikiem, eurazjatyckim prawosławnym fundamentalistą, eurazjatyckim ekumenistą albo neopoganinem, a nawet, przy pewnym organicystycznym i esencjalistycznym rozumieniu demokracji, eurazjatyckim demokratą." Nacjonalizm, propagowany przez Dugina jako składnik eurazjatyzmu, nie jest związany z krwią, ale z przestrzenią - konkretnie z Eurazją, dlatego jedynym faktycznym wrogiem moż e być tylko Ameryka.

Wszystkie elementy składowe eurazjatyckiej ideologii okazują się służebne wobec nadrzędnego celu, jakim jest Imperium. W manifeście ideowym dla Wojsk Ochrony Pogranicza, zatytułowanym „Metafizyka granic" Dugin pisze: „Imperium jako ustrój państwowy jest najwyższą kategorią, porównywalną z najświętszymi i uniwersalnymi gnoseologicznymi pojęciami - takimi jak 'Bóg', 'Prawda', 'Dobro' itd. Dlatego taką trwałością odznacza się pojęcie 'Świętego Imperium'."

Teraz Izrael

W tej chwili szczególnym obiektem ideologicznej penetracji Dugina jest Izrael. W ciągu ostatnich dziesięciu lat wyemigrowało tam ponad milion osób z byłych republik Związku Sowieckiego, w tym, jak się oblicza, co najmniej 10 tysięcy funkcjonariuszy służb specjalnych. Od odpowiedzi, dla kogo będą oni dalej pracować - dla Mossadu czy KGB i GRU - zależy bardzo wiele.

Przybysze z byłego ZSRR mają w Izraelu coraz większe wpływy. Zasiadają w parlamencie i rządzie, posiadają swojego wicepremiera i ministrów, zdominowali samorządy niektórych miejscowości. Wydają dziewiętnaście gazet w języku rosyjskim, prowadzą pięć rosyjskojęzycznych rozgłośni radiowych, a obecnie prowadzony jest przetarg na koncesję dla ogólnoizraelskiej stacji telewizyjnej nadającej po rosyjsku. W odróżnieniu od poprzednich aliji, hebraizacja postsowieckich Żydów przebiega bardzo opornie. Mimo to premier Ariel Szaron zadeklarował, że Izrael jest gotów przyjąć kolejny milion Żydów z byłego ZSRR. Sam Szaron, który na całym świecie uchodzi za izraelskiego „jastrzębia", w prasie rosyjskojęzycznej krytykowany jest jako mięczak, zbyt uległy wobec Palestyńczyków. Postsowieccy Izraelici są bowiem najbardziej nieprzejednani wobec arabskich żądań.

Dugin ma nadzieję, że jest to podatny grunt dla odrodzenia żydowskiego eurazjatyzmu. Dzięki jego inspiracji powstały w Izraelu takie organizacje, jak „Baar Tzejnu" rabina Szmulewicza czy „Polarnyj Izrael" Władimira Bukalskiego. Głównym ideologiem dzisiejszego eurazjatyzmu żydowskiego jest urodzony w Rosji w 1979 r. - Awigdor Eskin. Mimo młodego wieku zdążył już otrzymać w Izraelu wyrok 2,5 roku więzienia za działalność terrorystyczną. Eskin uważa, że strategiczne partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi spowodowało, że Izrael uległ daleko posuniętej amerykanizacji. Nastąpiło przez to nie tylko zwyrodnienie żydowskiej kultury, lecz również degeneracja dwóch filarów, na których wspiera się izraelska państwowość - syjonizmu i religijnego tradycjonalizmu. Jeszcze w 1964 r. Izrael, wierny swym ascetycznym i pionierskim korzeniom, odmówi ł wydania wiz wjazdowych grupie The Beatles, uznając, że jej twórczość podmywa ład moralny państwa; dziś ten sam Izrael wystawia w Festiwalu Eurowizji swojego (swoją) piosenkarza (piosenkarkę) - transwestytę występującego pod psedonimem Dana i śpiewającego bluźniercze piosenki. Fakt podjęcia rozmów pokojowych z Palestyńczykami Eskin tłumaczy tym, że w konsumpcyjnym i zamerykanizowanym społeczeństwie izraelskim wypalił się mesjanistyczny zapał. „Żydzi nie chcą umierać za Izrael", wolą dogadywać się z Palestyńczykami.

Eskin uważa, że zmienić tą zgubną dla Żydów tendencję moż e odwrócenie sojuszy. Przypomina, że najbardziej wartościowym elementem w ruchu syjonistycznym byli Żydzi z Rosji (np. Żabotyński czy Dezingoff pochodził z Odessy). Najbardziej żywotne żydowskie ruchy religijne rozwijały się również na terenie Imperium Rosyjskiego. Eskin podaje przykład byłego szefa sztabu generalnego armii izraelskiej, generała Refaela Ejtana (jego rodzice, sztabu generalnego armii izraelskiej, generała Refaela Ejtana (jego rodzice, Orlowowie, pochodzili z Rosji), który kazał swoim żołnierzom słuchać marszów Armii Czerwonej, aby pobudzić w nich bojowego ducha. Te oraz wiele innych przykładów służą mu do postawienia tezy, że jedynym ratunkiem dla gasnącej ideowości w życiu dzisiejszego Izraela jest „projekt eurazjatycki". Zwiastuny przyszłego porozumienia z Rosją dostrzega we wspólnym stanowisku, jakie zajmowały Tel-Awiw i Moskwa (wbrew Waszyngtonowi i Brukseli) wobec takich kwestii, jak wojna w Czeczenii czy w Jugosławii.

Eskin ma nadzieję, że pierwiastek eurazjatycki da więdnącemu syjonizmowi nowy ozdrowieńczy impuls. Podobnie uważa Dugin - to element żydowski ma pomóc odzyskać utraconą świeżość „rosyjskiej idei". Efektem ma być, tak jak w przypadku komunizmu, wspólna synteza zdolna podbić świat.

Estera Lobkowicz

Pismo Poświęcone Fronda nr 23-24